piątek, sierpnia 31, 2018

Balsam dla Duszy miłośnika kotów - Jack Canfield, Mark Victor Hansen i inni

Tym razem przychodzę do was z recenzją czegoś innego niż thriller medyczny Robina Cooka. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i przeczytać coś innego gatunku. Padło na Balsam dla Duszy, na który natknęłam się w miejskiej bibliotece już jakiś czas temu. Jako zawodowa kociara musiałam go wypożyczyć! I nie żałuję ☺


Spójrzcie tylko na tą słodką mordkę na okładce ♥ Już sama oprawa jest piękna i cudowna, a wnętrze książki mnie uwiodło.

Autorzy:
Jack Canfield, Mark Victor Hansen, Marty Becker, Carol Kline, Amy D. Shojai
Tytuł: Balsam dla Duszy miłośnika kotów
Seria: Balsam dla Duszy
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: literatura piękna, literatura współczesna

Jeśli ktoś z was zaglądał na zakładkę o mnie na blogu pewnie wie, że mam swoją małą kocicę. W sumie to już nie taką małą, bo ma 5 lat, ale dla mnie zawsze będzie tą drobną, puchatą kulką, którą znalazłam na podwórku w pierwszy dzień wakacji. Lusia, bo tak ma na imię, obróciła nasz dom do góry nogami, to zdecydowanie najzabawniejszy i najbardziej rozbrykany kot, jakiego kiedykolwiek widziałam. Czytając Balsam dla Duszy zastanawiałam się, co by z nią było, gdybym wtedy na nią nie trafiła. Ona pewnie zginęłaby szybko jak większość wolno żyjących kotów, a ja nie miałabym w domu tej małej rozrabiaki, która czasami tak harcuje, że nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać - oczywiście ze śmiechu.

Balsam dla Duszy miłośnika kotów to zbiór opowiadań, z których kilka jest łudząco podobnych do historii mojej Lusi. Czytamy o kotach, które musiały przejść swoje w życiu, ale w końcu trafiają do miejsc, które gwarantują im spokój, bezpieczeństwo i miłość na długie lata. W książce jest wiele historii, które pokrzepiają i utwierdzają czytelnika w przekonaniu, ze na świecie są jeszcze dobrzy ludzie, którzy mają wielkie, dobre serca otwarte na potrzeby istot mniejszych. 

Są też historie, które sprawiają, że łezka kręci się w oku, ale także takie, które sprawiły, że nie mogłam powstrzymać łez i musiałam przerywać czytanie, bo już nic nie widziałam. Szczerze mówiąc na początku, kiedy wzięłam tę książkę do ręki zastanawiałam się jakim cudem może ona być Balsamem dla Duszy, skoro ja ciągle płaczę ☺ No cóż, takie życie wrażliwej osoby.

Narratorami opowiadań są weterynarze, osoby zajmujące się kotami w schroniskach i przytuliskach, ludzie nielubiący kotów oraz osoby, których życie drastycznie się zmieniło po tym jak trafili na przepisanego im przez los kociaka. To opowieści, które trafiają prosto w serce ♥

Muszę zwrócić uwagę nie tylko na wnętrze książki, ale też na jej wygląd. Mamy tutaj do czynienia z twardą oprawą oraz niezwykle efektywną szatą graficzną. Kociak na okładce wręcz zmusza potencjalnego obserwatora do zabrania książki ze sobą. Te słodkie, smutne oczka i puchaty pycholek...
Książka została wydana w 2008 roku, a nadal wygląda jak całkiem nowa, co pozwala mi sądzić, ze twarda okładka jest czymś, co niezwykle przedłuża żywot książki. Egzemplarz biblioteczny zapewne przeszedł przez setki rąk, a jest w idealnym stanie.

Polecam to cudo każdemu wielbicielowi kotów i słodkich zwierzątek, a także miłośnikom książek, które koją wrażliwe serce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję!
Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją i wywołują uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuję za szczerość i ocenę mojej pracy ☺
Jeśli posiadasz własną stronę WWW, zostaw link do siebie, a na pewno cię odwiedzę. Lubię wiedzieć czym interesują się moi czytelnicy.

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger