niedziela, lipca 14, 2019

Ostatnia chowa klucz - Ałbena Grabowska

Długo się z nią męczyłam zanim stwierdziłam, że czas sobie dać spokój, bo zwyczajnie marnuję godziny i minuty, które mogłabym przeznaczyć na coś lepszego. Książka Ałbeny Grabowskiej zawiodła na wszystkich możliwych płaszczyznach. Z początku upierałam się jeszcze, żeby mimo wszystko ją dokończyć, ale jak już byłam za połową stwierdziłam, że życie jest za krótkie, żeby czytać słabe książki. Finalnie przeczytałam tylko połowę i list znajdujący się na końcu.




Autor:
Tytuł: Ostatnia chowa klucz
Ilość stron: 302
Wydawnictwo: Zwierciadło
Kategoria: thriller, sensacja, kryminał


Co tak bardzo zawiodło mnie w tym tytule? Wszystko. Brak napięcia, akcji, bohaterów, którzy grzeszyliby choć odrobiną rozumu, no po prostu nie widzę ratunku dla tej książki, choć zawsze usilnie staram się znaleźć chociaż najmniejszy pozytyw słabej powieści.

Tym, co najbardziej mnie irytowało, kiedy czytałam była główna bohaterka. Niezwykle denerwująca i głupia nastolatka Marzena, która co chwila zmienia zdanie i sama nie wie czego chce. Wyjątkowo zabawne i chwilowo żałosne były dla mnie jej miłosne ekscesy. Przygotowałam parę smaczków z jej niezwykle gorącego romansu z pewnym Pawłem, który jak się można domyślić jest największym przystojniakiem w szkole, o ile nie w danym mieście.

"Nastawiłam koncert fortepianowy Beethovena, żeby Paweł uznał mnie za kogoś wyjątkowego, kto nie słucha muzyki takiej jak wszyscy, a jest bardziej wysublimowany."

"...znacznie rzadziej się spotykaliśmy, poza tym przestał być już taki czuły, jakby coś między nami pękło. Tak bardzo starałam się być miła, przyjacielska, dobra, cudowna..."

"Zrezygnowałam z muzyki klasycznej, teraz katowałam go Beatlesami, bo kiedyś mi powiedział, że ich lubi, a on wciąż sprawiał wrażenie, jakby był niezadowolony. Wychodziłam z siebie, żeby zakochał się we mnie na nowo, a im bardziej mi na nim zależało, tym bardziej słabł zapał z jego strony. Namawiałam go na kurs tańca w naszej szkole, bez przerwy o tym mówiłam. (...) Wykręcał się tak długo aż w końcu odpuściłam. Czym miałam go zatrzymać? Pozostało mi tylko udawanie kogoś podobnego do Julii, co było straszliwie żałosne. "

"Ciągle  myślałam jak zatrzymać Pawła. Niemal histerycznie starałam się okazywać mu moje uczucia, choć czułam, że jest nimi zmęczony. Miałam w zanadrzu jeszcze jeden pomysł, ale wolałam zostawić go na koniec. Chciałam mu się oddać, by ode mnie nie odszedł."

"Oddałam się Pawłowi kilka dni później (...) Zadbałam o wszystko: nastrój, jedzenie, świece. (...) A jeśli zajdę w ciążę? Nie miałam odwagi kupić prezerwatyw (...) Sama myśl, iż ktoś mógłby to skomentować, a rodzice w jakiś magiczny sposób się dowiedzieć, paraliżowała mnie bardziej, niż lęk przed ciążą. "


Wydaje mi się, że powyższe cytaty z książki najlepiej obrazują jaką osobą, jest nasza główna bohaterka. Ciągle udaje kogoś, kim nie jest, nie potrafi nawiązywać poprawnych relacji z ludźmi, ignoruje przyjaciółki, a w chwilach kiedy potrzebuje wsparcia wymaga od nich uwagi, uważa się detektywa skuteczniejszego od policji, jest okropnie niedojrzała emocjonalnie.

Apogeum mojej niechęci do niej nastąpiło w momencie, kiedy przeczytałam fragment "Chciałam mu się oddać, by ode mnie nie odszedł.". Boli mnie świadomość, że ta postać jest wzorowana na prawdziwych nastolatkach, które naprawdę myślą, że seks sprawi, że ich wymarzony chłopak, który od dawna ma je gdzieś, nagle postanowi zostać przy nich na zawsze. Nie zostanie. Tak jak bohater książki skorzysta z okazji, a potem odejdzie. Pomijam brak rozumu i ryzykowanie ciążą w wieku 17 lat, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś jest na tyle dojrzały, żeby uprawiać seks powinien też mieć na tyle odwagi, żeby przejść się do sklepu lub apteki po prezerwatywy. Jestem ciekawa, jak Marzena zareagowała by na ciążę, skoro tak panicznie bała się, że rodzice dowiedzą się, że kupiła prezerwatywy.

Pomijając główną bohaterkę, która zdecydowanie jest najgorsza w całej książce, tym co spowodowało, że ją odłożyłam jest też kompletny brak napięcia i jakiejkolwiek akcji. Niby mamy do czynienia z zagadką do rozwiązania, ale całość jest tak słabo rozegrana, że nie ma w niej nic emocjonującego.

Z początku miałam plany dokończenia książki, ale w momencie, kiedy męczyłam się z nią już bardzo długo trafiłam na post dotyczący tego tytułu w jakiejś książkowej grupie na Facebooku. Autorka postu miała podobne odczucia do mnie i pytała jedynie o zakończenie, więc kiedy już wiedziałam jaki jest finał postanowiłam to rzucić i zabrać się za przyjemniejszą lekturę.

Nie polecam. Dla mnie nie jest to thriller, kryminał i żadna sensacja. Książka jest po prostu słaba i szkoda na nią czasu. A przecież życie jest za krótkie, żeby czytać słabe książki.


2 komentarze:

  1. Będę uciekać od tej książki z daleka. Zwłaszcza przez bohaterkę.

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!
Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją i wywołują uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuję za szczerość i ocenę mojej pracy ☺
Jeśli posiadasz własną stronę WWW, zostaw link do siebie, a na pewno cię odwiedzę. Lubię wiedzieć czym interesują się moi czytelnicy.

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger