Przez ostatnie 2 lata brałam aktywny udział w wyzwaniach książkowych, co pozwoliło mi nie tylko zwiększyć ilość czytanych książek, ale też zweryfikować, jakie są moje czytelnicze możliwości, co czytam najchętniej i czego nie lubię. W tym roku postanowiłam wziąć udział w tych wyzwaniach, które w poprzednich latach sprawdziły się u mnie najlepiej. Są one dla mnie nie tylko wyznacznikiem ilości przeczytanych książek, ale też bardzo ułatwiają mi podsumowywanie czytelniczego roku z racji informacji, które zbieram podczas spisywania kolejnych tytułów.
Na 2020 rok wybieram:
Póki co każdego roku udało mi się osiągnąć wymaganą ilość, a moim celem jest też przekroczenie tej liczby.
2. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, czyli to, co nie udało mi się jeszcze ani razu. Myślę, że jestem po prostu za wysoka na to wyzwanie, ale uparcie dążę do celu i ciągle mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć te 178 cm.
Wyzwanie polega na mierzeniu szerokości grzbietu każdej przeczytanej w ciągu roku książki, tak aby wartość wynosiła tyle ile mamy wzrostu. Można też ułożyć książki w stosik i zmierzyć się z nim, jednak ja często korzystam z bibliotek i e-booków, więc jest to dla mnie niemożliwe.
3. 20 000 stron, zeszłoroczne wyzwanie to 19 000 stron, czego nie udało mi się osiągnąć, jednak w tym roku zamierzam bardziej się postarać i przeczytać aż 20 000 stron.
Wszystkie te wyzwania realizowałam również w zeszłym roku i doszłam do wniosku, że chyba staną się one moją rutyną. Lubię spisywać informacje o każdej przeczytanej książce i sprawdzać swoje postępy w ciągu roku.
Standardowo informacje te będą podane na blogu, więc w każdej chwili będzie można do nich zajrzeć ☺
Słyszałam tylko o jednym z tych wyzwań. Sama nie biorę udział w wyzwaniach, ale chyba udałoby mi się zrealizować ,,przeczytam tyle, ile mam wzrostu" i to z nawiązką, bo jestem niska.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego ostatniego wyzwania, może je też udałoby mi się zrealizować.
Książki jak narkotyk
Warto spróbować :)
Usuń