poniedziałek, stycznia 29, 2018

Błękit szafiru - Kerstin Gier - TRYLOGIA CZASU 2

Błękit szafiru - Kerstin Gier - TRYLOGIA CZASU 2

poniedziałek, stycznia 29, 2018

Błękit szafiru - Kerstin Gier - TRYLOGIA CZASU 2

Kolejna piękna okładka! Jeśli kiedyś będę miała więcej miejsca (i pieniędzy...) na pewno sprawię sobie tę trylogię na własność, razem z Trylogią Snów, bo okładki są zniewalające i są prawdziwą ozdobą biblioteczki.


Autor: Kerstin Gier
Tytuł: Błękit szafiru
Seria: Trylogia Czasu część 2

Ilość stron: 364
Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: literatura młodzieżowa

Druga część Trylogii Czasu. O czym jest? O tym samym, co było w części pierwszej. Książka jest kontynuacją tamtej akcji i to w moim ulubionym wydaniu. Między zakończeniem pierwszej części, a początkiem drugiej nie ma ani chwili przerwy. Nie wiem jak wy, ale ja bardzo nie lubię jak pomiędzy poszczególnymi tomami są jakieś nieopisane wydarzenia, albo akcja rozpoczyna się po jakiejś przerwie w czasie.

"Błękit szafiru" zrobił na mnie tak samo dobre wrażenie jak "Czerwień rubinu". W tej części znajdziemy  jeszcze więcej zagadek, jeszcze więcej spisków i tajemnic, jeszcze więcej wątku romantycznego, który jest jeszcze bardziej zagmatwany i jeszcze więcej denerwującej Charlotty, co akurat mnie nie zadowoliło. Wyjątkowo irytująca osoba...

Nie będę się skupiać na opisach samych podróży w czasie, bo to główny temat książki i nie chciałabym za wiele zdradzić, ale muszę wspomnieć o tym, że każda z nich zawiera w sobie masę szczegółów, wprowadza w klimat danej epoki i da się odczuć, że autorka pisząc książkę musiała opierać się na wielu źródłach historycznych. Opisy strojów, przyjęć i tego jak zachowywano się w minionych stuleciach są bardzo dokładne. Każdy detal jest dopracowany.

Bardzo podobało mi się, że w tej części jest więcej zagadek, z którymi musi zmierzyć się główna bohaterka. To bardzo ciekawy wątek, a domysły nastolatek są zadziwiająco często trafne. Oczywiście muszę wspomnieć też, że Gwen i jej przyjaciółka nie bawią się w szpiegów same, towarzyszy im nowy specyficzny przyjaciel podróżniczki w czasie. Łączy się on z jej nadzwyczajną umiejętnością, magią kruka.

W tej książce, tak jak w poprzedniej mamy do czynienia ze stroną rozpoczynającą każdy kolejny rozdział. Dopiero teraz naprawdę doceniłam te wszystkie diagramy, tabelki i cytaty, bo chwilami gubiłam się w całej tej historii. To bardzo pomocny szczegół.


Polecam tę książkę każdemu całym sercem! Teraz niestety jestem zmuszona do pocieszenia się "Królestwem czarnego łabędzia" Lee Carroll, ale jak tylko dostanę w swoje łapki ostatnią część Trylogii Czasu zrobię podsumowanie całej tej serii.


Muszę też niestety poinformować Was, że nie wiem kiedy pojawi się następny wpis.  Planowałam ten dodać już wczoraj i zmieścić w styczniu jeszcze jeden, ale mój laptop umarł i jestem zmuszona korzystać z dobrego serduszka Ani, która pożyczyła mi swój. W najgorszym wypadku napiszę dopiero w weekend.


czwartek, stycznia 25, 2018

Czerwień rubinu - Kerstin Gier - TRYLOGIA CZASU 1

Czerwień rubinu - Kerstin Gier - TRYLOGIA CZASU 1

czwartek, stycznia 25, 2018

Czerwień rubinu - Kerstin Gier - TRYLOGIA CZASU 1

Trochę ciężko mi pisać recenzję książki bez trzymania jej w ręku, ale wciągnęła mnie do tego stopnia, że od razu na drugi dzień po przeczytaniu jej pobiegłam do biblioteki po następną część, a jako rasowa gapa oddałam przy tym pierwszą ☺ Także piszę dzisiaj o "Czerwieni rubinu", a obok mnie spokojnie czeka na swoją kolej prawie już skończony "Błękit szafiru" (ostatnie 25 stron przede mną). Wydaje mi się, że najbliższe tygodnie miną mi na niecierpliwym wyczekiwaniu mejla z wiadomością, że trzecia część jest już dostępna w bibliotece miejskiej...



Moim zdaniem okładka robi wrażenie. W pierwszej chwili skojarzyła mi się z inną trylogią, którą widziałam w bibliotece szkolnej i na którą mam wielką ochotę, ale cała półka nieprzeczytanych książek czeka na mnie już prawie rok. Z informacji na końcu "Czerwonego rubinu" dowiedziałam się, że ta "inna trylogia podobna wykonaniem" to Trylogia Snów tej samej autorki ☺

Autor: Kerstin Gier
Tytuł: Czerwień rubinu
Seria: Trylogia Czasu część 1

Ilość stron: 344
Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: literatura młodzieżowa

"Czerwień rubinu" opowiada o dziewczynie, która żyje w dość ciekawej rodzinie. Mieszka z mamą , rodzeństwem, okropną, zarozumiałą kuzynką i jej matką, babką i cioteczną babką. Niby nic nadzwyczajnego, bo nielubiane kuzynki zdarzają się w każdej rodzinie (przepraszam, ale podczas czytania pierwszej części zdążyłam ją znienawidzić, a podczas drugiej jest tylko gorzej), ale ta cechuje się tym, że posiada gen podróży w czasie. Od najmłodszych lat jest przygotowywana przez Strażników z tajnej organizacji do życia z tym darem. Pobiera lekcje fechtunku, tańca, historii i tego jak powinna zachowywać się dama w minionych stuleciach. Oczywiście książka byłaby nudna i trochę niepraktyczna (bo przecież główną bohaterką jest kuzynka Charlotty, która stara się mieć jak najmniej z nią wspólnego), gdyby w którymś momencie nasza główna bohaterka nieoczekiwanie podczas drogi do sklepu nie rozpłynęła się w powietrzu i nie zmaterializowała w tym samym miejscu kilka stuleci wcześniej.  Od tej chwili dziewczyna trafia w ręce Strażników, aby zmierzyć się z tym do czego Charlotta była przygotowywana latami. 

Książka bardzo ciekawa, wciągająca i moim zdaniem po prostu niesamowita. Nie potrafiłam się oderwać i już prawie skończyłam drugą część. Postacie są wykreowane fantastycznie. Pomimo tego, że głównym wątkiem są podróże w czasie i cała ta poważna instytucja Strażników autorka nie pozwala zapomnieć czytelnikowi, że to wszystko nagle wtargnęło do życia zwyczajnej nastolatki. Takiej, która ma najlepszą przyjaciółkę, z którą może obgadywać chłopaków, ma szkolne życie, w którym musie mierzyć się z wymagającymi nauczycielami i błaznami o próbującymi zabłysnąć i ma swoje typowo nastoletnie sprawy i problemy.

Oczywiście biorąc pod uwagę, że jest to książka młodzieżowa muszę też wspomnieć  o tym, że występuje tutaj dość ciekawy wątek miłosny. Moim zdaniem element romantyczny pojawia się w tym typie literatury bardzo często i zazwyczaj jest dość przewidywalny, ale jeśli chodzi o "Czerwień rubinu" to doskonale rozumiem bohaterkę, bo też kompletnie nie wiem, co myśleć o całej tej "miłosnej" sytuacji. Trochę to zagmatwane.

Muszę też wspomnieć o tym, że bardzo fajnym elementem są strony poprzedzające kolejne rozdziały. Na każdej znajdziemy fragmenty raportów instytucji, zasady podróży w czasie, przepowiednie lub rozrysowane linie rodowe podróżników w czasie i członków instytucji. To ciekawy i pomocny dodatek.

Książka mnie zachwyciła i już żałuję, że są tylko 3 części. Kończę drugą i nie wiem, co zrobię, gdy skończę trzecią. Na pewno zabiorę się za Trylogię Snów, ale to nie będzie już to samo.

Polecam!



poniedziałek, stycznia 22, 2018

Anioł stróż/Grom - Dean R. Koontz

Anioł stróż/Grom - Dean R. Koontz

poniedziałek, stycznia 22, 2018

Anioł stróż/Grom - Dean R. Koontz

Książka do której wróciłam po kilku latach i nie żałuję!




Autor:
Dean R. Koontz

Tytuł: Grom
Ilość stron: 381
Kategoria: thriller

Grom pierwszy raz trafił w moje ręce, kiedy byłam na początku gimnazjum, teraz kiedy postanowiłam przypomnieć sobie lepsze książki, na które trafiłam w przeszłości był jednym z pierwszych tytułów jakie przyszły mi do głowy.

Całość opowiada o życiu Laury Shane i jej obrońcy, który pojawia się zawsze, gdy dziewczynie zagraża niebezpieczeństwo, już od pierwszych chwil jej życia. Nie wie kim jest jasnowłosy, niebieskooki mężczyzna, który pojawia się zawsze, gdy jego obecność jest niezbędna i nie pozostaje ani chwili dłużej. 

Grom to jedna z pierwszych książek tego autora, którymi byłam zafascynowana przez dość długi czas. Jest starsza ode mnie, napisana w roku 1988, a idealnie wpasowała się w mój gust. Zawiera w sobie cechy kryminału, fantasy, powieści, wywołuje łzy i śmiech. Nie zabraknie w niej opisów spokojnego życia Laury, historii o sir Thomasie Żabie, którymi rozweselał dziewczynkę ojciec, wspaniałych przyjaźni, woli przetrwania i szczęśliwych chwil spędzonych w rodzinnym gronie. Równocześnie spotkamy się z morderstwami, ucieczkami, pedofilami, bolesnymi stratami i ciągle czyhającym niebezpieczeństwem.

Moim zdaniem Grom zawiera w sobie wszystko, co jest niezbędne do stworzenia arcydzieła. Wątki miłosne, obyczajowe, kryminalne to mieszanka tworząca książkę, która spełnia wszystkie moje wymagania. Nie pozwala się oderwać od czytania do ostatniej strony, chwilami cieszy, chwilami wyciska łzy, a przede wszystkim pokazuje, że nawet najgorszy los nie ma szans z kimś, kto ma ogromną wolę przetrwania. Podziwiam, w jaki sposób główna bohaterka radziła sobie z przeciwnościami, jakie spotykały ją w życiu, nigdy się nie załamała, potrafiła wyjść cało z każdej sytuacji i po prostu żyła dalej.
Bardzo też podobały mi się wątki dotyczące miłości rodziców do dzieci. Najpierw ojca Laury do niej (te bardziej wzruszające), potem Laury do jej syna. To niesamowite jak rodzic potrafi się poświęcić, żeby dziecko było szczęśliwe nawet w najgorszych sytuacjach, jak cieszy go każdy uśmiech malucha i daje mu siłę.

Jestem pewna, że jeszcze kiedyś wrócę do tej lektury. Teraz gdy przeczytałam ją drugi raz udało mi się odkryć ją na nowo i uplasowała się na początku mojej listy ulubionych książek.


środa, stycznia 17, 2018

Alfie kot wielorodzinny - Rachel Wells

Alfie kot wielorodzinny - Rachel Wells

środa, stycznia 17, 2018

Alfie kot wielorodzinny - Rachel Wells

Książka, którą dzisiaj prezentuję jest idealna jako przerywnik między innymi, cięższymi lekturami. Pochłonęłam ją w jeden dzień i jestem bardzo zadowolona. Pozwoliła mi odetchnąć po trudnej powieści Hakana Günday - Mało. <znajdziesz TUTAJ>



Autor: Rachel Wells
Tytuł: Alfie kot wielorodzinny
Ilość stron: 350
Wydawnictwo: Amber
Kategoria: literatura współczesna

"Na początku wszystko zapowiadało się tragicznie - opowiada kot Alfie. Jego Starsza Pani odeszła tam, gdzie ludzie odchodzą na zawsze. Alfie stracił Panią i stracił Dom. Trafił na ulicę. W deszcz, zimno, między inne bezdomne koty i psy. Ze złamanym sercem musi walczyć, żeby przeżyć. Jeden życzliwy kot radzi mu, żeby został kotem "dochodzącym": pomieszkiwał jednocześnie u kilku rodzin, bo to bezpieczniejsze niż jeden właściciel, któremu może się coś stać. I tak Alfie trafia na Edgar Road, do czterech rodzin z problemami. One zajmują się kotem, a kot zajmuje się nimi. I ma pełne łapy roboty, by naprawić ich (i swoje) życie." -opis z tyłu okładki

Alfie jest kotem.
Kotem narratorem.
To dzięki niemu dowiadujemy się jak toczyła się ta historia. Wbrew pozorom Alfie nie marzy tylko o tym, żeby mieć pełną miseczkę i wygodną kanapę do dyspozycji. Alfie jest bardzo zaradnym kotem, postanowił samodzielnie zadbać o swoją przyszłość i wyrządzić przy tym kilka (a nawet całkiem sporo) dobrych uczynków. Po tragedii jaka wydarzyła się w jego kocim życiu objął sobie za cel naprawianie życia ludzi.

Bardzo podoba mi się idea kota narratora, historia opisywana z perspektywy futrzaka dodaje uroku całej książce i pokazuje sposób myślenia zwierzaka, który niejednokrotnie potrafi rozbroić. Jest pełna humoru, lekka i napisana w sposób, który nie pozwala oderwać się czytelnikowi, aż do ostatniej strony.

Polecam każdemu kociarzowi!

niedziela, stycznia 14, 2018

Mało - Hakan Günday

Mało - Hakan Günday

niedziela, stycznia 14, 2018

Mało - Hakan Günday

Porażająca powieść o przemocy, nienawiści i sile tkwiącej w człowieku, by mógł im sprostać.


Autor: Hakan Günday
Tytuł: Mało
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Sonia Draga
Kategoria: literatura współczesna

Derdâ mając jedenaście lat została sprzedana przywódcy muzułmańskiej sekty. Następnie wywieziona do Londynu została tam żoną starszego od siebie mężczyzny, który codziennie ją bił, gwałcił i uwięził w domu.
Po pięciu latach wraz z przybyciem nowego sąsiada pojawiła się nadzieja. Niestety to, że się wprowadził nie pomogło dziewczynie w ucieczce, ale nowoprzybyły wprowadził Derdę w świat fantazji. Sadomasochistycznych fantazji.
W których to ona biła, poniżała i sprawiała ból mężczyznom.

Derda, jedenastoletni chłopiec mieszkający obok cmentarza żyje z datków ze sprzątania grobów. Jego ojciec siedzi w więzieniu, matka umiera, a chłopiec, żeby nie trafić do sierocińca jest zmuszony do pochowania matki. Jak może zrobić to 11-latek?
Otoczenie cmentarza, skrajnej biedy, okrucieństwa i przestępstw nie wpływa dobrze na umysł chłopca w wyniku czego sam schodzi na złą ścieżkę.
W
yrastając z wieku „cmentarnych dzieci” jest zmuszony do zatrudnienia się jako dostawca pirackich książek, gdzie trafia na te autorstwa Oguza Ataya, którego grób pielęgnował w dzieciństwie.

"Przez 40 lat życie przygotowało na siebie tych dwoje, ociosując ich wszelkimi rodzajami przemocy, by ostatecznie ze sobą połączyć." -opis z tyłu książki

Książka trudna. Najtrudniejsza z tych, jakie pojawiły się na stronie. Pełna cierpienia, przemocy, gwałtów, seksu, przestępstw, śmierci, strachu, brudu, narkotyków, samotności, zagubienia i wielu innych rzeczy. Nie jest to lektura na miły wieczór z herbatką i kotem przy kominku. Niektóre opisy są pełne wulgaryzmów, nie brakuje w nich przerażających, czasem obleśnych szczegółów.
...a mimo to jest napisana w sposób, który nie pozwala odłożyć jej na bok przed zakończeniem.

Autor podzielił historię na trzy części, pierwszą o Derdzie, która nie zrobiła na mnie większego wrażenia, ponieważ opisuje to co zazwyczaj możemy znaleźć w książkach o losie muzułmańskich dziewczynek. Po lekturze "Spalonej żywcem", "Byłam służącą w arabskich pałacach", czterech pierwszych książek z cyklu "Arabska żona"  i jeszcze kilku innych o tematyce arabskiej nie było dla mnie zaskoczeniem to, o czym czytałam.
Natomiast historia chłopca wciągnęła mnie całkowicie. Jest on skomplikowaną postacią, trudno ocenić, czy jest dobry, czy zły. Poznajemy go w traumatycznych okolicznościach, nie jest mu w życiu łatwo, jest zdany tylko na siebie i walczy o przetrwanie.
Ostatnia część, kończąca książkę jest zaskakująca, wzbudziła we mnie sporo emocji i równocześnie usatysfakcjonowała do tego stopnia, że odczułam niedosytu.

Całość oceniam jak najbardziej na plus, książka ciekawa, zapadająca w pamięć, ale na tyle okrutna i wstrząsająca, że teraz zabiorę się chyba za coś lżejszego, żeby pozwolić sobie odetchnąć po tak mocnej lekturze.

wtorek, stycznia 09, 2018

Dziewczyna bez skóry - Mads Peder Nordbo

Dziewczyna bez skóry - Mads Peder Nordbo

wtorek, stycznia 09, 2018

Dziewczyna bez skóry - Mads Peder Nordbo

Tym razem przenieśmy się na zimną, skutą lodem Grenlandię. Co ciekawego może nas tam spotkać?



Autor: Mads Peder Nordbo
Tytuł: Dziewczyna bez skóry
Ilość stron: 353
Wydawnictwo: Burda Książki
Gatunek: kryminał

Bestialskie zabójstwo, samotny dziennikarz szukający prawdy i mroczne grenlandzkie miasteczko, tyle możemy wyczytać z okładki.

"Dziewczyna bez skóry" opowiada nam dwie historie naraz. Pierwsza toczy się w roku 1973, a druga w 2014. Obie jednak łączą się w jedną spójną całość, za sprawą Matthew Cave'a. Problem jaki porusza książka moim zdaniem jest trudny, ponieważ dotyczy wykorzystania seksualnego dzieci na Grenlandii.

„Każda dziewczynka, którą kiedyś wykorzystywano, pozostaje opuszczonym i samotnym dzieckiem już do końca życia. Ból z powodu strasznej krzywdy wyrządzonej przez tych, którzy powinni nas chronić, nigdy nas nie opuści. Towarzyszy nam każdego dnia i boli tak samo teraz, jak wtedy kiedy gdy jako dziewięcio- czy dwunastolatki każdej nocy kładłyśmy się do łóżka i zasypiałyśmy z płaczem.”-cytat z ksiażki

Autor bardzo wnikliwie opisuje problem wykorzystywania seksualnego dzieci na Grenlandii. Sam pracuje w Urzędzie Miejskim w Nuuk i ma dostęp do wielu statystyk, co tylko dodaje autentyczności historii.

Ale jak na kryminał przystało, cała historia nie tyczy się tylko molestowania, ale też bestialskich zabójstw. W tym wypadku słowo "bestialskie" nie jest tylko chwytem reklamowym, ale trafnym określeniem tego co stało się z ofiarami. Autor szczegółowo opisał morderstwa, nie bawił się w subtelności. Czytając można poczuć dreszcze.

Tym co bardzo spodobało mi się w książce są liczne opisy krajobrazu. Nie wiem, czy to jakieś zboczenie zawodowe, czy co, ale bardzo zainteresowały mnie miejsca opisywane przez autora, dużo możemy dowiedzieć się tez o zwyczajach i tradycjach tamtejszej ludności.

Uważam, że autor miał genialny pomysł i  pełni go wykorzystał. Książka jest warta polecenia. Czyta się szybko, a zakończenie jest naprawdę zaskakujące ☺

niedziela, stycznia 07, 2018

Wyzwania czytelnicze 2018

Wyzwania czytelnicze 2018

niedziela, stycznia 07, 2018

Wyzwania czytelnicze 2018


Hejka!
Jako że już od tygodnia mamy 2018 rok postanowiłam napisać o moich książkowych planach na następne 12 miesięcy. W tym roku postanowiłam zainspirować się pomysłami Agnieszki z bloga alicjamakota.pl, kilka wyzwań wzięłam też z jej pomysłów na 2017 rok.

Już w poprzednich latach myślałam nad wzięciem udziału w jakimś wyzwaniu czytelniczym i doprowadzeniu go do końca, ale nigdy mi się to nie udało. Mam nadzieje, że teraz kiedy na bieżąco publikuję tutaj swoje recenzje łatwiej będzie mi wytrwać przy swoich postawieniach i nie zapomnę o nich tak szybko ☺

Na 2018 rok wybrałam sobie:

1. 52 książki w rok
Jedno z najpopularniejszych wyzwań, jeśli nadal będę dodawać tyle postów miesięcznie ile w zeszłym roku to uda mi się je zrealizować  w niecałe 9 miesięcy.

2. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Myślę, że moje 178cm wzrostu idealnie zgra się z szybkością, z jaką pożeram książki.

3. Brakujące tytuły
Możecie zauważyć, że w moim spisie tytułów wciąż są literki, do których nie jest nic przypisane, czas to zmienić!

4. Brakujące nazwiska
Analogicznie do brakujących tytułów, prawdziwym wyzwaniem są Ą,Ć,Ó i Ń.

5. Z półki
Czytamy książki, które kupiliśmy przed 2018 rokiem i do tej pory stoją na półce. Ja mam kilka nietkniętych, kupionych za pierwsze stypendium, które było w lutym 2017...

6. Cztery pory roku
Czytamy książki, których okładki kojarzą nam się z kolejnymi porami roku.

7. 3650 stron
Jak sama nazwa mówi liczba stron przeczytanych w danym roku musi wynosić 3650 lub więcej. Nie liczyłam, ile miałam w zeszłym roku, ale mam wrażenie, że daleko mi do takiego wyniku ☺

Aż 7 wyzwań, ale myślę, że wiele z nich można połączyć, więc nie powinnam mieć problemu z wyrobieniem się do grudnia. Do kategorii INNE WPISY, zostanie dodana pozycja WYZWANIA. Znajdziecie w niej odnośniki do stron, w których będę na bieżąco spisywać swoje postępy ☺

A jakie są wasze postanowienia na 2018 rok?

poniedziałek, stycznia 01, 2018

Podsumowanie: grudzień 2017

Podsumowanie: grudzień 2017

poniedziałek, stycznia 01, 2018

Podsumowanie: grudzień 2017



Witam w 2018!
Nowy rok to dobra okazja by podsumować sobie to, co działo się w czasie ostatnich 12 miesięcy. Dobra okazja do tego, by zmienić siebie i swoje zachowanie na lepsze, ale nie zapominając o tym, co wyróżnia nas w tłumie. Pragnę życzyć każdemu, aby mimo tych wszystkich wymyślnych postanowień noworocznych pozostał sobą, a do tego dużo optymizmu i wiary w pogodne jutro, bo tego nigdy za wiele.

A wracając do podsumowania ostatniego miesiąca, mała dawka statystyk:

W skrócie:
Ilość postów:
7
Wyświetlenia: 700
Komentarze:
13 (bez moich odpowiedzi)
Obserwatorzy: 70
Najczęściej wyświetlany wpis: Piernikowe makabreski #1 J.Fluke "Pierniczkowe makabreski"
Bardzo cieszy mnie to, że pomimo całego świątecznego zamieszania udało mi się dodać aż 7 tekstów. Przy tak małej ilości czasu jaką miałam ostatnio to naprawdę dużo.

Na styczeń i cały 2018 rok nie mam żadnych postanowień, zależy mi tylko na tym, by nadchodzący rok był po protu dobry ☺

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger