niedziela, stycznia 26, 2020

Wyzwania czytelnicze 2020

Wyzwania czytelnicze 2020

niedziela, stycznia 26, 2020

Wyzwania czytelnicze 2020


Przez ostatnie 2 lata brałam aktywny udział w wyzwaniach książkowych, co pozwoliło mi nie tylko zwiększyć ilość czytanych książek, ale też zweryfikować, jakie są moje czytelnicze możliwości, co czytam najchętniej i czego nie lubię. W tym roku postanowiłam wziąć udział w tych wyzwaniach, które w poprzednich latach sprawdziły się u mnie najlepiej. Są one dla mnie nie tylko wyznacznikiem ilości przeczytanych książek, ale też bardzo ułatwiają mi podsumowywanie czytelniczego roku z racji informacji, które zbieram podczas spisywania kolejnych tytułów.

Na 2020 rok wybieram:



1. 52 książki w rok, czyli mój wyzwaniowy standard. Średnio jest to jedna książka na tydzień, ale jak powszechnie wiadomo zdarzają się okresy, że nie czyta się przez parę tygodni, a potem przychodzi czas, kiedy jednego dnia pochłania się kilka tytułów.
Póki co każdego roku udało mi się osiągnąć wymaganą ilość, a moim celem jest też przekroczenie tej liczby.


2. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, czyli to, co nie udało mi się jeszcze ani razu. Myślę, że jestem po prostu za wysoka na to wyzwanie, ale uparcie dążę do celu i ciągle mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć te 178 cm.

Wyzwanie polega na mierzeniu szerokości grzbietu każdej przeczytanej w ciągu roku książki, tak aby wartość wynosiła tyle ile mamy wzrostu. Można też ułożyć książki w stosik i zmierzyć się z nim, jednak ja często korzystam z bibliotek i e-booków, więc jest to dla mnie niemożliwe.


3. 20 000 stron, zeszłoroczne wyzwanie to 19 000 stron, czego nie udało mi się osiągnąć, jednak w tym roku zamierzam bardziej się postarać i przeczytać aż 20 000 stron.

Wszystkie te wyzwania realizowałam również w zeszłym roku i doszłam do wniosku, że chyba staną się one moją rutyną. Lubię spisywać informacje o każdej przeczytanej książce i sprawdzać swoje postępy w ciągu roku.
Standardowo informacje te będą podane na blogu, więc w każdej chwili będzie można do nich zajrzeć ☺

niedziela, stycznia 19, 2020

Podsumowanie: wyzwania czytelnicze 2019

Podsumowanie: wyzwania czytelnicze 2019

niedziela, stycznia 19, 2020

Podsumowanie: wyzwania czytelnicze 2019


Podsumowanie grudnia już za nami, więc przyszła pora na podsumowanie wyzwań książkowych, których podjęłam się w 2019 roku. Ze względu na to, że w 2018 roku wybrałam aż 7 wyzwań, z czego 3 się nie powiodły w 2019 postanowiłam nieco zmniejszyć ich ilość. Finalnie wybrałam 4, które najbardziej mi się spodobały.

Jak poprzednio skrupulatnie notowałam wszystkie przeczytane tytuły oraz inne informacje ich dotyczące, żeby teraz z łatwością móc ocenić, jak mi poszło. Przez cały rok mogliście sprawdzać moje postępy w sekcji "Wyzwania czytelnicze 2019" i wiem, że to dość często odwiedzane karty na moim blogu.

Powodem, dla którego podejmuję się wyzwań tak jak poprzednio jest chęć dodatkowego zmotywowania się do czytania oraz chęć poprawiania swoich czytelniczych wyników.


1. Pierwszym wyzwania, które wybrałam jest standardowe "52 książki w rok". Średnio to jedna książka na tydzień, jednak są momenty, kiedy nie mam zwyczajnie czasu lub ochoty na czytanie, a znów innym razem potrafię pochłonąć 2 tytuły jednego dnia. Mój wynik tutaj nie jest piorunujący, ponieważ planowałam znacznie przekroczyć tę liczbę, a finalnie mało brakowało, żebym nie zdążyła z minimalną ilością, jaką jest liczba 52 książek.

Link do spisu książek z tego wyzwania: <klik>

Finalnie udało mi się przeczytać wszystkie 52 książki, jednak ostatnią skończyłam czytać w sylwestra, a recenzja pojawiła się dopiero w Nowy Rok. Stwierdziłam, że skoro nie mam czasu napisać tekstu w ten dzień to bez sensu spieszyć się i dodawać słaby tekst, skoro równie dobrze mogę z nim zaczekać do jutra.
To wyzwanie na pewno jest jednym z tych, których chcę się podjąć w 2020, mam nadzieję, że uda mi się jednak mimo wszystko przebić wynik 52 książek i że będzie ich o wiele więcej.


2. Kolejnym wyzwaniem jest "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu", którego już drugi rok z rzędu nie udało mi się zrealizować! Mam 178 cm wzrostu, a udało mi się przeczytać tylko 120.5 cm, czyli podobnie jak w 2018 roku, kiedy ten wynik wynosił 128.1 cm.

Lista książek z ich wymiarami: <klik>

Zaczynam powoli wątpić w to, że uda mi się osiągnąć ten cel, jednak mimo wszystko będę dalej próbować i mierzyć każdy przeczytany tytuł, aby za rok znów sprawdzić, czy mi się udało.


3. Ostatnie wyzwanie, jakie dociągnęłam do końca to "19 000 stron", które wzięło się oczywiście od końcówki w liczbie 2019, idąc tym tropem w tym roku powinno być to 20 000stron, jednak ja albo zdecyduję się pozostać przy liczbie 19 000, której finalnie nie osiągnęłam, albo zrezygnuję całkowicie z tego wyzwania. W 2019 udało mi się przeczytać jedynie 17 947 stron, co oznacza, że zabrakło mi troszeczkę ponad 1000 do osiągnięcia celu.

Lista książek z informacją na temat liczby stron: <klik>

4. Jeśli ktoś z was pamięta mój wpis sprzed roku to wie, że deklarowałam się też na wyzwanie "Powrót do dzieciństwa" z którego jednak zrezygnowałam w trakcie, ponieważ po kilku miesiącach miałam tam tylko jeden tytuł i stwierdziłam, że nie ma sensu tego ciągnąć dalej.

♣♣♣♣♣

Jak widać troszeczkę przeliczyłam swoje możliwości i w tym roku zamierzam wziąć to pod uwagę przy wyborze wyzwań. Nie mniej jednak bardzo chciałabym przebić zeszłoroczne wyniki, co może nie być łatwe ze względu na maturę, która czeka mnie w tym roku. Często o tym wspominam ostatnio, ale odkąd zaczęłam ostatnią klasę mam naprawdę ograniczony czas, nie tylko na pisanie i czytanie, ale też moje inne hobby, które nadal chcę realizować. Wszystko to skutkuje tym, że muszę dzielić sobie dzień w taki sposób, aby pogodzić ze sobą szkołę, bloga, zajęcia dodatkowe i życie prywatne.

Jak widzicie w 2019 roku wyzwania książkowe nie poszły mi zbyt dobrze. A jak wygląda to u Was? Wybraliście jakieś w poprzednim roku? A może w bieżącym?

niedziela, stycznia 12, 2020

Zaufasz mi - Diana Brzezińska

Zaufasz mi - Diana Brzezińska

niedziela, stycznia 12, 2020

Zaufasz mi - Diana Brzezińska

Moja nowa książkowa miłość! Tom drugi kryminalnej serii Diany Brzezińskiej. Moją recenzję pierwszej części znajdziecie tutaj <klik>, a dzisiaj mam przyjemność zaprezentować wam kolejny tytuł przedstawiający losy Ady Czarneckiej i Krystiana Wilka.


Autor: Diana Brzezińska
Tytuł: Zaufasz mi
Seria: Ada Czarnecka i Krystian Wilk (tom 2)
Ilość stron: 528
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: kryminał, thriller


Tym, co najbardziej zapadło mi w pamięć po przeczytaniu pierwszej części serii był wątek miłosny z którym wiązałam duże nadzieje i liczyłam, że kiełkująca miłość rozkwitnie pod koniec pierwszego tomu lub na początku kolejnego. Niestety tak się nie stało i było mi dane czekać na kolejny tytuł, który dość mocno zaskoczył mnie w tej kwestii, a momentami nawet autorce udało się mnie zdenerwować. Najbardziej odczuły to osoby w moim najbliższym otoczeniu, które musiały wysłuchiwać moich żali na temat tego, że autorka nie napisała książki, tak jak ja to sobie zaplanowałam ☺ Mimo że moje wyobrażenie dalszych losów Ady i Krystiana okazało się mylne i Diana Brzezińska postanowiła poprowadzić ich inną ścieżką to jestem bardzo zadowolona z lektury i z niecierpliwością czekam na trzecią część (w której mam nadzieję w końcu ziszczą się moje Krzystianowo-Adowe marzenia).

"Policja w Szczecinie znów ma pełne ręce roboty. Miastem wstrząsają wiadomości o kolejnych samobójstwach. Życie odbiera sobie młody chłopak wychodzący na prostą, nastolatka, która ma wszystko, ojciec dwójki dzieci... Co pchnęło ich do samobójstwa? I czy na pewno sami odebrali sobie życie?

Ada Czarnecka przechodzi traumę po ostatnim śledztwie. Bierze urlop, zrywa wszelkie kontakty i wyjeżdża, zostawiając wszystko za sobą. Jednocześnie podejmuje trudną decyzję o rozwodzie.

Krystian Wilk nie pozwala jej jednak zniknąć na długo. Ściąga ją z powrotem na komendę do zespołu śledczego do sprawy tajemniczych samobójstw. Jednak to nie jedyny powód. Krystian już wie, co znaczy dla niego rudowłosa psycholog policyjna. I choć Ada ciągle nie potrafi mu zaufać, ich relacja coraz bardziej się zacieśnia.."
-opis z tyłu okładki

Książka na pewno gwarantuje wiele emocji, jakie dosięgną czytelnika podczas czytania, niepokój, irytacja i gniew to tylko kilka z nich, ale w moim przypadku te najbardziej przemówiły za tym, że już teraz w tym momencie mam ochotę pochłonąć kolejny tom, jaki nawet jeszcze nie został wydany. Ba! "Zaufasz mi" ma swoją premierę dopiero 15 stycznia 2020 roku, więc dopiero za 3 dni. Oznacza to mniej więcej tyle, że czeka mnie kilka długich miesięcy niepewności i kaca książkowego wywołanego wieloma niedopowiedzeniami, niewiadomymi i podekscytowaniem. To ostatnie dlatego, że mam pewne teorie dotyczące zakończenia książki i jestem ciekawa, czy autorka pójdzie właśnie w takim kierunku. 

Oczywiście książka nie skupia się jedynie na romansowym wątku, mamy tutaj do czynienia z serią niecodziennych samobójstw, które słusznie zwracają uwagę śledczych. Akcja pędzi jak szalona, co chwilę wpadamy na kolejny trop, zostają odkryte nowe szczegóły sprawy, nowe podejrzenia, które nie pozwalają nam oderwać się od lektury nawet na moment, nie ma tutaj znaczenia, że to ponad 500 stron, bo historia intryguje do tego stopnia, że zapomina się o potrzebie picia, jedzenia, czy spania, a zakończenie spędza sen z powiek. Miejmy nadzieję, że kolejna część będzie dostępna jak najszybciej, bo autorka maltretuje nas niewiedzą.

Pełna emocji, przesiąknięta sarkazmem, intrygująca i nieobliczalna książka, która nie zawiedzie fanów "Będziesz moja", w moim odczuciu jest nawet lepsza od pierwszej części i mam nadzieję, że przy kolejnym tytule poprzeczka powędruje jeszcze wyżej i Diana Brzezińska zafunduje nam jeszcze więcej emocji i zaskoczy nas po raz kolejny.

Serdecznie polecam i dziękuję wydawnictwu Otwarte za możliwość przeczytania tej niesamowitej historii.

poniedziałek, stycznia 06, 2020

Mało brakowało - Monika B. Janowska

Mało brakowało - Monika B. Janowska

poniedziałek, stycznia 06, 2020

Mało brakowało - Monika B. Janowska

Mistrzowska mieszanka wybuchowa łącząca pozornie niepasujące do siebie wątki, w których między innymi odnajdziemy stereotypową blondynkę, zawodową hydrauliczkę, Lenina, Ruska, Przystojną Ostatnią Deskę Ratunku i seryjnego mordercę.


Autor: Monika B. Janowska
Tytuł: Mało brakowało
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Lucky
Kategoria: literatura obyczajowa, romans


"Magda i Blanka to młode kobiety, którym bagaż doświadczeń życiowych nie odebrał, na całe szczęście!, chęci do życia i pogody ducha. Pierwsza cierpi na nietypową przypadłość: w stresujących momentach traci głos i zdolność mówienia, druga posiada niebywałą umiejętność wplątywania się w niecodzienne sytuacje. Pierwsza staje się obiektem zainteresowania przystojnego architekta, druga zostaje porzucona przez męża dla innego mężczyzny. Pierwsza jest wziętym hydraulikiem, druga na niektórych robi wrażenie typowej blondynki.

Choć tak różne, staną się dla siebie wsparciem, a połączy je coś więcej niż przyjaźń, bo… genetyka.

Kiedy dodamy do tego tajemnicę babki Władysławy, dostaniemy wybuchową mieszankę. Nie zabraknie nawet wątku kryminalno-detektywistycznego. Tu naprawdę wszystko zdarzyć się może!"
-opis z tyłu okładki

Z tą książką udało mi się spędzić parę miłych wieczorów. Jest to niezwykle wciągająca lektura łącząca elementy humorystyczne z elementami romansu i kryminału. Szczerze mówiąc, kiedy brałam ją do ręki spodziewałam się czegoś w typie lekkiego kryminału, ale zupełnie nie spodziewałam się, że będzie to tak zabawna książka. Perypetie Magdy i Blanki, które tworzą niesamowity duet polepszą nawet najgorszy nastrój. Bo czego innego możemy spodziewać się po połączeniu hydrauliczki, obracającej się głównie w męskim gronie z typową blondynką, której w głowie tylko imprezy i ładne ciuszki? Jak podpowiada nam opis połączy je genetyka z czego później rozwinie się świetna relacja.

Do postaci Magdy nie mam żadnych zastrzeżeń, to silna kobieta, pracująca w męskim gronie z jednym małym mankamentem, jakim jest utrata zdolności mowy w sytuacjach stresowych. Mimo tego, że wykonuje męski zawód i na co dzień chodzi w roboczych ubraniach zrobiła niesamowite wrażenie na pewnym miejscowym architekcie, z czego rozwinie się potem całkiem ciekawy wątek. Swoją drogą to jeden z moich ulubionych wątków w tej książce.

Drugą postacią jest Blanka, prawdziwa, stereotypowa blondynka, która swoim zachowaniem niejednokrotnie mnie zirytowała. Momentami zastanawiałam się jak można być tak głupim i niedomyślnym, a zaraz potem wpadałam w zdumienie czytając o tym jakie ma wielkie szczęście. To chyba prawda, że głupi zawsze ma szczęście, bo nasza Blanka spokojnie mogłaby napisać książkę o tym ile razy cudem uniknęła śmierci.

Obie panie oprócz swoich prywatnych problemów, zostaną obarczone jeszcze jednym dodatkowym kłopotem, który wprowadzi do fabuły książki wątek detektywistyczno-kryminalny. Seryjny morderca, tajemnicze zniknięcia, zagadkowo ginące rzeczy z domu, tłukące się lustra i głuche telefony.

Oprócz Magdy i Blanki w książce występuje wiele innych postaci, z czego każda ma swój niesamowity, nieszablonowy charakter, co gwarantuje czytelnikowi prawdziwy zawrót głowy w kwestii naprawdę szerokiego spektrum osobowości.

Wszystko to oprószone odpowiednią dawką humoru, która zagwarantuje przyjemnie spędzony wieczór, a nawet jeśli będziecie płakać to tylko i wyłącznie ze śmiechu. Ja ubawiłam się świetnie i szczerze polecam każdemu książkoholikowi ☺

sobota, stycznia 04, 2020

Podsumowanie: grudzień 2019

Podsumowanie: grudzień 2019

sobota, stycznia 04, 2020

Podsumowanie: grudzień 2019


Rok 2019 już za nami, więc pora na krótkie podsumowanie grudnia, a w kolejnym poście podsumowanie wyzwań książkowych 2019.

Bardzo się cieszę, że mimo dużej ilości pracy w poprzednim miesiącu związanej ze świętami i szkołą udało mi się opublikować aż 6 tekstów. Niewiele brakowało, a byłoby ich 7, jednak w sylwestra dałam sobie spokój i zasiadłam do pisania dopiero na drugi dzień.

W skrócie całość prezentuje się tak:
Wyświetlenia: 1 834
Posty:
6
Komentarze: 10
Obserwatorzy:
95
Najchętniej czytany post: Zagłada Domu Usherów - Edgar Allan Poe


Na ten miesiąc nie mam zbyt wygórowanych planów dotyczących recenzji, ponieważ czeka mnie podsumowywanie wyzwań i zdecydowanie w jakich chcę wziąć udział w tym roku. Nad tym będę musiała się mocno zastanowić, ponieważ poprzednie nie poszły mi za dobrze ze względu na zbliżającą się maturę, co mocno ogranicza mój czas wolny. Na 100% mogę jednak zagwarantować 2 recenzje nowości, które pojawiły się w ostatnim czasie. Jedną mam nadzieję dzisiaj skończyć, a druga już czeka w kolejce ☺

środa, stycznia 01, 2020

Boże Narodzenie w Lost River - Fannie Flagg

Boże Narodzenie w Lost River - Fannie Flagg

środa, stycznia 01, 2020

Boże Narodzenie w Lost River - Fannie Flagg

"W najdalej wysuniętym na południe zakątku Alabamy, nad brzegiem krętej, leniwie płynącej rzeki, leży Lost River, senne miasteczko, o którym zapomniał czas..."

Moja świąteczna lektura, do której zabierałam się długi czas, bo już od paru lat leżała u mnie na półce i cierpliwie czekała na moment, kiedy w końcu zdecyduję się ją przeczytać. Muszę przyznać, że trochę żałuję, że zrobiłam tego wcześniej, bo książka bardzo mi się spodobała, ale po części też jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy, bo gdybym przeczytała ją przed świętami w 2017 roku to nigdy nie pojawiła by się na tej stronie.




Autor: Fannie Flagg
Tytuł: Boże Narodzenie w Lost River
Ilość stron: 236
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Kategoria: literatura piękna


Książka opowiada nam historię Oswalda T. Campbella, który ze względu na zły stan zdrowia musi opuścić Chicago i przenieść się w cieplejsze, spokojniejsze miejsce. Ze względu na finanse wybiera małe, zapomniane miasteczko Lost River, w którym poznaje grupę ekscentrycznych, ale gościnnych i miłych mieszkańców. Dla samotnego i ciężko chorego Oswalda jest to ogromna zmiana, otoczony miłością i dobrem rozkwita, odnajduje pasję w życiu, przyjaciół, miłość i rodzinę, której nigdy nie miał.
Czytając poznamy tez losy pewnego niesamowitego ptaszka o imieniu Jack oraz niepełnosprawnej dziewczynki Patsy, których los poruszy niejedno serce.

Książka zdecydowanie świąteczna, nie tylko ze względu na tytuł, ale też treść, która pozwala się odprężyć i zrelaksować, to najprawdziwszy balsam dla duszy książkoholika w okresie świątecznym. Przywraca nadzieję i wiarę w dobroć ludzi, a także zadowala ciepłem, życzliwością i humorem. Nie jest też prostą, utopijną historyjką, aby czytelnik nie poczuł się znużony ciągłymi opisami wyidealizowanej rzeczywistości. Czytając zetkniemy się z ciężką chorobą, kalectwem, samotnością, a nawet śmiercią, jednak wszystko to jest starannie wyważone, tak aby czytelnik nie poczuł się przytłoczony i obciążony nadmierną ilością negatywnych emocji. Są to raczej krótkie momenty smutku i współczucia, które wymuszą na nas chwilową refleksję nad otaczającą nas rzeczywistością.

Myślę, że "Boże Narodzenie w Lost River" to książka idealna dla osób, które w ferworze świątecznych przygotowań chcą przeczytać coś niezobowiązującego, a także dla tych, którzy (w ciągu całego roku) szukają prostej lektury pełnej ciepła, którą czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. To cudowna opowieść o najważniejszych w życiu człowieka potrzebach, takich jak miłość i przyjaźń, a także o tym, jak być po prostu dobrym człowiekiem.

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger