piątek, sierpnia 31, 2018

Balsam dla Duszy miłośnika kotów - Jack Canfield, Mark Victor Hansen i inni

Balsam dla Duszy miłośnika kotów - Jack Canfield, Mark Victor Hansen i inni

piątek, sierpnia 31, 2018

Balsam dla Duszy miłośnika kotów - Jack Canfield, Mark Victor Hansen i inni

Tym razem przychodzę do was z recenzją czegoś innego niż thriller medyczny Robina Cooka. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i przeczytać coś innego gatunku. Padło na Balsam dla Duszy, na który natknęłam się w miejskiej bibliotece już jakiś czas temu. Jako zawodowa kociara musiałam go wypożyczyć! I nie żałuję ☺


Spójrzcie tylko na tą słodką mordkę na okładce ♥ Już sama oprawa jest piękna i cudowna, a wnętrze książki mnie uwiodło.

Autorzy:
Jack Canfield, Mark Victor Hansen, Marty Becker, Carol Kline, Amy D. Shojai
Tytuł: Balsam dla Duszy miłośnika kotów
Seria: Balsam dla Duszy
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: literatura piękna, literatura współczesna

Jeśli ktoś z was zaglądał na zakładkę o mnie na blogu pewnie wie, że mam swoją małą kocicę. W sumie to już nie taką małą, bo ma 5 lat, ale dla mnie zawsze będzie tą drobną, puchatą kulką, którą znalazłam na podwórku w pierwszy dzień wakacji. Lusia, bo tak ma na imię, obróciła nasz dom do góry nogami, to zdecydowanie najzabawniejszy i najbardziej rozbrykany kot, jakiego kiedykolwiek widziałam. Czytając Balsam dla Duszy zastanawiałam się, co by z nią było, gdybym wtedy na nią nie trafiła. Ona pewnie zginęłaby szybko jak większość wolno żyjących kotów, a ja nie miałabym w domu tej małej rozrabiaki, która czasami tak harcuje, że nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać - oczywiście ze śmiechu.

Balsam dla Duszy miłośnika kotów to zbiór opowiadań, z których kilka jest łudząco podobnych do historii mojej Lusi. Czytamy o kotach, które musiały przejść swoje w życiu, ale w końcu trafiają do miejsc, które gwarantują im spokój, bezpieczeństwo i miłość na długie lata. W książce jest wiele historii, które pokrzepiają i utwierdzają czytelnika w przekonaniu, ze na świecie są jeszcze dobrzy ludzie, którzy mają wielkie, dobre serca otwarte na potrzeby istot mniejszych. 

Są też historie, które sprawiają, że łezka kręci się w oku, ale także takie, które sprawiły, że nie mogłam powstrzymać łez i musiałam przerywać czytanie, bo już nic nie widziałam. Szczerze mówiąc na początku, kiedy wzięłam tę książkę do ręki zastanawiałam się jakim cudem może ona być Balsamem dla Duszy, skoro ja ciągle płaczę ☺ No cóż, takie życie wrażliwej osoby.

Narratorami opowiadań są weterynarze, osoby zajmujące się kotami w schroniskach i przytuliskach, ludzie nielubiący kotów oraz osoby, których życie drastycznie się zmieniło po tym jak trafili na przepisanego im przez los kociaka. To opowieści, które trafiają prosto w serce ♥

Muszę zwrócić uwagę nie tylko na wnętrze książki, ale też na jej wygląd. Mamy tutaj do czynienia z twardą oprawą oraz niezwykle efektywną szatą graficzną. Kociak na okładce wręcz zmusza potencjalnego obserwatora do zabrania książki ze sobą. Te słodkie, smutne oczka i puchaty pycholek...
Książka została wydana w 2008 roku, a nadal wygląda jak całkiem nowa, co pozwala mi sądzić, ze twarda okładka jest czymś, co niezwykle przedłuża żywot książki. Egzemplarz biblioteczny zapewne przeszedł przez setki rąk, a jest w idealnym stanie.

Polecam to cudo każdemu wielbicielowi kotów i słodkich zwierzątek, a także miłośnikom książek, które koją wrażliwe serce.


środa, sierpnia 29, 2018

Marker - Robin Cook

Marker - Robin Cook

środa, sierpnia 29, 2018

Marker - Robin Cook

Nadszedł czas na piątą część serii z Jackiem Stapletonem i Laurie Montgomery. Jak już wspominałam we wcześniejszych wpisach dotyczących tych książek moja miłość do głównych postaci rośnie wraz z kolejnymi tomami i mogę Was zapewnić, że z tym tytułem jest podobnie.

Dla zainteresowanych podaję drogę na skróty do poprzednich części:

CZĘŚĆ PIERWSZA - OŚLEPIENIE
CZĘŚĆ DRUGA - ZARAZA
CZĘŚĆ TRZECIA - CHROMOSOM 6
CZĘŚĆ CZWARTA - NOSICIEL


Autor: Robin Cook
Tytuł: Marker
Cykl: Jack Stapleton/Laurie Montgomery
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: thriller medyczny

Pewnie pamiętacie z wcześniejszych wpisów, że Cooka lubię dlatego, że potrafi dokładnie i szczegółowo opisać trudne procesy i zjawiska ze świata medycznego w sposób przystępny dla czytelnika, który na co dzień nie jest związany z medycyną. Tym razem już na samym początku trafiłam na szczegółowy opis zapłodnienia, który jest przedstawiony jako wyczerpujący i niebezpieczny bieg plemników, podczas którego będą ścigać się ze śmiercią, a wygrać może tylko jeden skazując pozostałe na krótki i frustrująco jałowy żywot. Mogę szczerze przyznać, że tak szczegółowego opisu drogi plemnika do komórki jajowej nie miałam nawet w szkole, gdzie przykładano szczególną uwagę na wiedzę o życiu człowieka. 
Zaraz po tym opisie zajmującym prawie dwie strony mamy opisane kolejne zjawisko, tym razem na poziomie molekularnym, które jest wprowadzeniem do tematyki tej części cyklu.

Muszę przyznać, że przy wcześniejszych książkach z tej serii doprowadzało mnie do szału marudzenie głównej bohaterki Laurie Montgomery o tym, że chciałaby mieć już dziecko. Dosłownie od samego początku jej myśli krążą wokół macierzyństwa, a wspomnę też o tym, że w ciągu tych pięciu tomów postarzała się o kilkanaście lat. Swoją drogą zastanawia mnie, o czym będzie ostatnia, jedenasta część? O domu starców? Wracając do Laurie i jej pragnień, mam wrażenie, że zaprzecza sama sobie, kilka książek o tym, jak to ona bardzo chce mieć dziecko, a gdy przychodzi co do czego to kompletne załamanie i pytania, co ja zrobię? Po prostu zdenerwowałam się podczas czytania. Duża ilość osób jest zdania, że czytanie jest nudne, ale to znaczy tylko tyle, że nigdy nie trafili na naprawdę emocjonującą książkę.

Pomijając irytujące zachowanie Laurie, tematyką książki jest tajemnicza i zagadkowa seria zgonów w szpitalu, którą bada właśnie ona. W pewnym momencie sytuacja rodzinna zmusza ją do wykonania badań na obecność genu warunkującego w przyszłości raka piersi i podwojone ryzyko raka jajnika. Niestety wyniki badań są pozytywne, a niedługo potem doktor Montgomery trafia do szpitala, w którym grasuje zabójca. 

Szczerze mówiąc, czytając o problemach pani doktor i grożącym jej niebezpieczeństwie byłam przekonana o tym, że to już jej koniec. Po jakimś czasie jednak uświadomiłam sobie, że jestem dopiero w połowie serii, więc coś takiego byłoby niemożliwe i niestety pozbawiłam się uczucia zaskoczenia w decydującym momencie historii. Myślę, że gdybym czytała tę książkę jako pojedynczą pozycję to na pewno do samego końca byłabym przekonana o nadchodzącej klęsce, a finalnie byłabym mile zaskoczona zakończeniem i sposobem, jakim autor rozwiązał sytuację.

Mam wrażenie, że w tej części Robin Cook najlepiej poradził sobie z wątkiem miłosnym i tutaj jest on najbardziej rozbudowany. Może właśnie dlatego też ta książka jest najgrubsza ze wszystkich, ale moim zdaniem to jej dodatkowa zaleta. Bardzo mi ulżyło, bo zostały wyjaśnione sprawy, które ciągną się za bohaterami od kilku części i powoli zaczęło mnie już irytować ich zachowanie. Ludzie krótko przed 50 rokiem życia, z mentalnością nastolatków. 

Pomimo kilku zgrzytów, jakie wystąpiły podczas mojej przygody z tą częścią cyklu stwierdzam, że jest ona dobrą książką. Szczególnie pozytywnienie oceniam napięcie, które wzrasta wraz z każdą przewróconą stroną i nieubłaganie zbliża się ku wielkiemu finałowi.

niedziela, sierpnia 26, 2018

Korzyści płynące z prowadzenia bloga Czytam, polecam

Korzyści płynące z prowadzenia bloga Czytam, polecam

niedziela, sierpnia 26, 2018

Korzyści płynące z prowadzenia bloga Czytam, polecam


Zamierzałam dzisiaj dodać post z recenzją kolejnej części serii o Jacku Stapletonie i Laurie Montgomery, ale szczerze mówiąc dzisiaj rano dopiero ją zaczęłam i jestem na 9 stronie...
Z tego względu przychodzę do Was ze wpisem, który miałam opracowany już od dłuższego czasu. Moim zdaniem pasuje do wcześniejszych tekstów wiążących się z rokiem działalności strony.

Zapraszam na 25 korzyści płynących z posiadania tego bloga:

1. Czytam więcej, żeby mieć o czym pisać.

2. Czytam o wiele szybciej, żeby móc zrealizować jak najwięcej tekstów w miesiącu.

3. Nauczyłam się czytać w każdych warunkach. Kiedyś musiałam mieć ciszę i spokój, a teraz wykorzystuję każdą wolną chwilę na czytanie, w szkole na korytarzu, w pociągu, w aucie, w autobusie, w kolejce.

4. Poznałam wiele nowych książek i wielu autorów, o których wcześniej nie słyszałam. Przykładem może być Colleen Hoover, Polina Daszkowa, Dariusz Pawłowski.

5. Pisanie sprawia mi przyjemność i wypełnia czas wolny.

6. Razem z blogiem założyłam kalendarz, który w przeciwieństwie do innych tego typu gadżetów prowadzę dotąd. Kiedyś porzucałam to po miesiącu, dwóch, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mam w nim daty postów, notatki o książkach, potrzebne mi listy, pomysły na wpisy, a także wpisuję daty testów w szkole i wklejam zdjęcia i pamiątki z wyjazdów.

7. Udało mi się lepiej zorganizować swój czas. W głównej mierze dzięki kalendarzowi i chęci systematyczności.

8. Już nie zapominam o tylu rzeczach, co kiedyś ☺ Jestem strasznie zapominalska i roztrzepana, a teraz kojarzę większość rzeczy i wydarzeń ze wpisami, które pojawiły się w tym samym dniu.

9. Nie muszę się zastanawiać, czy daną książkę już czytałam, ani o czym jest, bo mogę to szybko sprawdzić.

10. Bardzo się cieszę, kiedy uda mi się napisać coś nowego.

11. Kiedy widzę, że post jest chętnie czytany to cieszę się jeszcze bardziej.

12. A kiedy jest pod nim duży odzew to już w ogóle jest euforia. Uwielbiam czytać to, co macie mi do powiedzenia. Komentarze są dla mnie dużą motywacją ☺

13. Lubię pisać, a wybrałam tematykę książek, bo łatwiej mi pisać o nich, niż o sobie.

14. Blog jest moim hobby.

15. Dzięki prowadzeniu własnego bloga poznałam wielu innych blogerów, którzy są dla mnie inspiracją.

16. Samorealizacja - mam swoje cele, do których dążę.

17. Blog pozwala mi na rozwijanie umiejętności. Napisanie tekstu samo w sobie nie jest trudne, ale zrobienie tego tak, żeby się sprzedało i było poprawne nie należy do najłatwiejszych zadań.

18. Poszarzenie wiedzy. Za sprawą książek i tego, co w nich zawarte, ale też dzięki programom sprawdzającym poprawność tekstu, które wytykają mi błędy i dają wskazówki jak je poprawić.

19. Budowanie wizerunku. Czy tego chcę, czy nie będę kojarzona z tym, co piszę.

20. Wiem, co aktualnie jest na czasie w temacie książek.

21. Poszerzyłam swoje książkowe horyzonty, nie ograniczam się już tylko do kryminałów.

22. Zaczerpnęłam trochę wiedzy na temat działalności w internecie, jak się skutecznie promować, jakich błędów nie popełniać.

23. Poznałam wiele stron pomagających blogerom i mam kilka swoich ulubionych, z których często korzystam, aby poprawić swoje teksty.

24. Razem ze stronami blogerskimi odkryłam też wiele o tematyce książek, założyłam na kilku swoje profile i wymieniam się z innymi swoimi spostrzeżeniami na temat poszczególnych tytułów.

25. Moja lista książek do przeczytania i postów do napisania ciągle się wydłuża, dzięki czemu wiem, że nie będę miała momentu, w którym odkryję, że już nie mam, o czym pisać.

czwartek, sierpnia 23, 2018

Nosiciel - Robin Cook

Nosiciel - Robin Cook

czwartek, sierpnia 23, 2018

Nosiciel - Robin Cook

Kolejna, już czwarta część serii o Laurie Montgomery i Jacku Stapletonie. Jak na razie nie zapowiada się na to, żebym w najbliższym czasie znudziła się tymi postaciami, wręcz przeciwnie, każda kolejna część powoduje, że lubię je coraz bardziej.


Autor: Robin Cook
Tytuł: Nosiciel
Cykl: Jack Stapleton/Laurie Montgomery
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: thriller medyczny

"Nowojorski taksówkarz, Jurij Dawidow, w przeszłości technik w radzieckich zakładach produkujących broń biologiczną, zawiódł się na swojej nowej ojczyźnie. Planuje zemstę. Jednak zanim do niej dojdzie, musi wypróbować swoją broń na niewinnych ofiarach. W tym samym czasie do kostnicy miejskiej trafiają zwłoki kilku osób, które zmarły w nie wyjaśnionych okolicznościach. Rozwiązanie zagadki, rysujące się w głowie przeprowadzającego autopsję Jacka Stapletona, przekracza wszelkie wyobrażenie. Kto będzie szybszy w tym szaleńczym wyścigu ze śmiercią?
To książka fascynująca, lecz zarazem przerażająca. A przecież wizja świata, w którym pozbawione skrupułów jednostki mogą zagrozić ludzkości, nigdy ne była tak realna jak obecnie."
-opis z tyłu okładki

Jak z okładkowego opisu wynika ta część jest poświęcona tematowi broni biologicznej i bioterroryzmowi. Autor na końcu książki umieścił notatkę, która mówi, że w ostatnim dziesięcioleciu (książka wydrukowana w 2002 roku) groźba terroryzmu narasta z coraz większą siłą. Podaje przykłady użycia gazu sarin w tokijskim metrze, zatrucia barów sałatkowych w oregońskich restauracjach oraz groźby użycia broni biologicznej przez kraje takie jak Iran, Irak czy Libia.
Zdaniem Cooka w wypadku biologicznego zamachu osobami, które pierwsze zetkną się z atakiem będą patolodzy sądowi od których to będzie potem zależało, czy atak zostanie stłumiony w zarodku, czy może  środki rażenia będą się rozprzestrzeniać dokonując coraz większych szkód.

Jak już wcześniej wspominałam ta część sprawiła, że moja sympatia do głównych bohaterów wzrosła jeszcze bardziej, ale to nie znaczy, że cała książka jest wolna od sytuacji, w których miałam ich za kompletnych głupców. W pewnych momentach zaczęłam wątpić w inteligencję doktora Stapletona, nie tylko wtedy kiedy dobrowolnie narażał się na postrzelenie, ale też wtedy, kiedy nie zauważył, że trwa pościg za nim, a na ulicach robi się kompletny karambol. Rozumiem, że rowerem jeździ szybko i wręcz wyczynowo, ale nie zauważyć, że goni go furgonetka, w której siedzi kilku uzbrojonych facetów, celują w niego i rozwalają prawie każdy samochód, który staje im na drodze??? Trochę naciągane moim zdaniem.

Pomijając te czasem abstrakcyjne sytuacje nie mogę powiedzieć, że książka była zła, temat przewodni jaki odjął autor jest moim zdaniem ciekawy nie tylko ze względu na to, że świetnie go zrealizował, ale też dlatego, że w dzisiejszych czasach istnieje realne zagrożenie ataku biologicznego. Świat ciągle się rozwija, medycyna i technologia rwie do przodu i nie brakuje u nas psychopatów, którzy chętnie unicestwiliby parę tysięcy ludzi dla własnej przyjemności. Książka pozwala zastanowić się nad tym i uświadomić sobie, że nawet  nie wiemy kiedy możemy paść ofiarą ataku bioterrorystycznego.

Całość oceniam bardzo pozytywnie, a Was zachęcam do zapozwania się z wcześniejszymi wpisami na temat tej serii, wystarczy kliknąć w wybraną część, a zostaniecie przeniesieni do posta na jej temat:

CZĘŚĆ PIERWSZA - OŚLEPIENIE
CZĘŚĆ DRUGA - ZARAZA
CZĘŚĆ TRZECIA - CHROMOSOM 6

niedziela, sierpnia 19, 2018

Robin Cook - Chromosom 6

Robin Cook - Chromosom 6

niedziela, sierpnia 19, 2018

Robin Cook - Chromosom 6

Witam serdecznie kochani!
Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie, ale już trzeci raz w tym miesiącu przychodzę do Was z recenzją książki Robina Cooka. Niesamowicie wciągnęłam się w serię z Jackiem Stapletonem i Laurie Montgomery. Jest po prostu mistrzowska!


Autor: Robin Cook
Tytuł: Chromosom 6
Cykl: Jack Stapleton/Laurie Montgomery
Ilość stron: 464
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: thriller medyczny

Mimo tego, że to nie mój dzień za cel obrałam sobie dokończenie książki i napisanie nowego tekstu. Może to tylko 464 strony, ale ostatnio ciągle jestem poza domem, bo polubiłam się z jazdą na rolkach i wykorzystuję każdy wieczór na wycieczki i kiedy wracam to już nie mam ochoty na nic. Jedynie przed snem chwilę poczytam, a potem padam bez sił.

Jeśli chodzi o książkę to jestem bardzo zadowolona z tego, że w tej części występują obaj moi ulubieni bohaterowie. Jack i Laurie są dla mnie gwarancją dobrej powieści i gdy występują razem mam pewność, że trzymam w rękach arcydzieło. W poprzednich postach bardziej rozpisałam się na temat każdej z tych postaci, więc serdecznie zapraszam do zapoznania się z nimi. Cała seria jest ze sobą powiązana, więc myślę, że dobrym pomysłem jest rozpoczęcie jej od pierwszej części, jednak mimo wszystko powiązania są na tyle luźne, że nie sprawi nikomu kłopotu rozpoczęcie jej od przypadkowej książki. Posty z wcześniejszymi częściami serii możecie przeczytać klikając w linki:

CZĘŚĆ PIERWSZA - OŚLEPIENIE
CZĘŚĆ DRUGA - ZARAZA

W części trzeciej pod tytułem "Chromosom 6" mamy do czynienia ze sprawą zniknięcia zwłok z miejskiej kostnicy, zmarłym był mężczyzna znany ze świata przestępczego, co wywołuje niemały szum w mediach. Sprawą zajmował się doktor Jack Stapleton, który razem z doktor Laurie Montgomery postanawia wyjaśnić, dlaczego komuś zależało na uniknięciu autopsji przestępcy. Śledztwo prowadzi ich przez zakład pogrzebowy, gabinet zamożnego internisty i jeszcze kilka innych miejsc, aż do...Gwinei Równikowej. Równocześnie z poznawaniem historii dziejącej się w Nowym Jorku, poznajemy wydarzenia, które mają miejsce w Gwinei, za sprawą Kevina, który zajmuje się tam badaniami naukowymi. Oba wątki początkowo mogą się wydawać ze sobą nie związane, jednak w kluczowym, zaskakującym momencie okazują się jedną, spójną całością.

Książka tak jak jej poprzednie części zrobiła na mnie ogromne wrażenie i zafundowała mi kilka pełnych emocji nocy, podczas których nie mogłam się oderwać od czytania. Cook świetnie zbudował napięcie w odpowiednich momentach powieści i postarał się o to, żeby czytelnik nie był niczego pewny aż do samego końca historii. W pewnym momencie autor wprowadził bohaterów w taką sytuację, że nie miałabym dla nich nadziei, gdyby nie to, że wiem,  że jestem na początku serii z ich udziałem. Na szczęście rozwiązał problem w ciekawy sposób, którego nie spodziewałabym się w jego książkach. 

Oczywiście thrillerowi autorstwa Cooka towarzyszył ogrom medycznych terminów i informacji, tym razem skupionych głównie na dziedzinie genetyki. Jak już wspominałam we wcześniejszych wpisach związanych z tym autorem jest to dla mnie dużym plusem i okazją do zapoznania się z ciekawymi zagadnieniami medycznymi. Uwielbiam takie ciekawostki, a Cook potrafi trudne zjawiska przedstawić w bardzo przystępny sposób, który nie powinien sprawić problemu osobom, które na co dzień nie mają związku z medycyną.  Przyznam się do tego, że w tej części nie było żadnych terminów, ani opisów zjawisk, które byłyby dla mnie nowością, ponieważ miałam już z nimi do czynienia w szkole na biologii, a czytanie o nich w książce, gdzie zostały opisane w praktyce było dla mnie miłym powtórzeniem wiadomości.

Kolejne dwie części tej serii czekają cierpliwie w kolejce na półce, a ja myślę, że sierpień będzie na blogu miesiącem Jacka Stapletona i Laurie Montgomery. Zastanawiałam się, czy nie zrobić jakiegoś przerywnika w postaci książki innego autora i gatunku, ale chwilowo jestem uzależniona od Cooka i moich ukochanych patologów sądowych. Nie wiem, co zrobię, kiedy przeczytam już ostatnią książkę z tej serii!

czwartek, sierpnia 16, 2018

Co się u mnie zmieniło po roku blogowania?

Co się u mnie zmieniło po roku blogowania?

czwartek, sierpnia 16, 2018

Co się u mnie zmieniło po roku blogowania?

Kiedy zakładałam tę stronę nie było to dla mnie zupełną nowością. Już kiedyś miałam jednego bloga, którego tematyką było wszelakie DIY i hand-made oraz okazjonalnie pojawiały się tam teksty bardziej życiowe, w których próbowałam motywować ludzi i pokazać im, że świat nie jest taki zły, jak się może wydawać, czasami wrzucałam też jakąś recenzję książki, filmu, coś o kosmetykach lub triki urodowe. Do dziś pamiętam ten zaciesz na mojej twarzy, kiedy zobaczyłam, że wpis "15 ciekawostek o rzęsach" ma ponad 1500 wyświetleń. Teraz mam tyle miesięcznie, a wtedy to był jeden dzień☺

Pomysł na bloga o książkach zrodził się wtedy, kiedy stałam po raz kolejny obok półki w bibliotece i zastanawiałam się, czy TO już miałam, bo wygląda znajomo, ale nie pamiętam, o czym jest. Pomyślałam sobie, że fajnie by było spisać te wszystkie książki, które już przeczytałam i nie mieć tego problemu w przyszłości. Kolejnym powodem mogło być to, że były wakacje, a ja pomimo tego, że pracowałam 9h dziennie i tak się nudziłam i chciałam wypełnić sobie wieczory czymś innym niż czytanie. W tamte wakacje i w poprzedzającym je roku szkolnym przeczytałam naprawdę mnóstwo książek i chyba to finalnie przekonało mnie do założenia bloga, bo przecież skoro tyle czytałam i potrafiłam równocześnie pracować i się uczyć to nigdy nie zabraknie mi materiału na teksty.

Teraz po roku mogę stwierdzić, że była to naprawdę dobra decyzja, ponieważ czytam o wiele więcej niż wtedy, a rok temu to też było naprawdę dużo. Rzadko mi się zdarza nie mieć o czym napisać, ale wiadomo, że każdemu zdarza się gorszy czas i może nie mieć siły i ochoty na nic. W takich momentach z pomocą przychodziły mi książkowe TAGi i zestawienia, które są moim zdaniem miłym urozmaiceniem na blogu. Najbardziej lubię tworzyć zestawienia i nawet w tej chwili mam zapisane na pendrive kilka, które spokojnie czekają na opublikowanie. Pierwszą rzeczą, która się zmieniła u mnie po roku blogowania będzie niezaprzeczalnie ilość czytanych książek z dużej na ogromną.

Pisanie i publikowanie postów, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki pozwoliło mi popracować nad swoją sumiennością i systematycznością. Zdarzają mi się jeszcze jednodniowe poślizgi, ale tylko wtedy, kiedy jestem cały dzień na zewnątrz i wracam o tak późnej porze, że już nie mam siły na nic. Najbardziej lubię ten moment, gdy przy pisaniu podsumowania miesiąca widzę w kalendarzu wpisane posty w równiutkich odstępach, bez jakiś większych, kilkudniowych przerw. Niesamowicie mnie to motywuje ☺

Oczywiście systematyczne pisanie pomogło mi popracować nad swoją ortografią i interpunkcją. Z poprawną pisownią wyrazów nigdy nie miałam problemów, jeździłam nawet na konkursy ortograficzne, jednak zawsze odpadałam przez dużą ilość błędów interpunkcyjnych. Przez cały rok tylko kilka razy zdarzyło mi się pomylić w jakimś słówku, ale za to za każdym razem brakuje mi połowy przecinków w tekście. Na początku przy wrzucaniu tekstu do programu sprawdzającego miałam wszystko zaznaczone na pomarańczowo, a teraz są to tylko 1-2 zdania, więc mogę śmiało powiedzieć, że się poprawiłam.

Aby mój blog był różnorodny pod względem gatunków literackich, żeby każdy mógł na nim znaleźć coś dla siebie przestałam się ograniczać jedynie do kryminałów i thrillerów. To dzięki tej stronce przeczytałam swój pierwszy romans i poradnik ☺ Polubiłam też fantasy i literaturę faktu. Cieszę się, że udało mi się poszerzyć swoje książkowe horyzonty.

Zainteresowałam się też stronami, na których mogę promować swoje wpisy i stronę, dzięki którym poznałam naprawdę dużo ciekawych blogów, nie tylko książkowych, ale też urodowych i lifestylowych. Założyłam konto na lubimyczytać.pl, stronę na Facebooku, a kilka dni temu pomyślałam nawet o Instagramie, na którym będę dodawać zdjęcia swoich książek i piać krótkie teksty o nich.

Dzięki prowadzeniu bloga czytam więcej ilościowo i gatunkowo, piszę coraz lepsze teksty, poznaję innych wartościowych blogerów i przede wszystkim mam z tego ogromną ilość radości. Piszę, bo lubię i to jest coś, co pozwala mi się zrelaksować i odprężyć.

wtorek, sierpnia 14, 2018

Oślepienie - Robin Cook

Oślepienie - Robin Cook

wtorek, sierpnia 14, 2018

Oślepienie - Robin Cook

Dzisiaj witam Was na moim blogu pierwszą częścią serii o Jacku Stapleton i Laurie Montgomery autorstwa Robina Cooka. Jeśli czytaliście wcześniejsze wpisy to już wiecie, że ostatnio zachwycałam się drugą częścią tej serii i byłam niesamowicie ucieszona, kiedy dowiedziałam się, że nie jest to pojedyncza książka, a cały cykl. Recenzję drugiej części znajdziecie tutaj: KLIK  Polecam z całego serduszka ♥


Autor: Robin Cook
Tytuł: Oślepienie
Cykl: Jack Stapleton/Laurie Montgomery
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: thriller medyczny

Nie wiem dlaczego, ale ciągle się mylę i zamiast Laurie Montgomery piszę i mówię Lucy Montgomery. Najprawdopodobniej to dlatego, że kiedyś czytałam książkę z bohaterką Lucy, jednak nie potrafię sobie takiej przypomnieć. Jeśli znacie jakąś Lucy Montgomery dajcie znać w komentarzu, bo męczy mnie to już od tygodnia ☺

W tej części główną bohaterką jest Laurie Montgomery i niestety nie ma ani słowa o Jacku Stapletonie. Szkoda, ale sama Laurie jest silną kobietą z bojowym nastawieniem, chwilami wrażliwą, jednak twardo dążącą do celu, a to należycie rekompensuje nam brak Jacka.

Książka porusza wątki wątki mafijne oraz te związane z narkotykami. Mamy tutaj też do czynienia z przeszczepami, przystojnymi okulistami, zazdrością, kwasem, medycznymi terminami, lekkimi wątkami romantycznymi i niesubordynacją w pracy. Te wszystkie elementy składają się w całkiem ciekawą historię, trzymającą w napięciu, lecz czasami strasznie przewidywalną. Uwielbiam książki tego autora, ale jeśli chodzi o ten tytuł to przewidywalność akcji obniża jego wartość. Na szczęście w książce jest więcej wątków, które wynagradzają czytelnikowi te gorsze akapity.

Sama postać głównej bohaterki była dla mnie ciekawa, samotna kobieta około trzydziestki, zajmująca się sekcjami zwłok, mieszkająca z kotem, dla której Zakład Medycyny Sądowej to drugi dom. Świadoma tego, że jej budżet jest ograniczony, a mieszkanie i wyżywienie kosztuje-umyślnie łamie zakazy szefa i ignoruje jego groźby o zwolnieniu z pracy. No po prostu głupota no... Oprócz tych momentów, w których wykazała się jedynie brakiem mózgu wydaje się całkiem sympatyczną i inteligentną panią doktor.

Tym, co cenię w książkach Cooka jest nagromadzenie ciekawostek i informacji związanych z medycyną. Jak już nieraz wspominałam uwielbiam takie książki, które oprócz satysfakcjonującej fabuły mają w sobie, chociaż odrobinę treści, które pozwala się nauczyć czytelnikowi czegoś nowego. Tym razem są to wiadomości z dziedziny okulistyki oraz standardowo w tej serii z dziedziny medycyny sądowej.

Kolejny plusem książki jest to, że wciąga niemiłosiernie i nie pozwala się oderwać, aż do ostatniej strony. Postacie mimo swych irytujących cech są wyraziste i dające się lubić, a intryga jest inteligentnie obmyślona. Standardowo przy tym typie książki mam za sobą kilka nieprzespanych nocy, bo koniecznie chciałam dotrzeć do końca.

Całość oceniam pozytywnie i myślę, że mimo tych kilku maleńkich wad "Oślepienie" jest książką wartą polecenia. Jest idealna na wakacyjny wieczór i jest wspaniałym wstępem do całej serii o Laurie Montgomery i Jacku Stapletonie (którego mimo wszystko wolę bardziej niż Laurie).

♣♣♣♣♣

W dzisiejszym wpisie chciałabym też wspomnieć o tym, że postanowiłam założyć osobnego Instagrama dla mojego bloga. Wcześniej znaczek u dołu posta przenosił Was na Instagram, na którym publikuję zdjęcia i treści związane z całym moim życiem, natomiast na koncie, które założyłam ostatnio będą tylko zdjęcia związane z blogiem i tematyką okołoksiążkową.
Jest już pierwsze zdjęcie, więc zapraszam serdeczne do oglądania oraz obserwowania ☺

sobota, sierpnia 11, 2018

Najlepsze teksty w pierwszym roku bloga

Najlepsze teksty w pierwszym roku bloga

sobota, sierpnia 11, 2018

Najlepsze teksty w pierwszym roku bloga



W podsumowaniu pierwszego roku istnienia bloga, które znajdziecie tutaj pisałam o trzech postach, które były najchętniej przez Was czytane. Bardzo się cieszę, że w tamtym zestawieniu znalazł się wpis o czytniku e-booków, ponieważ spędziłam nad nim naprawdę dużo czasu i przymierzałam się do niego kilka razy.

Dzisiaj postanowiłam wyróżnić kilka wpisów, które moim zdaniem poruszają szczególne tematy i są dla mnie ważne, niektóre ze względu na swoją treść, a inne ze względu na okoliczności powstania. Wybrałam cztery recenzje, zapraszam do zapoznania się z moimi przemyśleniami na ich temat, a także  z nimi samymi.


1. Na początku było to... (To - Stephen King) <kliknij, a trafisz na recenzję>
Ten wpis jest dla mnie szczególny, ponieważ jest tym pierwszym. Pamiętam ten stres, który towarzyszył mi przy pisaniu, ten strach przed niezaakceptowaniem. Pojawił się dopiero 13 sierpnia, a cała strona była gotowa już pierwszego. Tyle czasu zajęło mi dopracowanie jej szczegółów, a także zredagowanie tekstu, który zadowalałby mnie swoją długością i treścią. Finalnie okazało się, że wpis przyjął się bardzo dobrze, a blogosfera była przyjaźnie do mnie nastawiona.


2. Najbardziej emocjonująca historia ♣ It Ends with Us - Colleen Hoover <kliknij, a trafisz na recenzję>
Ten wpis wybrałam ze względu na temat, jaki porusza książka. Czytając ją odczuwałam wiele emocji, w większości jednak tych negatywnych, ponieważ główna bohaterka była ofiarą przemocy domowej. Robiła wszystkie te rzeczy, które denerwują mnie w takich osobach, każdy wybryk agresora, który kończył się dla niej obrażeniami tłumaczyła sobie na swój sposób, za każdym razem wybaczała i ciągle zostawała blisko niego. Wiem, że łatwo się mówi, że w takich wypadkach należy się rozstać, odseparować od tej złej osoby, ale większość kobiet (i mężczyzn też, w mniejszym stopniu, ale też) zostaje z agresywnym partnerem, ponieważ go kocha i myśli, że miłość zmieni drugą osobę. Niestety rzadko się tak staje i finalne tkwi się w związku, który nie ma przyszłości, przynosi tylko ból i strach. Na szczęście bohaterka książki opamiętała się w odpowiednim momencie, postanowiła to przerwać i raz na zawsze z tym skończyć. Smuci mnie jedynie to, że nie każda osoba tkwiąca w takiej sytuacji zdobywa się na ten krok i na własne życzenie nadal cierpi.
Książka jest bardzo osobista dla autorki, ponieważ jej inspiracją były prawdziwe wydarzenia i przeżycia, których doświadczyła w dzieciństwie. To mnie smuci jeszcze bardziej, ponieważ dzieci w takich sytuacjach cierpią najbardziej, a to tylko niewinne maluchy.


3. Mało - Hakan Gunday <kliknij, a trafisz na recenzję>   
Ta książka i recenzja była dla mnie trudna, ponieważ ma w sobie dwie porażające historie.
Pierwsza to opowieść dziewczynki, która została sprzedana przywódcy muzułmańskiej sekty, w tym przypadku nie było dla mnie zaskoczeniem nic, o czym w niej czytałam, bo mam za sobą wiele książek o tematyce arabskiej i niestety większość z nich opisuje okrutny sposób traktowania kobiet w arabskim społeczeństwie. Za każdym, kiedy o tym czytam targają mną takie emocje, tak się we mnie gotuje... Nie umiem pogodzić się z tym, że na świecie, który ciągle rwie do przodu, rozwija się, ludzie odkrywają nowe, niesamowite wynalazki, nauka odnosi tyle sukcesów są jeszcze społeczeństwa, które traktują kobiety jak przedmiot, biją je i poniewierają, pozwalają na okrutne i bestialskie rytualne okaleczania. Jeszcze bardziej boli mnie to, że kobiety tym dotknięte się na to godzą... Świadomość na ten temat ciągle się szerzy i są ludzie, którzy starają się temu przeciwdziałać, ale jest to na tyle mocno zakorzenione w arabskiej kulturze, że jest to trudna i długotrwała walka.
Druga opowieść jest historią chłopca, który został tak sponiewierany przez życie, że już w wieku 11 lat robi straszne rzeczy, których nie zrobiłoby wielu dorosłych ludzi. Sytuacja zmusza go do rozczłonkowania ciała martwej matki i pochowania poszczególnych jej części w różnych miejscach na pobliskim cmentarzu. Był jednym z "cmentarnych dzieci", które żyją w skrajnej biedzie i zarabiają grosze myjąc groby ludziom przychodzącym na cmentarz. Grobami zajmują się chłopcy, a dziewczynki w tym czasie zarabiają trudniąc prostytucją.
Książka jest okrutna, przesycona cierpieniem, przemocą, gwałtem, przestępstwami, śmiercią, strachem, brudem, narkotykami, samotnością i wieloma innymi nieprzyjemnymi rzeczami. Nie jest to opowieść na miły wieczór, jest ciężka skłaniająca do przemyśleń na temat otaczającego nas świata.


4. Victoria Donda - Mam na imię Victoria. Zaginione dzieci Argentyny <kliknij, a trafisz na recenzję>
Ten wpis wybrałam, ponieważ jest o książce, która zwróciła moją uwagę na porwania dzieci. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z historią Argentyny i nigdy nie pomyślałabym, że została ona dotknięta takim okrucieństwem. Podczas "brudnej wojny" (1976-1983) porwania i tortury domniemanych wrogów junty przewodniczącej Argentyną były na porządku dziennym. Takie osoby były mordowane w bestialski sposób, chowane w nieoznakowanych grobach lub jeszcze za życia zrzucane z samolotu do oceanu. Ciężarne kobiety, które miały nieszczęście zostać pojmane dożywały porodu, po którym dzieci zostały im wyrwane z rąk i oddane do bogatych rodzin, a one same były mordowane. Takich maluchów było około 500, ich pochodzenie zostało zafałszowane i do dzisiaj niewiadomy jest los 400 z nich. Dzisiaj będą już mieć po trzydzieści parę lat. Ich odnajdywaniem zajmuje się organizacja Babcie z Placu Majowego, jest to grupa kobiet, których celem jest poszukiwanie, identyfikacja i odnalezienie zaginionych.
Książka opisuje prawdziwą historię Victorii Dondy, która w wieku 27 lat została odnaleziona przez Babcie z Placu Majowego i uświadomiona o swoim pochodzeniu. Był to dla niej ciężki okres i czas wielu zmian, a wszystko opisała w książce.


Powyższe cztery wpisy są dla mnie szczególnie ważne i poświeciłam im naprawdę wiele czasu. Tym wpisem chciałabym zwrócić na nie Wasza uwagę. Może ktoś z tego skorzysta i poświęci chwilę na odrobinę przemyśleń.


czwartek, sierpnia 09, 2018

Robin Cook - Zaraza

Robin Cook - Zaraza

czwartek, sierpnia 09, 2018

Robin Cook - Zaraza

Kolejny świetny thriller Robina Cook'a, a równocześnie wprowadzenie do mojej przygody z doktorem Jack'iem Stapletonem.

Autor: Robin Cook
Tytuł: Zaraza
Cykl: Jack Stapleton/Laurie Montgomery
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: thriller medyczny


Jak już kiedyś wspominałam ubóstwiam thrillery medyczne, a już szczególnie Cook'a. Tym razem trafiłam na "Zarazę" jego autorstwa. Książka ta jest drugą częścią cyklu o doktorze Jack'u Stapletonie i Laurie Montgomery. Postacie te bardzo przypadły mi do gustu, jestem w nich wręcz zakochana, więc na 100% na blogu w najbliższym czasie pojawią się recenzje książek z tej serii.
Jack Stapleton jest patologiem sądowym, więc powieść o nim przypomina mi serię o Davidzie Hunterze Simona Beckett'a, której jestem wielką fanką i bardzo ubolewałam po przeczytaniu wszystkich części. Myślę, że Jack Stapleton godnie mi go zastąpi ☺

Głównego bohatera już przedstawiłam we wcześniejszym akapicie, teraz pora na krótki opis fabuły. Mamy tutaj do czynienia z wieloma niewyjaśnionymi zachorowaniami na niezwykle zakaźne choroby, dżuma i tularemia to tylko dwie z tych, które doprowadzają do szybkich zgonów i stawiają Jack'a przed wielką zagadką. Skąd dżuma w Nowym Jorku? Dlaczego chorują nie tylko pacjenci, pielęgniarze, ale też osoby z działu dostarczającego zaopatrzenie, które nie mają kontaktu z chorymi?
Doktor postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo, aby dojść do tego, w jaki sposób rozprzestrzeniają się choroby. Powoli odkrywa kolejne tajemnice, aby finalnie trafić na rozwiązanie zagadki.

Książka niezwykle mnie wciągnęła, głównie ze względu na świetnie wykreowaną postać głównego bohatera. Inteligentny, wygadany, ze skłonnością do zgrywania bohatera, pakowania się w kłopoty i unikania śmierci, a równocześnie zamknięty w sobie i melancholijny. W pracy w pełni się angażuje w swoje obowiązki, czasami aż za bardzo, a po godzinach gra w koszykówkę, w najniebezpieczniejszej dzielnicy miasta podejrzanymi typkami, których zaufanie zdobywał przez parę miesięcy. No ogólnie dziwny gość, ale sympatyczny.

Historia przedstawiona w książce, tak jak w innych dziełach Cooka jest usiana profesjonalnymi terminami medycznymi, które jednak są przedstawione w sposób przystępny dla czytelnika kompletnie niezwiązanego z medycyną. To chyba jedna z tych rzeczy, za które uwielbiam tego autora. Można nie tylko spędzić wieczór (lub pół nocy) na czytaniu świetnej książki, ale też nauczyć się kilku nowych terminów i poznać wiele ciekawostek.

Powieść nie pozwala się nudzić czytelnikowi, śledztwo ciągle rwie do przodu, ale równocześnie nie jest przewidywalne, dzięki czemu emocje towarzyszące czytaniu ciągle są z nami w drodze do finału. Mnie zakończenie zaskoczyło, ale nie było też żadną nowością, mogłabym powiedzieć, że jest nawet nieco schematyczne, ale zadowalające ☺

poniedziałek, sierpnia 06, 2018

Jeden strzał - Lee Child

Jeden strzał - Lee Child

poniedziałek, sierpnia 06, 2018

Jeden strzał - Lee Child

Tym razem przychodzę do Was z recenzją książki "Jeden strzał", szczerze mówiąc zabrałam się za czytanie jej, ponieważ chcę uzupełnić wolne literki w spisie tytułów i na początku postanowiłam przeczytać tytuły, jakie mam w domu. Został mi jeszcze "Ukochany syn", a potem będę musiała wybrać się do biblioteki z listą literek, które chcę uzupełnić. Jestem ciekawa reakcji pani bibliotekarki, na pytanie, czy ma książkę na ą, ć, ę, h, ł, ó, x, y, ź ☺



Jak widać ten tytuł posiadam w zbiorze "Książki wybrane", moim zdaniem to bardzo fajne rozwiązanie, jeśli ktoś chce mieć przy sobie kilka książek z różnych gatunków. "Jeden strzał" to thriller/kryminał, a "Sekretne życie pszczół" i "Kodeks Samanthy" powinny przypaść do gustu paniom lubiącym "życiowe" historie.

Autor: Lee Child
Tytuł: Jeden strzał
Ilość stron: 168
Wydawnictwo: Reader's Digest
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał

"Jeden strzał" opowiada nam dość skomplikowaną historię. Zaczyna się opisem tego, jak snajper oddaje 6 strzałów, zabijając tym 5 osób spokojnie kończących dzień pracy i wracających do domu. Pięć przypadkowych ofiar, pięć czystych trafień, jeden pocisk w fontannie i masa popełnionych błędów i śladów prowadzących śledczych prosto na Jamesa Barra, byłego żołnierza piechoty i strzelca wyborowego. Ten jednak upiera się przy tym, że policja dorwała nie tego faceta, co trzeba. Na pomoc przychodzi mu Jack Reacher, który jednak ma informacje, które tylko pogrążają Barra.

Książka jest niezwykle wciągająca, ostatnio ciężko było mi się zabrać za czytanie, a "Jeden strzał" sprawił, że nie mogłam się oderwać od lektury. Zawiera w sobie wszystko to, co kocham w książkach, interesującą fabułę, wiele fachowych ciekawostek i barwnych bohaterów.
Jest tutaj poruszany wątek mafijny, a także rodzinny, jednak tym, co mnie najbardziej zainteresowało było to, że czytając książkę poznamy wiele faktów dotyczących snajperów i wojska. To, jaka jest najlepsza godzina na atak, to jak snajper dobiera sobie miejsce do oddania strzałów, co się dzieje z pociskiem w wodzie i wiele innych. Nie, żebym planowała jakiś atak, czy coś, ale lubię poznawać takie ciekawostki z różnych dziedzin.

Autor świetnie zbudował napięcie i nie pozwolił mu opaść przed finałem, który okazał się bardzo zaskakujący. Okazuje się, że sytuacja, jaką przedstawiono nam na początku okazuje się być zupełnie inna. Brnąc przez książkę będziemy świadkiem wielu przestępstw i przekrętów, które mogą się wydawać kompletnie oderwane od głównej sprawy, ale na końcu wszystko się wyjaśnia i czytelnik dopiero wtedy widzi, jak wszystkie wątki łączą się w jedną, spójną całość.

Wspomnę też o tym, że postać Jacka Reachera występuje w wielu książkach tego autora. Jest to silny, twardy mężczyzna, któremu lepiej nie wchodzić w drogę, ponieważ nie waha się użyć siły, jest niebezpieczny, a zarazem inteligentny, co czyni go jeszcze bardziej niebezpiecznym. Swoje sprawy załatwia szybko, bez zbędnego ociągania się. Pojawia się i znika. Niepoprawny samotnik, który wałęsa się po świecie i nigdzie nie zostaje na dłużej. Taki obraz bohatera wyłania się z "Jednego strzału", a z moich informacji wynika, że pozostałe książki z nim są równie dobre, co ta, a w niektórych wypadkach nawet lepsze.

"Jeden strzał" polecam każdemu miłośnikowi książek gwarantujących mile spędzony czas i historię niepozwalającą odłożyć się na bok przed skończeniem całej książki.  To jeden z lepszych thrillerów, jakie czytałam i zamierzam zapoznać się z resztą tytułów tego autora.

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger