piątek, sierpnia 27, 2021

Cena milczenia - Jakub Pawełek

Cena milczenia - Jakub Pawełek

piątek, sierpnia 27, 2021

Cena milczenia - Jakub Pawełek

Dziś o niezwykle klimatycznej, pełnej przygód i ciekawych postaci książce, która ostatnio trafiła w moje ręce. Nie jest to jednak zwykła powieść fantasy, tylko zbiór kilku opowiadań dotyczących trójki bohaterów, z którymi zagłębimy się w realia ich świata, w którym właśnie zaczyna się nowa era, hołdująca nowoczesności i osiągnięciom inżynierii, a w którym magia zaczyna schodzić na dalszy plan.


Autor: Jakub Pawełek
Tytuł: Cena milczenia
Ilość stron: 448

Wydawnictwo: WarBook
Kategoria: fanatsy

"Kanion to przerażające miejsce. Pełna skalistych, ostrych jak brzytwa zębów, duszna od morowego powietrza rozpadlina. Śmierć, to pewna śmierć – tak wam powiem, zacni ludzie.

Dobrze, żeśmy przed wiekami wypędzili tam Najeźdźców, którzy chcieli zepchnąć nas do morza i omal nie potopili nas jak kocięta.

Ale odzyskaliśmy nasze plaże, Rozlewisko Wezery, największy szlak handlowy, o który cały czas bezpardonowo, toczymy między sobą wojny.

Mamy swoich odchodzących w niełaskę czarowników, mamy nową magię – inżynierów, którzy jak lubią mawiać – parą i ogniem wprowadzą nasz świat w przyszłość.

Mamy nasz świat, kontynent, królestwa i księstewka, od morza, aż po Góry Kolumnowe i wybity w nich Kanion... "
-opis z tyłu książki

Opowiadania dotyczą trzech różnych postaci, najemnika Wernara Hantsholma, oficera Hakarda Rotesblatta i księżniczki Maeidy. Tej ostatniej dotyczy tylko jedno z nich i chyba jest moim ulubionym w całej książce. Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób jest wykreowana postać Maeidy, jej charakter i postępowanie, myślę, że mogę nawet powiedzieć, że utożsamiam się z nią w pewnych sprawach.

Z dwóch pozostałych postaci bardziej polubiłam Wernara, opowiadania z udziałem Hakarda jakoś nie przypadły mi do gustu i nie ukrywam, że w trakcie czytania o nim, czekałam tylko na powrót tego drugiego. Przygody Wernara nie pozwalają się nudzić ani przez moment, są pełne akcji i dostarczają czytelnikowi ogromu emocji. Sama jego postać, być może nie należy do tych, które lubimy od pierwszego momentu, jednak z czasem odkrywamy wiele cech, które pozwolą nam spojrzeć na niego z innej perspektywy.

Świat wykreowany w książce jest niezwykłym połączeniem magii i techniki, gdzie ta druga dopiero zaczyna się rozwijać. Mocno skojarzyło mi się to z książką Gustawa Dziewięckiego "Niepamięć", gdzie była podoba sytuacja i po lekturze całości stwierdzam, że klimatycznie są do siebie dość podobne, więc warto zapoznać się z obiema, jeśli komuś przypadła do gustu, któraś z nich.
W świecie "Ceny milczenia" królują miecze i walka, liczy się władza i bogactwo, co gwarantuje nam, ze nie zabraknie brutalnych scen, jak i zaskakujących zagrań, które zaskoczą nie tylko przeciwników w walce, ale i niejednokrotnie samego czytelnika.

Wszystkie opowiadania łączy świetna narracja, czyta się szybko i przyjemnie, nie brakuje emocjonujących momentów grozy i ciekawych zwrotów akcji. Myślę, że jest to lektura warta polecenia, jak i mam nadzieję, ze dane będzie mi kiedyś przeczytać więcej o przygodach najemnika Wernara Hantsholma ☺


piątek, sierpnia 20, 2021

Amityville Horror - Jay Anson

Amityville Horror - Jay Anson

piątek, sierpnia 20, 2021

Amityville Horror - Jay Anson

Dziś pora na książkę, która nieco mnie zawiodła. Amityville Horror jest przedstawiany jako rekonstrukcja zdarzeń powstała na podstawie zeznań Lutzów i innych osób, które miały swój udział w tej historii. To w połączeniu z opiniami mówiącymi o tym, że jest to naprawdę mocna historia, wywołująca dreszczyk emocji i narastające uczucie niepokoju sprawiło, że miałam dość wysokie oczekiwania wobec tej książki, które niestety nie zostały spełnione...



Autor: Jay Anson
Tytuł: Amityville Horror
Ilość stron: 268

Wydawnictwo: Vesper
Kategoria: horror

"George i Kathleen Lutz wprowadzili się do zakupionej za bezcen imponującej posesji na Long Island w przekonaniu, że oto ziszcza się ich amerykański sen, tymczasem dwadzieścia osiem dni, jakie spędzili w nowej siedzibie, można jedynie określić jako istny koszmar. Wiedzieli wprawdzie, że poprzedni lokator zamordował tam z zimną krwią całą swoją rodzinę, nie byli jednak przygotowani na nieprzerwane pasmo coraz bardziej niepokojących zjawisk, jakie czekały ich w domu przy Ocean Avenue 112. Zrazu „niewinne” anomalie w rodzaju spontanicznych skoków temperatury, notorycznych zakłóceń na linii telefonicznej czy plagi much w środku zimy stanowiły jedynie preludium do drastyczniejszych doświadczeń w postaci przemieszczających się przedmiotów, przerażających wizji, a nawet fizycznych przeobrażeń." -opis z tyłu książki

Ogółem to historia domu przy Ocean Avenue 112 nie jest mi obca, ponieważ oglądałam większość filmów, które były nim inspirowane oraz czytałam książki opisujące pracę Warrenów nad tą sprawą, więc od tej strony nie spodziewałam się wielu nowości, ani żadnych zaskakujących elementów fabuły. Skupiłam się jednak na emocjach bohaterów i tym, w jaki sposób przeżywali wydarzenia, z jakimi przyszło im się mierzyć. Teoretycznie ten element był dobrze dopracowany, mamy wgląd w głowę bohatera, możemy poczuć jego emocje i spojrzeć na sytuacje jego oczami, jednak momentami można odnieść też wrażenie, że bohaterowie nie należą do najinteligentniejszych i po prostu nie myślą, co robią.

Forma, w jakiej przedstawione są wydarzenia, jest dość specyficzna, momentami można się poczuć jak podczas porannego przeglądania wiadomości, a nie czytania książki, a równocześnie w momentach kulminacyjnych jest na całkiem dobrym poziomie. Naprawdę ciężko mi to ocenić.

Jak już wspominałam na początku wpisu, miałam dość wysokie oczekiwania wobec tego tytułu, chciałam poczuć ten mroczny klimat i dreszczyk emocji, jednak tego nie było. Momentami poczułam jedynie lekki niepokój, ale nie jest to uczucie, dla którego sięgam po książkę z gatunku horroru. Ogółem powiedziałabym, że przepłynęłam przez Amityville Horror bez większych emocji, trochę się zirytowałam, przez chwilę zaniepokoiłam i się skończyło.



poniedziałek, sierpnia 16, 2021

Kot w domu. Instrukcja obsługi - Barbara Sieradzan

Kot w domu. Instrukcja obsługi - Barbara Sieradzan

poniedziałek, sierpnia 16, 2021

Kot w domu. Instrukcja obsługi - Barbara Sieradzan

Dziś mam przyjemność powitać Was niezwykle przyjemną w odbiorze książką, na temat, który pewnie wielu z Was jest bliski ☺ "Kot w domu. Instrukcja obsługi" to... instrukcja obsługi naszych małych domowych tygrysów. A dokładniej to poradnik, który pomoże nam zrozumieć wiele kocich spraw i zachowań, które mogły być przez nas odbierane jako problematyczne i pomoże nam stworzyć w swoim domu strefę przyjazną dla tych czworonogów.



Autor: Barbara Sieradzan
Tytuł: Kot w domu. Instrukcja obsługi
Ilość stron: 160

Wydawnictwo: Wydawnictwo RM
Kategoria: poradnik

"Zastanawiasz się nad adopcją kota, ale nie wiesz, jak się do tego zabrać? Albo może masz już jednego, dwa… czy małe stado w domu i zastanawiasz się, jak poradzić sobie z podawaniem leków, wyjściami do weterynarza czy drapaniem tapicerki? A może po prostu chcesz lepiej zrozumieć swojego kota i być dla niego lepszym opiekunem?

W tej książce znajdziesz propozycję rozwiązań problemów, z którymi spotyka się większość kocich opiekunów. Barbara Sieradzan, związana z miesięcznikiem „Kocie Sprawy”, która dzieliła życie z niejednym kotem, w swojej niezwykle osobistej i ciepłej, a zarazem uniwersalnej pod względem problematyki książce przekazuje wiedzę i doświadczenie na temat kocich charakterów i spraw.

"Kot w domu" to nie jest zwykły poradnik, to niezwykle pouczająca opowieść o życiu z kotami, przy której będziecie się śmiać i płakać, i z całą pewnością wyciągniecie z niej dużo kociej mądrości." -opis z tyłu książki

Jestem posiadaczką dwóch kotów, jeden z nich mieszka ze mną od ponad 8 lat, drugi dołączył do niego 5 lat temu, więc myślę, że wiele z kocich zachowań miałam okazję zaobserwować na żywo, jak i również zdążyłam wypracować sobie schematy walki z niepożądanymi zachowaniami, podawaniem leków i ogółem zapoznać się z filozofią życia kota. Jestem również osobą, która interesuje się opieką nad tymi zwierzętami na nieco wyższym poziomie, niż przeciętny opiekun, bo nie oszukujmy się, większość osób, które posiadają koty, po prostu zgarnęły je z ulicy, stodoły, czy innego miejsca, kupiły pierwszą lepszą karmę, która wpadła im w oko, żwirek i podstawową wyprawkę i wprowadziły zwierzaka do domu. To jest dobre, bo kolejne zwierzaki zyskują w ten sposób dom, jednak nie wszystkie z nich będą bezproblemowe i łatwo poddadzą się procesowi socjalizacji. Pojawią się problemy z drapaniem mebli, wizytami u lekarza weterynarii, chorobami, dziwnymi zachowaniami oraz atakowaniem u zwierzaka i w tym momencie może okazać się wybawieniem właśnie ten tytuł, który w lekki i przystępny sposób wyjaśni nam tajniki kociego życia i mechanizmy, jakimi kieruje się nasz futrzak.

Początkowe rozdziały wyjaśnią nam, skąd w zasadzie wziął się nasz kot domowy i jakich ma przodków, poczytamy o jego budowie i tym, co z niej wynika oraz o jego potrzebach, które niezaspokojone mogą prowadzić do wielu problemów. W książce znajdziemy cały dział poświęcony najbardziej powszechnym problemom, jakie koty stwarzają w domu, będzie o darciu firanek, znaczeniu terenu, drapaniu i tym podobnych problemach, które u nas wywołują złość, a dla kota są czymś, co powinno jasno sugerować, że czegoś mu brakuje u nas w mieszkaniu, jakaś jego potrzeba jest niezaspokojona, albo, co gorsza nasz milusiński mierzy się z chorobą. W kolejnej części znajdziemy porady, które pozwolą nam poradzić sobie z sytuacjami, które dla początkującego kociarza mogą wydawać się piekielnie trudne. Podanie tabletki samemu? Podróż? Kot niejadek? Niejeden właściciel miał z tym problem i musiał sam dochodzić do rozwiązań tych sytuacji, a tutaj mamy zestaw wskazówek, który wspomoże nas w tych i jeszcze kilku innych problematycznych sytuacjach. Ostatni z działów przybliży nam z kolei mechanizm działania kota, to, w jaki sposób się on komunikuje i jaką rolę pełni zabawa w jego życiu, co pozwoli nam jeszcze lepiej zrozumieć zachowania naszego futrzaka i stworzyć mu w swoim domu przyjazną dla niego strefę.

Ogółem to książka jet bardzo krótka, zaledwie 160 stron, ale zostały na nich poruszone wszystkie z kluczowych kwestii, jakie wiążą się z posiadaniem kota w domu. Moim zdaniem można by napisać więcej o diecie tych zwierzaków, która niejednokrotnie w polskich domach opiera się na podawaniu gotowej karmy, która ma 5% mięsa w składzie, jednak inne kwestie powinny pomóc i zaspokoić ciekawość osób, które dopiero, co decydują się na czworonoga. Mnie samej bardzo by pomogła ta książka, kiedy dopiero co wzięłam pierwszego kota do domu i musiałam uporać się z drapaniem i niszczeniem wszystkiego dookoła, a karma mogła stać w misce cały dzień i była nietknięta.

Myślę, że to książka warta polecenia, w lekki i przyjemny sposób podana wiedza, która pozwoli nam zostać dobrym właścicielem i zadbać odpowiednio o kota w domu.


niedziela, sierpnia 08, 2021

Podsumowanie: lipiec 2021

Podsumowanie: lipiec 2021

niedziela, sierpnia 08, 2021

Podsumowanie: lipiec 2021

Witamy w sierpniu!
W tym miesiącu pojawiło się już jedno podsumowanie, ponieważ były urodziny bloga, ale nie zapominajmy o naszych tradycyjnych podsumowaniach miesięcznych.

Jak widać na poniższej grafice, lipiec był jednym z moich lepszych czytelniczych miesięcy w ostatnim czasie. Całe 1649 stron, spędzonych głównie w niesamowitym, pełnym magii świecie stworzonym przez Trudi Canavan. Przede mną jeszcze całe dwa tomy i już nie mogę się doczekać. Czy można wyobrazić sobie lepiej spędzony czas? Chyba mogę śmiało powiedzieć, że Canavan dostała się do zaszczytnego grona moich ulubionych autorów.


Jeśli chodzi o lipiec, to muszę również przyznać, że na bieżąco recenzowałam czytane przeze mnie książki, nie zapominając przy tym, o tych, które mam za sobą już od jakiegoś czasu. W ostatnich miesiącach nagromadziło mi się wiele recenzji w wersjach roboczych, za które nijak nie mogłam się zabrać, a które bardzo mi ciążyły, bo nie chciałabym ich po prostu usuwać i nie wspominać ani słowem na blogu o tych tytułach. Zaczynam powoli z tego wychodzić, co bardzo mnie cieszy ☺

W sierpniu pojawiła się już pierwsza recenzja, na którą serdecznie zapraszam, było to "Przez pomyłkę" Agnieszki Peszek, a kolejne, które się pojawią, będą wynikami ostatnich współprac, jakie udało mi się nawiązać. Myślę, że warto poczekać na te wpisy, bo jestem w trakcie lektury jednej z tych książek i uważam, że to warta uwagi pozycja.

O i nie mogę nie wspomnieć również o tym, że zaczęłam przygodę z serią z psychologiem śledczym Meyerem autorstwa Katarzyny Bondy. Te osoby, które obserwują mnie na instagramie (@fuzetka) już wiedzą, że nasze początki nie były zbyt udane. Zobaczymy, jak dalej potoczy się ta historia ☺

Miłego sierpnia!


czwartek, sierpnia 05, 2021

Przez pomyłkę - Agnieszka Peszek

Przez pomyłkę - Agnieszka Peszek

czwartek, sierpnia 05, 2021

Przez pomyłkę - Agnieszka Peszek

Dziś pora na jeden z e-booków, który ostatnio trafił w moje ręce. Początkowo miałam co do niego mieszane uczucia, jednak z każdą kolejną stroną wczuwałam się coraz bardziej w atmosferę opowieści i finalnie jestem bardzo zadowolona, że trafiłam na ten tytuł.


Autor: Agnieszka Peszek
Tytuł: Przez pomyłkę
Ilość stron: 192

Wydawnictwo: 110 procent
Kategoria: kryminał, thriller

"Suchodół. Mała, spokojna miejscowość pod Poznaniem. Gdy zaczynają umierać jej mieszkańcy, prawie nikt nie widzi w tym nic dziwnego, bo niby dlaczego, skoro wszyscy zmarli w naturalny sposób lub w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Nikt poza Dorotą Czerwińską, która na własną rękę podejmuje się wyjaśnienia ich śmierci. Jej policyjny nos podpowiada, że coś jest nie tak. Czy ma to coś wspólnego z wydarzeniami sprzed 18 lat? Czy ktoś mści się za śmierć niewinnie zabitej dziewczyny? Jeśli tak, to kto i dlaczego czekał tak długo, aby wymierzyć sprawiedliwość." - opis ze strony peszek.pl

Początek lektury był dla mnie dość trudny, bo mamy tutaj do czynienia z wieloma bohaterami, co samo w sobie może powodować zamieszanie, a jeśli dołączymy do tego jeszcze wydarzenia na dwóch płaszczyznach czasowych, możemy poczuć się nieco zagubieni w tym wszystkim.  Na szczęście to uczucie nie towarzyszyło mi długo, bo już po paru rozdziałach miałam ułożone w głowie, kto jest kim i jakie są relacje pomiędzy poszczególnymi  bohaterami. Co do bohaterów to myślę, że warto wspomnieć o tym, że każdy z rozdziałów jest opowiadany z perspektywy osoby, której on dotyczy. Pozwala nam to zapoznać się z każdym z nich, poznać jego sposób myślenia, emocje i indywidualny odbiór  przedstawianych w fabule sytuacji. Osobiście bardzo podobała mi się taka konstrukcja powieści.

Podobało mi się również to, że autorka powoli przedstawiała nam przeszłość i losy bohaterów, pozwalając w ten sposób czytelnikowi na powolne zbieranie informacji, analizowanie i typowanie możliwych scenariuszy. Nie jest to jednak książka, która nudzi, bo mimo tego powolnego odkrywania kolejnych kart autorka zadbała o to, żeby czytelnik się nie nudził i poprowadziła narrację w taki sposób, że ma się ochotę odkryć, co jest na kolejnych stronach.

Postacie skonstruowane są w świetny sposób, mimo ich dużej ilości każda z osób, które pojawiają się w książce ma swój indywidualny charakter i przede wszystkim ważną rolę do odegrania w tej skomplikowanej intrydze. Czytając, ma się wrażenie, że to prawdziwe osoby, które na co dzień żyją obok nas.

Ogółem książka bardzo mi się podobała, określiłabym ją jako lekką lekturę z ciekawą zagadką, coś w sam raz na leniwy wieczór z książką. Rozkręca się powoli, ale w tym przypadku to atut, bo mamy czas na oswojenie się z fabułą, poznanie wszystkich niezbędnych informacji i ich analizę po to, aby finalnie móc typować możliwy przebieg wydarzeń. Polecam ☺


niedziela, sierpnia 01, 2021

Podsumowanie: czwarty rok (2020-2021)

Podsumowanie: czwarty rok (2020-2021)

niedziela, sierpnia 01, 2021

Podsumowanie: czwarty rok (2020-2021)



Dziś mam 4 lata.
O ile przy okazji poprzednich rocznic założenia bloga byłam przeszczęśliwa i przygotowywałam się do napisania rocznicowego posta na długo przed samą datą 1 sierpnia, to w tym roku jakoś nie przeżywam tego tak bardzo. Mam wrażenie, że bardzo wiele się zmieniło, a blogi książkowe umierają na rzecz bookstagrama i booktoka. Sama zaczęłam ostatnio każdy z moich postów tutaj streszczać i przerzucać na instagram, jednak przeredagowanie i przeniesienie 200 tekstów jest dość dużym i czasochłonnym przedsięwzięciem. Nie do końca podoba mi się również to, że instagram ma bardzo ograniczoną ilość znaków, jaką można zamieścić w poście, co nie pozwala mi na rozwinięcie wypowiedzi tak bardzo, jakbym chciała, przez co mam wrażenie, że treści są niedopracowane. 

W zeszłym roku napisałam tak:
"Jakie mam plany na kolejny rok?
Nadal cieszyć się tym, co robię i mimo chwil, kiedy nie mam sił na czytanie, bo przytłacza mnie nadmiar innych obowiązków zbierać w sobie siłę na tworzenie tej strony. Zdarzyło mi się usłyszeć, że powinnam porzucić to, co robię, jednak wtedy utraciłabym część siebie, swoje miejsce, które tworzę od 3 lat i tę ogromną dawkę radości, która towarzyszy mi, kiedy widzę każde kolejne nowe wyświetlenie. Taka strata nie jest warta dodatkowych kilkunastu godzin wolnego czasu w tygodniu. Wolę zapracować ciężko, aby za 12 miesięcy znów móc cieszyć się tym, że kolejny rok i masa osiągnięć za mną.
" - z zeszłorocznego podsumowania

Teraz trochę brakuje mi radości, która towarzyszyła mi przy pisaniu tamtego tekstu i coraz częściej pojawiają się chwile zwątpienia. Dlatego też moim tegorocznym urodzinowym postanowieniem będzie poprawa tej sytuacji, tak abym za rok znów mogła przystąpić do pisania podsumowania z taką radością i zapałem, jak w poprzednich latach.



W tym roku napisałam 55 postów, w skład których wchodzą recenzje, podsumowania i jedno zestawienie książkowe. Zdecydowanie dominowała u mnie literatura młodzieżowa, która wypchnęła thrillery i kryminały, których  było zdecydowanie najwięcej w pierwszych latach mojego blogowania. Zauważyłam również, jak bardzo zmienia się tematyka książek, na które się decyduję, początkowo gustowałam w horrorach, później miałam krótki romans z romansami, następnie były bardziej kryminalne klimaty, później młodzieżówki, a ostatnio zaczytuję się w pełnych magii i niesamowitości książkach fantasy. Nie wiem, jak będzie wyglądał kolejny rok pod tym kątem, ale mam w planach nieco zrównoważyć te gatunkowe wahania i przeplatać sobie różne tytuły, tak aby w podsumowaniach znajdowały się książki z różnych kategorii.

Najchętniej czytanymi postami w ciągu ostatniego roku były:

1. Książkowe Q&A
2. Czarny kot - Edgar Allan Poe
3. Książki do których chętnie wracam

Zawsze mnie zadziwia, jak dużą popularnością cieszą się posty z recenzjami, a czasami wręcz interpretacją twórczości Edgara Allana Poe, w każdym miesiącu zdobywają dużo wyświetleń i mimo tego, że niektóre z nich zostały napisane na samym początku mojej blogowej przygody, nadal nie są zapomniane. Bardzo mnie to cieszy i planuję nawet stworzenie kilku nowych wpisów z dziełami tego autora.

W tym roku zaskoczeniem również okazało się to, że w zestawieniu nie dominują recenzje, jak to zazwyczaj bywało, tylko jak widać wpisy okołoksiążkowe z poprzednich lat. Myślę, że powodem może być to, że w czasie pandemii i kwarantanny większa ilość ludzi zdecydowała się sięgnąć po literaturę, a te posty mogły pojawić się w odpowiedzi na zapytanie "co przeczytać". Nie mniej jednak nadal cieszę się, że starsze teksty nie umieraj ją i nadal są czytane. Może powinnam tworzyć więcej takich?



Jeśli  miałabym wskazać zmianę, która zaszła w ciągu tego roku i która najbardziej mi się podoba to byłoby to odkrycie canvy i rozpoczęcie tworzenia grafik do podsumowań miesięcy i wyzwań czytelniczych. Mam wrażenie, że przez to blog jest bardziej uporządkowany, a mi zdecydowanie łatwiej będzie się tworzyć podsumowanie wyzwań w styczniu. Canva również przyczyniła się do tego, że z mniejszym oporem zaczęłam wrzucać książkowe posty na instagram, bo ogrom szablonów na stories i posty, aż zachęca do tworzenia i inspiracji.

Jeśli jesteśmy w temacie szablonów, to wspomnę również o szablonie bloga, który też niedawno przeszedł dużą zmianę, poprzedni po paru latach zaczął mnie nudzić i nieco przytłaczać ilością dodatków, jakie atakowały czytelnika, kiedy wchodził na stronę, więc postanowiłam wybrać coś nieco spokojniejszego. Mam nadzieję, że Wam się podoba ♥
Osoby, które są ze mną nieco dłużej, mogą zauważyć, że zniknęły podstrony ze spisem tytułów i autorów, co niestety jest wynikiem niefortunnego błędu z początku roku, w wyniku którego wysypały mi się wszystkie linki na tych stronach i tymczasowo zastąpiłam je wyszukiwarką, którą znajdziecie po prawej stronie lub u dołu strony, jeśli czytacie to na telefonie. Szczerze mówiąc, zaczynam zastanawiać się, czy nie jest to nawet lepsze rozwiązanie i czy nie powinnam zostawić go na stałe. Jak myślicie?



Jeśli chodzi o plany na kolejny rok, to wspominałam o nich w pierwszym akapicie, a teraz dodam tylko, że sesje z balonikiem staną się chyba moją tradycją, bo miło było sobie porównać dziś zdjęcia z ostatniego roku i teraźniejsze. Trochę żałuję, że nie wpadłam na ten pomysł wcześniej, bo miałabym aż 4 do porównania ☺ Zmienia się blog, zmieniam się ja, a zdjęcia doskonale to obrazują.

Na koniec mogę jedynie podziękować za to, że jesteście, czytacie i tworzycie razem ze mną to miejsce. ♥

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger