niedziela, października 28, 2018

Grace i Grace - Margaret Atwood

Grace i Grace - Margaret Atwood

niedziela, października 28, 2018

Grace i Grace - Margaret Atwood

Zawiodłam się. Spodziewałam się wciągającej, sprawiającej sporo czytelniczej frajdy powieści, od której ciężko się będzie oderwać, o czym zapewniały mnie opisy na paru stronach internetowych, a dostałam tomiszcze, przez które ciężko było mi przebrnąć.




Autor: Margaret Atwood
Tytuł: Grace i Grace
Ilość stron: 576
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Kategoria: literatura współczesna

"Rok 1843 – Grace Marks zostaje skazana za współudział w brutalnym morderstwie swojego pracodawcy i jego gospodyni. Odsiadując wyrok dożywocia, twierdzi, iż całkowicie utraciła pamięć. Niektórzy uważają, że Grace jest niewinna angażują do pomocy dobrze się zapowiadającego specjalistę od chorób umysłowych. Mężczyzna wysłuchuje historii Grace, zbliżając ją coraz bardziej do dnia, którego ona nie pamięta. Jakie wspomnienia uda mu się odblokować? Czy Grace naprawdę zabiła?

Margaret Atwood stworzyła – na podstawie prawdziwej historii jednej z najbardziej zagadkowych i najsłynniejszych kobiet XIX wieku – niezwykle urzekającą, wstrząsającą i niepokojącą opowieść o seksualności, okrucieństwie i tajemnicy."
-opis z tyłu książki

Pierwsza część opisu z tyłu książki doskonale przybliża to, co jest zawarte w powieści. Mamy Grace i lekarza, który stara się powoli i stopniowo odkrywać jej historię. Posługuje się rozmową i pozwala jej mówić swobodnie. Dzięki temu mamy możliwość poznawania wydarzeń, które dzieją się w danej chwili, podczas sesji Grace z lekarzem oraz wydarzeń z przeszłości, o których mówi bohaterka.

Szczerze mówiąc wynudziłam się niesamowicie czytając o wydarzeniach w chwili obecnej w książce. Nie zainteresowały mnie, ale przebrnęłam przez nie ze względu na wspomnienia Grace, które okazały się o wiele lepsze. W innej sytuacji byłabym niezadowolona, że wszystko się tak wolno rozwija, ale w tym wypadku jest to duży plus, bo z zapartym tchem czytałam tylko momenty, w których bohaterka opowiada o wydarzeniach z przeszłości, o swoim wcześniejszym życiu, od samego początku, aż do momentu zbrodni. Jak dla mnie powieść mogłaby się składać tylko z tej części, a na koniec dodałabym jeszcze rozdział podsumowujący to, co stało się finalnie z Grace.

Samą historię Grace Marks uznałam za bardzo ciekawą, chociaż nie wiem, czy powinnam tak nazywać podwójne morderstwo. Powieść jest oparta na faktach, więc Grace istniała naprawdę i była jedną z najsłynniejszych postaci kobiecych w Kanadzie w latach czterdziestych dziewiętnastego wieku. Gdy została skazana miała tylko 16 lat!
Wiele innych postaci w książce również jest stworzonych na podstawie prawdziwych osób zamieszanych w sprawę zabójstwa.

Bardzo podoba mi się to, że książka jest napisana na faktach, ale niekoniecznie podoba mi się forma, w jakiej jest to zrobione. Słyszałam o niej dużo dobrego, ale osobiście nie przypadła mi do gustu. Jak już wcześniej pisałam czytałam uważnie tylko wspomnienia głównej bohaterki, a resztę przeglądałam pobieżnie w poszukiwaniu ciągu dalszego wspomnień. Trochę ciężko powiedzieć, że podobało mi się książki, ale w tym przypadku tak właśnie jest. Nie będę jej polecać, ale też nikomu nie odradzę ☺

czwartek, października 25, 2018

Esesman i Żydówka. Wojna i miłość - Justyna Wydra

Esesman i Żydówka. Wojna i miłość - Justyna Wydra

czwartek, października 25, 2018

Esesman i Żydówka. Wojna i miłość - Justyna Wydra

Książka, na którą polowałam od dłuższego czasu, ale zawsze coś mi wypadło, znalazło się coś innego do czytania lub akurat nie zastałam jej w bibliotece. Teraz kiedy w końcu udało mi się ją dorwać i pochłonąć w zaledwie kilka godzin - pluję sobie w brodę, że nie zrobiłam tego wcześniej.


Autor: Justyna Wydra
Tytuł: Esesman i Żydówka. Wojna i miłość
Ilość stron: 280
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Kategoria: literatura obyczajowa, romans

"Kwiecień 1943 roku. Debora Singer wyskakuje z wagonu transportującego krakowskich Żydów. Podczas próby ucieczki boleśnie skręca w kostce nogę i nie jest w stanie uciekać. Przekonana, że nie ocali życia, siada w sosnowym zagajniku, czekając na śmierć. Słyszy odgłosy obławy. Nagle nadjeżdża wojskowy motocykl. Do przestraszonej dziewczyny zbliża się esesman. Debora jest Żydówką, czyli – jest winna. Przed nią staje hauptsturmführer Bruno Kramer. W tym miejscu ta historia mogłaby się właściwie skończyć. To jednak dopiero jej początek...

Pełna niespodziewanych zwrotów akcji, barwnych postaci, osadzona w realiach II wojny światowej, powieść, w której nic nie jest proste, ale wszystko staje się możliwe, gdy w grę wchodzą uczucia."
-opis z tyłu okładki

Nie jestem fanką książek związanych z historią ani romansów, ale ten tytuł jest zupełnie inny. Przed godziną skończyłam czytać i jeszcze teraz jestem pełna emocji, zakochałam się w tej książce, w postaciach i tym poczuciu, że nawet w najgorszych chwilach, kiedy nie ma już nadziei, może nadejść pomoc od ludzi, z których strony spodziewalibyśmy się najgorszego.

Jestem naiwna, bo zawzięcie wierzę w to, że w każdym, nawet najgorszym człowieku, który robi w swoim życiu przerażające rzeczy jest choć szczypta dobra, które kiedyś w jakiś sposób się ujawni.
Justyna Wydra w książce prezentuje coś podobnego. Podobnego, ponieważ osoba, która ujawnia swoje dobro tylko jest postrzegana jako bezgranicznie zła i siejąca spustoszenie w życiu innych. Tak naprawdę to zagubiona dusza, która późno zauważa swoje błędy, ale nie na tyle późno, żeby nie mieć szansy ich naprawić.

Drugą postacią jest dobra osoba, która, żeby nieść pomoc innym poświęca swoje bezpieczeństwo, a nawet życie łamiąc surowe zasady. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że ma zupełnie inne priorytety i nic jej nie łączy z poprzednią. Ale czy na pewno?

"Esesman i Żydówka" to nie zwykły romans, to opowieść o zakazanej, trudnej miłości, która nie miała prawa się narodzić. Można by ją uznać za nierealną i absurdalną, ale przecież w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Tutaj mamy kiełkujące uczucie i wojnę, na której miłość była nierzadko jedyną wartością.

Książka zachwyciła mnie swoim klimatem i atmosferą, autorka ma bardzo przyjemny styl, pełen elegancji i niezwykle barwny. Nie mogłam się oderwać od czytania nawet na chwilę.
Powieść jest pełna emocji, uczucia, nie brak tu wzruszeń, chwil grozy i momentów rozmyślań, które pozwalają nam lepiej wczuć się w akcję.

Pomimo tego, że mamy tutaj do czynienia z romansem w powieści nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji i nieprzewidzianych zawirowań. Może to właśnie dzięki temu, a może dzięki świetnym głównym bohaterom nie potrafiłam przerwać czytania ani na chwilę, dopóki nie skończyłam całości.

Polecam serdecznie!

wtorek, października 23, 2018

Sami sobie nigdy - Anna M.Brengos

Sami sobie nigdy - Anna M.Brengos

wtorek, października 23, 2018

Sami sobie nigdy - Anna M.Brengos

Kolejna emocjonująca książka, której recenzje możecie przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Lucky. Byłam jej ciekawa od samego początku, ale nie pomyślałabym, że w zaledwie tych 272 stronach autorce uda się zawszeć tyle uczuć, emocji i dramatycznych ludzkich przeżyć. Z jednej strony miałam ochotę odłożyć książkę na bok i nie zagłębiać się dalej w rozpaczliwe losy postaci, ale równocześnie gdzieś z tyłu głowy nadal tliła się nadzieja na szczęśliwe zakończenie całej tej historii, co zmuszało mnie do dalszego czytania.



Autor:
Anna M. Brengos 

Tytuł: Sami sobie nigdy
Ilość stron: 272
Wydawnictwo: Lucky
Kategoria: literatura współczesna

"Co wiesz o swoich sąsiadach, oprócz tego, że palą papierosy na balkonie i co niedziela tłuką mięso na kotlety, a ci z piętra wyżej często przelewają kwiaty?
O anonimowości w blokowiskach, samotności w kłopotach i poszukiwaniu bliskości, o chorobie i uzależnieniach…
Jednym słowem - o problemach, które każdego z nas spotykają, ale nie zawsze dostrzegamy je u innych, za ścianą.
Komuś, może tuż obok, dzieje się krzywda, ale nie wyrządzamy jej SAMI SOBIE... NIGDY."
-opis z tyłu okładki


Brzmi zachęcająco, prawda? Na mnie podziałało, dzięki czemu w pierwszej wolnej chwili zabrałam się za czytanie. Pochłonęłam całość w dwa dni i do teraz czuję niedosyt. Nienawidzę książek z otwartym zakończeniem... Tyle pytań, tak mało odpowiedzi, tyle niedomówień...

Co pierwsze przychodzi Wam na myśl, kiedy czytacie opis, który został umieszczony na tylnej stronie książki? Ja pomyślałam o przemocy domowej, o której tak często się słyszy. To smutne, że mieszkając w bloku, wśród wielu innych mieszkańców, możemy cierpieć niezauważeni przez wiele lat. Na myśl przyszły mi też samotne osoby chore i uzależnione, które tak bardzo potrzebują pomocy, ale często są odseparowane od reszty przez wszechobecne stereotypy i uprzedzenia.

Skojarzenia te były bliskie treści książki, jednak bezbarwne, pozbawione wstrząsających szczegółów i opisów. Dopiero wczytanie się w powieść ujawniło mi dramatyczny obraz sytuacji. Autorka pozwala nam odczuć każdą występującą w książce sytuację z różnych punktów widzenia, między innymi kochającego ojca z ograniczonymi prawami rodzicielskimi, małej, aczkolwiek już doświadczonej przez życie dziewczynki i kobiety, która straciła wszystko-pracę, miłość, zdrowie. Pozwala to człowiekowi zrozumieć jak różnie ludzie mogą postrzegać to samo oraz zagłębić się bardziej w tę dramatyczną historię.

Nadużywam zwrotu "dramatyczna historia", ponieważ moim zdaniem odzwierciedla on idealnie to, jaka jest ta książka. Tragiczna, nieszczęśliwa, katastrofalna, przerażająca. Można by długo wymieniać. Jestem świadoma, że w prawdziwym życiu zdarzają się sytuacje, jak te opisane w książce, ale pierwszy raz trafiłam na lekturę, która tak bardzo dałaby czytelnikowi odczuć towarzyszące im emocje.

To zdecydowanie nie jest powieść na miły wieczór spędzony z herbatką pod kocykiem, to książka, która uświadomi Ci ile okrucieństwa i zła czai się na świecie, nawet za cienką ścianą twojego mieszkania.

niedziela, października 21, 2018

Winnica Rose - Kayte Nunn

Winnica Rose - Kayte Nunn

niedziela, października 21, 2018

Winnica Rose - Kayte Nunn

"Ucieczka na koniec świata miała uleczyć złamane serce. Stała się początkiem tego, na co czeka się całe życie." Czyli krótko o tym, że pomysł był dobry, ale wykonanie słabe.


Autor:
Kayte Nunn
Tytuł: Winnica Rose
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Burda Książki
Kategoria: literatura współczesna, romans

"Rose uwielbia gotować, a francuską kuchnię ma w małym palcu. Gdy jednego dnia traci chłopaka i pracę, jest zupełnie załamana. Nic jej nie trzyma w Londynie, korzysta więc z oferty złożonej przez brata - w Australii może się zająć domem właściciela winnicy. Oferta jest z małym haczykiem. Na miejscu Rose ma wykonać dla brata dodatkowe, tajne zadanie.

Mark świetnie zna się na winie. Od miesięcy rozpaczliwie próbuje ocalić od upadku swoją winnicę, której poświęcił całe zawodowe życie. Jego żona wyjechała z kochankiem i pozostawiła go z małymi dziećmi. Dlatego Mark szuka kogoś, kto ogarnie domowy chaos. Tak trafia na Rose."
-opis z tyłu okładki

"Winnicę Rose" zabrałam z biblioteki, kiedy nie miałam przy sobie nic do czytania. Nie wiedziałam, co biorę i nie miałam żadnych oczekiwań. Niestety od samego początku czytania czułam, że to nie dla mnie. Niesamowicie irytowały mnie literówki w tekście, to, że autorka ciągle nazywała Rose "siostrą Henry'ego", kiedy sam Henry pojawiał się w tekście na chwilę na początku i pod koniec książki, akcja była strasznie przewidywalna, a wątek miłosny schematyczny do bólu. Mam też wrażenie, że wszystkie postacie miały jakieś zaburzenia psychiczne, co chwilę zmieniały zdanie, myślały jedno, robiły drugie... Strasznie męcząca lektura, ale udało mi się dotrwać do końca, bo miałam nadzieję, że chociaż zakończenie będzie porywające i wynagrodzi mi te kilka godzin męczarni - ale niestety okazało się zwykłym happy endem rodem z Harlequinów.

Wydaje mi się, że jeśliby nieco zmienić bohaterów, dodać im pewności siebie i zdolności racjonalnego myślenia z tej historii mogłaby powstać całkiem niezła książka. Dodałabym też trochę więcej akcji, ponieważ ogranicza się ona do organizacji imprez i zajęć związanych z wytwarzaniem wina i brakuje miejsca na momenty, które dostarczyłyby czytelnikowi wrażeń. Nie chodzi mi tutaj o nie wiadomo jakie zwroty akcji, ale o chociażby odrobinkę czegoś, co wniosłoby do treści jakiekolwiek emocje.

To chyba pierwsza książka, w której nie podoba mi się absolutnie nic. Nawet z okładką jest coś nie tak. Nie wiem, czy to wina tego, jak jest wykonana, czy może tego, że jest wzięta z biblioteki i to ktoś, kto miał ją wcześniej jest książkowym bandytą. Sądząc po tylnej stronie okładki ma mieć ona matowe wykończenie, co może i nawet wyglądałoby elegancko i ładnie, gdyby nie to, że przód wygląda jakby ten "mat" przyciągał kurz. Jest cały obklejony jakimś syfem, który aż się klei.
Zawsze byłam przeciwna ludziom, którzy twierdzą, że wypożyczanie książek z bibliotek jest złe, ponieważ są one pełne bakterii i zarazków, ale w przypadku tego tytułu jest inaczej. Książka jest obrzydliwa. Do czytania owinęłam ją sobie okładką zrobioną z papieru, żeby nie musieć dotykać tej lepiącej warstwy...

niedziela, października 14, 2018

Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow - Jessica Townsend

Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow - Jessica Townsend

niedziela, października 14, 2018

Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow - Jessica Townsend

Nevermoor roztacza przed nami świat niesamowity, zupełnie nowy, magiczny i szalony. Triumfuje w nim wyobraźnia, smaku dodaje wyśmienity humor, a sama Morrigan Crow to bohaterka, którą pokochają miliony.



Autor: Jessica Townsend
Tytuł: Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow
Cykl: Nevermoor
Ilość stron: 432

Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: literatura młodzieżowa, fantasy



Kolejna piękna książka od wydawnictwa Media Rodzina. Byłam nią mile zaskoczona i ciekawa historii w niej zawartych. Rzadko wybieram sobie książki z tej kategorii, więc trochę się obawiałam, że się zawiodę, ale niepotrzebnie ☺

Nevermoor opowiada nam o przygodach dziewczynki, która jest przeklęta i ma umrzeć w swoje 11 urodziny. Na szczęście z pomocą przychodzi jej człowiek, którego widzi po raz pierwszy w życiu i wspólnie oszukują śmierć. Od tego momentu życie Morrigan obraca się do góry nogami. Ląduje w nowym miejscu, wśród obcych ludzi, a żeby nie wracać do domu, gdzie czeka na nią niebezpieczeństwo musi przejść serię Prób kwalifikujących utalentowane dzieci do ważnego Towarzystwa Wunderowego. Członkostwo niezwykle trudno zdobyć, a każdego roku setki pełnych nadziei kandydatów rywalizują o dołączenie do grona uczniów towarzystwa.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę i jej przyjaciół. Każde z nich jest ciekawą osobą, pełną niespodzianek, dzięki czemu historia jest pełna humoru i emocjonujących zwrotów akcji, a czytelnik wraz z kolejnymi stronami książki coraz bardziej wciąga się w intrygującą fabułę.

Jak już wcześniej wspominałam bałam się trochę, że książka okaże się potwornym fantasy, które zanudzi mnie na śmierć, ale w tym wydaniu spodobały mi się te nieco bardziej kreatywne wątki. Szczególnie polubiłam postać Fenestry, która jest magnifikotem. Jest ogromna, potrafi mówić i zarządzać hotelem, a poza tym zachowuje się  jak typowy kot ☺

"Jupiter uśmiechnął się z zakłopotaniem do Morrigan, która czekała na wyjaśnienie, dlaczego magnifikot Fenestra przemienił się w gangstera Feńkę z więziennego spacerniaka.
- Ona... lubi rywalizację - wyjaśnił. - Zostało jej to z czasów walk w klatce."
- fragment książki

Jak zawsze w przypadku pięknej książki muszę też wspomnieć o ślicznej okładce. Od razu przypadła mi do gustu, tytuł jest zapisany złotymi literami, co daje niesamowity efekt, a sam "obrazek" jest bardzo szczegółowy i o niebo lepszy od tego, który widziałam na anglojęzycznym wydaniu. W środku książka prezentuje się bardzo dobrze, rozdziały rozpoczynają się ślicznymi obrazkami, a strony nie odbijają światła podczas czytania nocą.
Jedyne, co mi przeszkadza to grzbiet, który w tej chwili jest okropnie pomarszczony/pognieciony, przez co wygląda jakby książka miała już kilka lat i wielu czytających za sobą, a w rzeczywistości została przeczytana zaledwie raz. Złoty napis na nim również zaczął schodzić i odpada płatami. Mam na półce wiele książek w miękkiej oprawie, cieńszych i grubszych, które były czytane wiele razy, a ich grzbiety wyglądają jak nowe.

Książkę polecam wszystkim wielbicielom niesamowitych przygód, nagłych zwrotów akcji i historii pełnych wyobraźni i humoru.

Razem z książką dostałam list, informujący mnie, że zostałam kandydatką do Towarzystwa Wunderowego i pyszną czekoladkę, która umiliła mi czytanie.

Za możliwość zapoznania się z tym tytułem dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.

niedziela, października 07, 2018

Zagubione życie - Piotr Podgórski

Zagubione życie - Piotr Podgórski

niedziela, października 07, 2018

Zagubione życie - Piotr Podgórski

Tym razem przychodzę do was z czymś, co się u mnie rzadko zdarza, a dokładnie z książką polskiego autora. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się po niej wiele, bo mam jakąś niechęć do polskiej literatury i raczej jej unikam, ale dzięki uprzejmości wydawnictwa Lucky wy możecie dzisiaj przeczytać o "Zagubionym życiu", a ja poznałam kolejnego pisarza wartego uwagi.



Autor:
Piotr Podgórski

Tytuł: Zagubione życie
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Lucky
Kategoria: literatura obyczajowa, romans

"Jolanta wiodła ciche, komfortowe życie u boku męża, który zapewniał jej poczucie bezpieczeństwa. Pewnego dnia otrzymuje zaskakującą wiadomość, która burzy jej wewnętrzny spokój; pierwszy mąż, wiele lat temu uznany za zaginionego, najprawdopodobniej się odnalazł. Ale to nie koniec niespodzianek, bo kobieta przeżywa kolejny szok, przypadkiem dowiaduje się o niewierności obecnego męża. Kiedy postanawia rozwieść się z Szymonem, bieg zdarzeń nagle przyjmuje nieoczekiwany obrót.
Jolanta będzie musiała się zmierzyć z nową, brutalną rzeczywistością, w której szybko okaże się, że nikt z jej najbliższego otoczenia nie jest tym, kim się wydawał."
-opis z tyłu okładki

Tym, co zwróciło moją uwagę w książce jest szeroki przekrój ludzkich charakterów, spotykamy się tutaj z ludźmi o dobrym sercu i uczciwych zamiarach, a także z handlarzami narkotyków, parszywymi opryszkami żerującymi na cudzym nieszczęściu, bezwzględnymi mordercami i ludźmi o dwóch twarzach, którzy w każdej chwili mogą zacząć działać przeciwko nam dla zysku. Uświadomiło mi to, ile zła jest na naszym świecie. Codziennie spotykamy się z osobami, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się dobre i miłe, ale w głębi są kimś, kogo nie chcielibyśmy spotkać. Wystarczy włączyć radio lub poczytać wiadomości, żeby zobaczyć, że w naszym otoczeniu dzieją się złe rzeczy. Ludzie sprzedają narkotyki, używają wobec siebie przemocy, wbijają sobie wzajemnie nóż w plecy po wielu latach przyjaźni i wiele innych przykrych sytuacji. Aż smutno pomyśleć, że robią to tacy sami ludzie jak my.

W książce spotkamy wiele typów osobowości, zarówno tych dobrych, jak i złych. Poznajemy je dzięki postaci Jolanty, której już raz zburzone i poskładane z powrotem życie zaczyna się sypać na nowo. Czytając było mi bardzo szkoda głównej bohaterki, ponieważ moim zdaniem w swoim życiu, trwającym zaledwie niecałe 50 lat spotkało ją zbyt wiele złego.

Nie można narzekać na brak akcji w tej książce, bo autor, co chwila podrzuca czytelnikowi coraz to nowsze i bardziej nieprzewidywalne wątki, dzięki czemu napięcie wciąż rośnie, a czytający nie ma chwili wytchnienia. Pomysł na całą historię jest naprawdę świetny i w większości rewelacyjnie zrealizowany, przemyślany w każdym calu. Wszystkie wątki są doskonale poprowadzone od początku do końca.

Po dawce pochwał i zachwytów przyszedł czas na zaserwowanie jednego negatywu, który raził mnie przez cały czas czytania. O ile opisy i narracja w książce są bez skaz to dialogi pozostawiają wiele do życzenia. Pierwszym, co przyszło mi do głowy było to, że pisał je uczeń na wypracowaniu w podstawówce. Mam wrażenie, że postacie podczas rozmów ze sobą, co sekundę skaczą ze skrajności w skrajność i są niezrównoważeni emocjonalnie. Takie coś w stylu: "Kocham cię, ale cię nienawidzę, ale kocham cię, ale chcę cię zabić."

Pomijając ciężkie chwile czytania rozmów bohaterów oceniam "Zagubione życie" bardzo pozytywnie, głównie ze względu na bogactwo charakterów w nim występujących, które są dopracowane w 100% i bardzo realistyczne. Polecam każdemu wielbicielowi zagmatwanych wątków obyczajowych, kryminalnych i romansowych.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Lucky.

czwartek, października 04, 2018

Podsumowanie: wrzesień 2018

Podsumowanie: wrzesień 2018

czwartek, października 04, 2018

Podsumowanie: wrzesień 2018


Wrzesień minął naprawdę szybko, więc pora na krótkie podsumowanie tego, co się działo w tym czasie. Myślę, że mogę zaliczyć ten miesiąc do jednego z bardziej udanych w mojej blogowej karierze.

W skrócie:

Ilość postów:
7
Wyświetlenia: 1408
Komentarze: 5 (bez moich odpowiedzi)
Obserwatorzy: 84
Najczęściej wyświetlany wpis: Zestawienie: 5 moich ulubionych autorek

Chyba największym sukcesem, jaki osiągnęłam we wrześniu jest to, że wydawnictwo Media Rodzina poprosiło mnie o recenzję najnowszej książki Kerstin Gier. Jak już kiedyś pisałam nie jestem osobą, która hurtowo wysyła prośby o współpracę do firm i autorów, bo nie czuję się na tyle dobra, żeby zgodzili się wybrać akurat mnie. W tym wypadku prośba wyszła od strony wydawnictwa, co bardzo mnie cieszy, bo poczułam się doceniona. Mam nadzieję, że ten stan i zapał do pisania nim wywołany utrzymają się długo ☺

Nie udało mi się niestety dodać 8 planowanych wpisów, bo miałam dużo poślizgów wywołanych problemami  z internetem, ale w tym momencie na stronie znajduje się już wszystko to, co powinno.

Na październik nie mam jeszcze sprecyzowanych planów, ale chcę kontynuować serię o Laurie Montgomery i Jacku Stapletonie, którą przerwałam w zeszłym miesiącu. Oprócz tego chcę po pisać, chcę czerpać z tego radość i być po prostu szczęśliwa.

poniedziałek, października 01, 2018

Sekretna córka - Shilpi Somaya Gowda

Sekretna córka - Shilpi Somaya Gowda

poniedziałek, października 01, 2018

Sekretna córka - Shilpi Somaya Gowda

Shilpi Somaya Gowda już po raz drugi gości na moim blogu. Pierwszy raz mogliście przeczytać o jej książce w tym poście <klik>. Dzisiaj pora na tytuł, który stał się międzynarodowym bestsellerem przetłumaczonym na 17 języków.


Autor: Shilpi Somaya Gowda
Tytuł: Sekretna córka
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Kategoria: literatura współczesna

"W małej indyjskiej wiosce Kavita wydaje na świat córeczkę. Jednak w kulturze preferującej synów jedynym sposobem na uratowanie nowo narodzonej dziewczynki jest oddanie jej do sierocińca. Decyzja ta będzie prześladować Kavitę i jej męża przez resztę życia, nawet po narodzinach upragnionego syna.
Po drugiej stronie globu Somer amerykańska lekarka, dowiaduje się, że jest bezpłodna. Razem ze swym mężem Krishnanem decyduje się na adopcję. Wkrótce małżonkowie trafiają na zdjęcie dziecka z bombajskiego sierocińca – dziewczynki o niezwykłym spojrzeniu i przyjmują ją do swojej rodziny.

„Sekretna córka” w poruszający sposób przedstawia macierzyństwo, poczucie straty, poszukiwanie tożsamości oraz potrzebę miłości. To piękna historia dwóch rodzin – indyjskiej i amerykańskiej – oraz dziewczynki, która nierozerwalnie je połączyła."
-opis z tyłu okładki

W tej książce podobnie jak w poprzedniej tej autorki spotykamy się ze zderzeniem dwóch skrajnie różnych światów Indii. Biedoty, która musi sobie radzić w skrajnych warunkach slumsów ze smrodem, chorobami, głodem, zalegającymi wszędzie śmieciami i ludzkimi odchodami i światem bogatym, w którym ludziom dobrze się wiedzie, stać ich na służbę, zachcianki, różne przyjemności, ale też dobre wykształcenie, które w przyszłości pozwoli im równie dobrze się ustawić w życiu.

Książka jest o życiu w Ameryce i Bombaju, o uzyskanych i straconych dzieciach, o smutku i nieszczęściu, w dwóch skrajnie różnych kulturach. Oba światy łączy postać tytułowej "Sekretnej Córki". Urodziła się w biednej rodzinie, tak biednej, że nie było ich stać na córkę, przez co matka oddała ją do sierocińca, aby mogła przeżyć. To zapewniło dziewczynie nie tylko uniknięcie śmierci, ale też szansę na adopcję, dzięki której zamieszkała w Ameryce, gdzie wszystkiego ma pod dostatkiem, jest łatwy dostęp do nauki i możliwości, aby się rozwijać.

Ważną rolę w książce grają matki. Ta która, żeby uratować ukochane dziecko musiała je oddać oraz ta, która nie mogła go mieć i zdecydowała się na adopcję. Jest to opowieść o sile matczynej miłości i o tym, jak ważne są dobre relacje w rodzinie, niedoceniane  na co dzień , ale jednak bardzo potrzebne, których niestety wartość uświadamiamy sobie bardzo często, kiedy jest już późno i kierują nas na to dramatyczne wydarzenia.

Bardzo podoba mi się w książkach tej autorki to, że dość szczegółowo opisuje Indie i ich kulturę i zwyczaje. Obrzędy towarzyszące pogrzebom i weselom, tradycyjne indyjskie stroje, potrawy zwyczaje. To wszystko nadaje powieści niesamowitego klimatu i atmosfery, pozwala wczuć się w historię. Bardzo pomocny okazuje się też w czasie czytania słowniczek, który jest umieszczony na końcu książki i wyjaśnia nam wszystkie obce terminy, takie jak na przykład "kabbadi", "ćappale" i "śakti".

Myślę, że mogę polecić tę książkę, każdemu, kto ma ochotę na coś z głębszym sensem i lubi poznawać inne kultury, bo głównie na to ja zwróciłam uwagę podczas czytania ☺

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger