poniedziałek, sierpnia 31, 2020

Dziennik dobrego życia - Karolina Nawój, Magdalena Czmochowska i przyjaciele (2)

Dziennik dobrego życia - Karolina Nawój, Magdalena Czmochowska i przyjaciele (2)

poniedziałek, sierpnia 31, 2020

Dziennik dobrego życia - Karolina Nawój, Magdalena Czmochowska i przyjaciele (2)

Poprzedni post o "Dzienniku dobrego życia" → klik

Tak jak obiecałam na początku miesiąca dziś zapraszam Was na dziennikową aktualizację. Wyżej znajdziecie pierwszy wpis na temat tego szczególnego dziennika, a kolejne będziecie mogli odszukać pod etykietą #dziennik, którą zamieszczę w sekcji INNE WPISY.


Autor: Karolina Nawój, Magdalena Czmochowska i przyjaciele
Tytuł: Dziennik dobrego życia
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: Sensus
Kategoria: poradnik

Co mogę powiedzieć po miesiącu użytkowania owego dziennika z poradami oraz plannerem?

Bardzo podoba mi się zamysł wstępnego zaplanowania całego miesiąca, a później kolejnych poszczególnych tygodni. Jedno spojrzenie na kartę z "Planem na miesiąc" i powypełniane krateczki pozwala mi określić, czy w danym tygodniu muszę spieszyć się z obowiązkami, czy mogę pozwolić sobie na przeniesienie ich na kolejne dni. "Plany na tydzień" pozostawiają mi dużo wolnego miejsca na zapisywanie ważnych spraw, obowiązków, pomysłów i innych rzeczy, które chcę utrwalić na papierze, a które nie zmieściłyby się w małych krateczkach planu miesięcznego. Znajdziemy tutaj też podział na "Plan na weekend" w którym odnajdziemy sobotę i niedzielę oraz sekcje z miejscem do wpisania dobrych rzeczy, które nas spotkały, tego, dlaczego zasłużyliśmy na odpoczynek i tego, z czym sobie poradziliśmy w danym tygodniu. To malutka rzecz, a jednak pozwala nam zastanowić się nad kończącym się tygodniem i docenić małe rzeczy, których być może nie zauważyliśmy w ciągu poprzednich dni.

Podczas wpisywania notatek do poszczególnych planów używałam różnych pisaków i długopisów, aby określić, które być może nie współpracują dobrze z papierem i doszłam do wniosku, że jedynie moje ukochane pisaki pędzelkowe delikatnie przebijają przy mocniejszym nacisku, jednak wszystkie długopisy i cienkopisy, a nawet zwykłe mazaki szkolne nie pozostawiają żadnych śladów przebijania.

Nie jestem w stanie stwierdzić jak miękka okładka sprawdza się w transporcie, bo w tym miesiącu nigdzie się nie wybierałam i nie miałam okazji zabrać ze sobą dziennika w podróż.

Tym, czego mi bardzo brakuje w "Dzienniku dobrego życia" jest wstążeczka lub inne zaznaczadło, które pozwoliłoby mi szybko odnaleźć stronę np. z aktualnym tygodniem. Zastanawiam się nad samodzielnym wykonaniem tego typu zakładki, ponieważ zwykła papierowa ciągle mi wypada i za każdym razem muszę wertować dziennik w poszukiwaniu odpowiedniej strony.

W poprzednik poście wspominałam, że dziennik podzielony jest na 12 rozdziałów, z czego każdy jest poświęcony kategorii typu szacunek, siła, kobiecość, wdzięczność, samoakceptacja itp. i w każdym z nich znajdziemy tekst dotyczący poszczególnej tematyki. Tematem na mój sierpień była moc. Odnalazłam w nim 2 teksty, jeden mówiący o pięknej przemianie Katarzyny Szałachy z kobiety pragnącej spełniać oczekiwania innych osób zapominając w tym wszystkim o byciu sobą w kobietę pełną siły, tryskającą dobrą energią, pełną pasji i umiejącą sięgać po swoje marzenia. Drugi natomiast dotyczył miłości, związków i tego, jak walczyć o swój dobry los. Oba teksty zmuszają do refleksji i potrafią poruszyć serce, mimo tego, że każdy z nich zajmuje tylko dwie strony. Na tych dwóch stronach jest jednak zawarta duża dawka dobrej energii, która pomoże czytelnikowi zastanowić się nad swoim życiem i być może skłonić go do zmiany na lepsze.

Na końcu danego miesiąca znajduje się też miejsce na notatki, w którym ja zapisywałam sobie rzeczy, o których chcę wspomnieć w tym poście oraz "Tablice marzeń", w których uzupełniamy tabelki z tytułami typu: Kocham kochać, Jestem zdrowa, Tam pojadę, Najlepsi przyjaciele. Ponad nimi znajduje się podpowiedź "rysuj, pisz, koloruj, wycinaj, przyklejaj", a ja zdecydowałam się na krótkie notateczki, które dla mnie mają duże znaczenia, a obcej osobie mogą wydawać się niezrozumiałe ☺

Jedynymi minusami, jakie zauważyłam po miesiącu użytkowania dziennika jest tylko brak wstążeczki do zaznaczania stron oraz to, że sekcja notatki mogłaby mieć więcej, niż tylko jedną stronę.

W kolejnym miesiącu będę przerabiać rozdział pt. "Szacunek" i najprawdopodobniej w ostatnim tygodniu września przybędę do Was z opinią na jego temat ☺

niedziela, sierpnia 30, 2020

Hazel Wood - Melissa Albert

Hazel Wood - Melissa Albert

niedziela, sierpnia 30, 2020

Hazel Wood - Melissa Albert

Nowa ślicznotka na mojej półce! Muszę przyznać, że zachwycam się nią odkąd tylko otworzyłam paczkę od wydawnictwa. Uwielbiam okładki, które mają miłą powierzchnię oraz ciekawą strukturę. W tym przypadku jest też pięknie połyskujący złoty tekst. Wszystko to razem sprawia, że mam swoją nową okładkową faworytkę. Być może to już czas na odnowienie book tagu, który zrealizowałam w czerwcu 2018 roku? Znajdziecie go tutaj <klik>.  Dajcie znać, co o tym myślicie ☺


Autor: Melissa Albert
Tytuł: Hazel Wood
Seria: Hazel Wood (tom 1)

Ilość stron: 375
Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: fantasy

"Większość swojego siedemnastoletniego życia Alice spędziła z matką w drodze, uciekając przed prześladującym je pechem. Kidy w Hazel Wood umiera jej babka Althea Proserpine, żyjąca w osamotnieniu autorka kultowych mrocznych opowieści, prawdziwe pandemonium dopiero się zaczyna.

Znika matka Alice, porwana przez tajemnicza postać z baśniowego Uroczyska, o którym pisała babka. Dziewczyna dostaje jedyną wskazówkę od matki:

TRZYMAJ SIĘ Z DALA OD HAZEL WOOD.

Klimatyczna, mroczna opowieść, w której przenikają się światy, a groza miesza się z poezją. Poruszy każdą niepokorną duszę."
-opis z tyłu okładki

Początkowo byłam zachwycona fabułą książki, bardzo wciągnęłam się w historię Alice i jej matki, spodobał mi się zamysł babki tworzącej historie dostępnie w aktualnym czasie tylko dla wybranych i zaintrygowało mnie to tajemnicze, mroczne Uroczysko, o którym była mowa, ale jednak brakowało konkretów, co wzbudzało we mnie jeszcze większą ciekawość. Nie będę zagłębiać się w szczegóły fabuły, bo wyżej zamieszczony opis z tyłu okładki zdradza wystarczająco wiele i nie chciałabym ujawniać więcej, aby nie odebrać nikomu radości z czytania.

Mogę za to powiedzieć, że jest to najbardziej pokręcona historia, jaką czytałam w ostatnim czasie. Jak już wyżej wspominałam początkowo byłam zachwycona, pierwsze strony opowiadają głównie o życiu Alice i jej matki w przeszłości oraz aktualnie i raczej brak tam elementów fantastycznych, co nie nie oznacza, że jest to nudna historia. Autorka poprowadziła ją w taki sposób, że czytelnik pochłania kolejne strony w szalonym tempie, a napięcie momentami sięga zenitu.

Później niestety następują rozdziały, które w miarę dodawania kolejnych fantastycznych postaci stają się coraz bardziej zagmatwane i niezrozumiałe, co sprawia, że zamiast czerpać przyjemność  z czytania, czytelnik powtarza kilkukrotnie dane fragmenty, aby zrozumieć, o co chodzi i dlaczego tak, a nie inaczej. Rozumiem, że wkraczając w baśniowy świat możemy spodziewać się iście baśniowej logiki, która nie zawsze podąża za tą rzeczywistością, ale tutaj po prostu w niektórych momentach jej zupełnie zabrakło, co przyczyniło się do tego, że niektórych rzeczy nie jestem w stanie zrozumieć do teraz. Nie mniej jednak jest to prawdziwy odlot do baśniowego świata i to w wydaniu dla dorosłych, bo niektóre opowieści są naprawdę mroczne i z dreszczykiem.

Po przebrnięciu przez rozdziały, które wymagają naprawdę ciężkiego myślenia, żeby połączyć sobie odpowiednio wszystkie fakty i wątki następuje całkiem przyzwoite i intrygujące zakończenie. Myślę, że warto było przebrnąć przez te nieco gorsze momenty, aby znów na nowo wciągnąć się w fabułę i nie tylko skończyć czytanie z uczuciem zadowolenia, ale także ochotą na więcej.

Postać głównej bohaterki Alice nie jest typową dobrą, miłą i uczciwą dziewczyną, z jakimi możemy się spotkać w większości książek. Ma ona swoje zalety, ale również wyraźnie ukazane wady, co bardzo mi się podoba, bo znudził mi się już schemat ukazywania głównego bohatera jako chodzącego ideału. Myślę, że taka książka wydaje się bardziej życiowa i mi osobiście czytało się ją całkiem dobrze.

Podsumowując, fabuła wciągająca, mroczna i wzbudzająca chęć na więcej, mimo że momentami chaotyczna, postacie ciekawe, dające się lubić i wykreowane w interesujący sposób, przyjemny w odbiorze styl autorki i prześliczna okładka. Polecam fanom bajek, mrocznych klimatów, młodzieżówek i każdemu, kto tylko zechce sięgnąć po ten tytuł. ☺


piątek, sierpnia 21, 2020

Gildia Magów - Trudi Canavan

Gildia Magów - Trudi Canavan

piątek, sierpnia 21, 2020

Gildia Magów - Trudi Canavan

Mój pierwszy audiobook za mną!
Muszę przyznać, że od zawsze byłam bardzo negatywnie nastawiona do audiobooków, ponieważ dla mnie książki służą do czytania i tylko wtedy jestem w stanie skupić się na fabule, a w momencie kiedy jej słucham, a czyta ktoś inny nie potrafię się odnaleźć i gubię się we własnych myślach, które skutecznie zagłuszają czytającą osobę.

Podobnie miałam z "Gildią Magów", początkowo musiałam słuchać parokrotnie niektórych fragmentów, cofać się do początku rozdziału i starać zmusić się do słuchania ze zrozumieniem, jednak później, kiedy okazało się, że fabuła jest całkiem ciekawa zaczęłam z utęsknieniem czekać na momenty, kiedy mogłam w spokoju i bez przeszkód założyć słuchawki, żeby móc poznać dalsze losy głównej bohaterki, którą bardzo polubiłam.

Ogółem to "Gildia Magów" należy do kategorii fantastyki, za którą nie przepadałam równie bardzo jak za audiobookami, ale również i tutaj zostałam mile zaskoczona i książka niesamowicie mnie wciągnęła, do tego stopnia, że w tym momencie pobiera mi się na telefon kolejny tom.

Jeszcze w temacie audiobookowym, a nie recenzenckim chciałabym wspomnieć, że nie spodziewałam się, jak dużą oszczędnością czasu jest słuchanie książek. Kiedy czytam potrzebuję miejsca, gdzie będę mogła wygodnie usiąść i przenieść się w książkowy świat, a w przypadku audiobooka potrzebuję tylko telefon i słuchawki. Książkę z dzisiejszego wpisu przesłuchałam prawie w całości w pracy podczas mycia podłóg, w malutkim procencie podczas jazdy na rolkach (ale tylko po bezpiecznej ścieżce rowerowej) i troszeńkę podczas powrotu z pracy, wtedy kiedy zostało mi już tylko 10 minut do końca ostatniego rozdziału. Myślę, że z papierową wersją w ręce nie dałabym rady wyszorować korytarza lub przejechać kilkunastu kilometrów na rolkach ☺ Można powiedzieć, że audiobooki pozwalają łączyć przyjemne z pożytecznym.

Jedynym ich minusem, który dotychczas zauważyłam jest brak możliwości zaznaczania sobie poszczególnych fragmentów, tak aby wspomóc się nimi podczas pisania recenzji oraz to, że nie widzę jak napisane są np. imiona poszczególnych postaci przez co boję się, że mogę mieć problem z poprawnym zapisaniem niektórych z nich.

Autor: Trudi Canavan
Tytuł: Gildia Magów
Seria: Trylogia Czarnego Maga (tom 1)

Ilość stron: 520
Wydawnictwo: Galeria Książki
Kategoria: fantasy

"Gildia Magów to pierwszy tom znakomitej trylogii fantasy, skrzącej się od magii, akcji i przygód. Co roku magowie z Imardinu gromadzą się, by oczyścić ulice z włóczęgów, uliczników i żebraków. Mistrzowie magicznych dyscyplin są przekonani, że nikt nie zdoła im się przeciwstawić, ich tarcza ochronna nie jest jednak tak nieprzenikniona jak im się wydaje. Kiedy bowiem tłum bezdomnych opuszcza miasto, młoda dziewczyna, wściekła na okrutne traktowanie jej rodziny i przyjaciół, ciska w tarczę kamieniem - wkładając w to całą swoją złość. Ku zaskoczeniu wszystkich, kamień przenika przez barierę i dosięga jednego z magów. Coś takiego jest nie do pomyślenia. Oto spełnił się najgorszy sen Gildii: w mieście przebywa nieszkolona magiczka. Trzeba ją znaleźć - i to szybko, zanim jej moc wyrwie się spod kontroli, niszcząc zarówno ją, jak i miasto." -opis od wydawcy

Opis wydawcy świetnie prezentuje nam to, czego możemy spodziewać się po książce. Spotkamy się tutaj z historią młodej dziewczyny ze slamsów, biednej, radzącej sobie na wszelkie możliwe sposoby, tak aby polepszyć życie swoje i swoich najbliższych. Na imię jej Sonea i opisałabym ją jako dobrą, odważną, waleczną i niezwykle wytrwałą osobę.
W momencie gdy Gildia stara się ją znaleźć staje przed wieloma trudnymi wyborami, musi pogodzić bezpieczeństwo swoje, bliskich oraz dobro ogółu, musi zaufać komuś, kogo nigdy wcześniej nie poprosiłaby pomoc oraz przemóc niechęć wobec osób z wyższych sfer.

Bardzo wyraźnie zaznaczone jest w książce szczególnie to ostatnie, wzajemna niechęć i wrogość wobec siebie przedstawicieli sfer wyższych, czyli społeczności Gildii, ludzi z Domów oraz tych z niższych sfer, czyli ludzi ze slamsów. Standardowo spotkamy się tutaj z zależnością taką, że lepsi i bogatsi nie zniżają się do poziomu, tych gorszych i nimi gardzą, a ci biedni żywią do nich nienawiść i chętnie uprzykrzyliby im życie. Myślę, że mimo tego, że jest to dość często spotykany wątek jest on w "Gildii Magów" bardzo ładnie zbudowany i warty uwagi.

W książce poznamy też ogromną ilość bohaterów, których imiona przechodzą ludzkie pojęcie i osobiście miałam problem z zapamiętaniem większości z nich. Jednak pomijając ten drobny szczegół możemy dopatrzeć się bardzo wielu wartościowych charakterów i osobowości o naprawdę szerokim przekroju. Każdy ma swoje wady i zalety, dobrą i złą stronę, lęki i pragnienia. Nikt nie jest przesadnie wybielony, powiedziałabym raczej, że wszyscy są bardzo ludzcy, autentyczni.

Wątki z jakimi się spotkany to nie tylko te wyżej wymienione, ale pojawi się również delikatny romansowy epizod, okrutny szantaż, walka dobra ze złem, rodzina, zaufanie i wiele innych. To bardzo bogaty tytuł i myślę, że jest wart uwagi.

Aktualnie jestem w trakcie przesłuchiwania drugiego tomu i mogę powiedzieć, że będzie się działo ;)


sobota, sierpnia 15, 2020

Był sobie wesoły kat. Sprawiedliwość Singapuru - Alan Shadrake

Był sobie wesoły kat. Sprawiedliwość Singapuru - Alan Shadrake

sobota, sierpnia 15, 2020

Był sobie wesoły kat. Sprawiedliwość Singapuru - Alan Shadrake

Kolejna książka z cyklu Rozmowy z katem od Wydawnictwa Aktywa. Poprzednie znajdziecie klikając w ten link <klik>.

Jest to już piąty tytuł z tej serii, oprócz niego posiadam jeszcze trzy pierwsze i z przykrością muszę stwierdzić, że ten mnie bardzo zawiódł. Poprzednie książki czytałam z zapartym tchem, wciągnęły mnie na całego, a w przypadku tej męczyłam się bardzo długo, żeby dotrzeć do końca. Ciężko było mi wczuć się w jej klimat i kilkukrotnie porzucałam ją na rzecz innych książek.

W przeciwieństwie do poprzednich książek z tej serii, które skupiały się głównie na karze śmierci lub postaci kata, tutaj mamy do czynienia z ogromną ilością informacji i faktów na temat Singapuru i działającego w nim systemu sprawiedliwości, w szczególności skupiających wokół tematu narkotyków. Myślę, że to może być powodem tego, że tak ciężko było mi przebrnąć przez tę lekturę, bo spodziewałam się większej ilości informacji na temat samego kata i szczegółów wykonywanej przez niego pracy, tymczasem temat Singapuru nie zainteresował mnie wcale. Informacje, jakie są podane w książce są niesamowicie dokładne i szczegółowe, co wymaga od czytelnika dużego skupienia, aby uniknąć zaplątania się w faktach.


Autor: Alan Shadrake
Tytuł: Był sobie wesoły kat. Sprawiedliwość Singapuru
Seria: Rozmowy z katem

Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Wydawnictwo Aktywa
Kategoria: literatura faktu

"Singapur ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników egzekucji na jednego mieszkańca. Rząd twierdzi, że tylko kara śmierci może zniechęcać handlarzy narkotyków do wykorzystywania ich kraju jako węzła transportowego, ale to twarde śledztwo ujawnia niepokojące prawdy o tym, jak i kiedy stosuje się karę śmierci.

Wywiady z głównym katem Singapuru Darshanem Singhiem, który wykonywał swoje obowiązki przez prawie pięćdziesiąt lat, oraz mrożące krew w żyłach głośne sprawy kryminalne, w tym egzekucja australijskiego obywatela Nguyena Van Tuonga, dają świadectwo rażącego nadużycia praw człowieka w tym kraju.

Kiedy ta książka została po raz pierwszy opublikowana w Azji w lipcu 2010 roku, jej autor, brytyjski dziennikarz Alan Shadrake, został aresztowany i osądzony, a następnie skazany na karę więzienia za odwagę postawienia singapurskiego wymiaru sprawiedliwości na świeczniku uwagi publicznej. To poprawione i zaktualizowane wydanie obejmuje aresztowanie Shadrake’a i jego ciągłą kampanię przeciwko karze śmierci, którą prowadził w trakcie przygotowywania się do odwołania od wyroku."
-opis z tyłu książki

Tytułowy wesoły kat to Darshan Singh, który jest uważany za najbardziej wydolnego kata w historii, mówi się, że w swojej karierze zawodowej pozbawił życia ponad 850 osób. Z wieloma skazańcami zdążył się zaprzyjaźnić i zapewniał ich, że wysyła ich o lepszego miejsca. Był bardzo wierzącym człowiekiem, wierzył w reinkarnację i to, że praca, którą wykonuję prowadzi do pełnej rehabilitacji skazańca, co w przyszłym wcieleniu gwarantuje mu bycie lepszym człowiekiem.

Faktem związanym z singapurskim więzieniem, który mnie najbardziej zaciekawił jest Dieta Skazańców. Każdy skazaniec, którzy podpisze zgodę na oddanie swoich organów po śmierci przechodzi na specjalną dietę, która ma zagwarantować, że oddawane organy będą w jak najlepszym stanie. Mimo tego, że jestem zwolenniczką oddawania organów myślę, że dla skazanego świadomość, że jest on lepiej żywiony tylko dlatego, że niedługo czeka go śmierć musi być czymś okropnym.

"Wymyślono ten jadłospis po to, by organy skazanego po powieszeniu były w idealnym stanie. Skazańcy dostają ogromne ilości wszelkich potraw, jakich sobie zażyczą. Najpierw jednak muszą podpisać zgodę. Później są traktowani w tej wyjątkowy sposób, tuczeni niczym brojlery, a następnie patroszeni. Jeśli odmawiają, dostają normalne więzienne jedzenie." -fragment książki
Poprawione i zaktualizowane wydanie książki jest wzbogacone o aresztowanie autora książki, które wynikało z powodu jej publikacji w 2010 roku. Autor został o oskarżony i skazany za odwagę wystawienia singapurskiego wymiaru sprawiedliwości na uwagę publiczną.

Spotkamy się też tutaj z wieloma historiami ludzi, którzy zostali skazani na śmierć, a ich winy nie zostały do końca udowodnione. Zobaczymy, że jeśli jest się biednym, niewykształconym lub niechcianym ryzyko, że można zostać niewinnie skazanym drastycznie wzrasta. Zamożnym i wpływowym ludziom udaje się zazwyczaj tego uniknąć.

Książkę oceniam jako średnią, ponieważ nie przypadła mi do gustu i czułam się przytoczona ilością szczegółowych i dokładnych informacji, jaka mnie zalała w niektórych rozdziałach. Jak już wcześniej wspominałam podziewałam się raczej przewagi faktów odnoszących się do osoby kata i wykonywanej przez niego pracy, a dostałam rzetelną książkę na temat singapurskiego systemu sprawiedliwości. Myślę, że jeśli ktoś jest zainteresowany tym tematem to będzie dla niego ciekawa i wartościowa książka, jednak mnie dość mocno wymęczyła.

poniedziałek, sierpnia 10, 2020

Podsumowanie: trzeci rok (2019-2020)

Podsumowanie: trzeci rok (2019-2020)

poniedziałek, sierpnia 10, 2020

Podsumowanie: trzeci rok (2019-2020)



Mam 3 latka!
Dokładnie od 1 sierpnia trwa trzeci rok mojego blogowania na tej stronie. Jestem z siebie bardzo dumna i cieszę się, że udało mi się znaleźć coś, co daje mi tyle radości, a zarazem może służyć innym!

W tym roku postanowiłam spełnić swoje malutkie marzenie i wybrałam się do lasu na mini sesję zdjęciową z uroczym złotym balonikiem i stosikiem książek. Myślałam o niej od dawna, jednak nigdy nie było czasu na taki wypad, a jeśli już się znalazł to nie miałam fotografa lub pogody ☺ Tym razem okoliczności mi sprzyjały i miałam swoją wymarzoną sesyjkę blogową, z której zdjęcia będą dla mnie cudowną pamiątką na kolejne lata.



Ten rok mogę uznać za niezwykle udany, nie ukrywam, że bardzo bałam się maturalnej klasy, nawet nie pod kątem matury, ale napiętego grafiku, w którym musiałam zmieścić naukę, powtórki, malowanie, czytanie i pisanie tekstów na bloga. Myślę, że napisanie 58 tekstów, które musiałam wpychać w plan dnia (czasami na siłę) jest dużym osiągnięciem. Nie mniej jednak muszę też stwierdzić, że służy mi taki natłok obowiązków, bo tylko wtedy potrafię być w 100% produktywna i wykorzystywać każdą minutę. Gorzej jest, kiedy ma  za dużo czasu wolnego, bo strasznie się rozleniwiam i uciekają mi cenne godziny.



Rok w skrócie:
Ilość postów:
58
Wyświetlenia: 17 365
Komentarze: 100
Obserwatorzy: 96
Najczęściej wyświetlane wpisy:
1) Dziewczyna #9 - Tami Hoag
2) Balsam dla duszy miłośnika kotów - wielu autorów
3) Mój czytnik e-booków - InkBook Prime

Bardzo mi się podoba, że dużą popularnością cieszy się wpis o czytniku e-booków, bo poświęciłam na niego sporo czasu i energii, a mimo upływających lat on nadal jest przez Was chętnie czytany i udostępniany dalej. Ostatnio nie korzystam z czytnika za często, ale nadal uważam go za jeden ze swoich ulubionych gadżetów.



W zeszłorocznym podsumowaniu pisałam o planach na ten rok i muszę przyznać, że udało mi się je w pełni zrealizować.

"Jakie mam plany na kolejny rok?
Wytrwać, udoskonalić stronę, rozwinąć swoje umiejętności i cieszyć się tym, co robię.
Nie ukrywam, że w ciągu tych 2 lat pisania zdarzało mi się mieć chwile zwątpienia, najczęściej wtedy, kiedy dookoła dużo się działo i ciężko było mi znaleźć czas na czytanie lub recenzowanie, ale jednak zawsze sobie radziłam. Nie obyło się też bez głupich/przykrych komentarzy ze strony innych osób, które czasami powodowały, że zastanawiałam się nad sensem tego, co robię. Na szczęście zawsze szybko dochodziłam do prawidłowych wniosków i w żaden sposób nie odbijało się to na stronie."
-z zeszłorocznego podsumownaia

Wytrwać - wytrwałam, ale również napisałam wiele nowych tekstów, rozwinęłam stronę na Facebooku, czego dotychczas unikałam, zaczęłam publikować swoje teksty na Instagramie, jak również nawiązałam kilka nowych, niezwykle owocnych współprac, dzięki którym macie solidną dawkę nowości książkowych w każdym miesiącu. Zdarzyło mi się tez usłyszeć, że wyrobiłam się w pisaniu i moje teksty są coraz lepsze, jednak ciężko mi to ocenić, bo ciągle dążę do swojego upragnionego ideału i nadal znajduję w swoich tekstach sporo niedociągnięć. Myślę, że tak będzie już zawsze, bo zależy mi na tym, aby stale się rozwijać i ciągle próbować czegoś nowego, co może pozytywnie wpłynąć na bloga.

Jakie mam plany na kolejny rok?
Nadal cieszyć się tym, co robię i mimo chwil, kiedy nie mam sił na czytanie, bo przytłacza mnie nadmiar innych obowiązków zbierać w sobie siłę na tworzenie tej strony. Zdarzyło mi się usłyszeć, że powinnam porzucić to, co robię, jednak wtedy utraciłabym część siebie, swoje miejsce, które tworzę od 3 lat i tę ogromną dawkę radości, która towarzyszy mi, kiedy widzę każde kolejne nowe wyświetlenie. Taka strata nie jest warta dodatkowych kilkunastu godzin wolnego czasu w tygodniu. Wolę zapracować ciężko, aby za 12 miesięcy znów móc cieszyć się tym, że kolejny rok i masa osiągnięć za mną.

Dziękuję Wam, że tworzycie to miejsce razem ze mną! Bez Was nie byłabym tu, gdzie jestem ☺




środa, sierpnia 05, 2020

Podsumowanie: lipiec 2020

Podsumowanie: lipiec 2020

środa, sierpnia 05, 2020

Podsumowanie: lipiec 2020



Witam w sierpniu!
Troszeczkę czasu już minęło, ale mam w przygotowaniu kilka postów, które czekają a ostateczne poprawki. Między innymi w tym miesiącu czeka Was podsumowanie 3 roku bloga, recenzja mojego pierwszego audiobooka, recenzja dziennika oraz kilka skarbów z wielkiej paki od Media Rodzina.

Zapowiada się świetnie i mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, ponieważ czeka mnie również odbiór wyników matury, rekrutacja na studia oraz wszystkie sprawy z tym związane, a z doświadczenia wiem, że w takich kwestiach mam wyjątkowego pecha. Może chociaż tym razem mnie oszczędzi.

Lipiec:
Wyświetlenia: 2 150
Posty:
5
Komentarze: 12
Obserwatorzy:
96
Najchętniej czytany post: Ballada ptaków i węży - Suzanne Collins


Zgodnie z moimi przypuszczeniami największą popularnością w zeszłym miesiącu cieszyła się nowa książka Suzanne Collins. Bardzo mnie to cieszy, bo i mi się wyjątkowo spodobała ☺

Cieszę się również z faktu, że mimo mocno ograniczonego czasu wolnego w ostatnich dniach daję radę codziennie napisać kilka słów, tak aby później stworzyć z tego całość i mieć co opublikować. Przyznam się, że czasami narzekałam na swoją szkolną rutynę, która składała się na: szkołę - malowanie w MDK - kolację - sport - blog/projekty/naukę - spanie, ale teraz mi tego brakuje, bo mimo że teoretycznie powinnam mieć więcej wolnego to praktycznie wychodzi na to, że nie potrafię się zorganizować w takim stopniu jakbym chciała i tracę dużo czasu. Powoli dochodzę do rutyny, która pozwoli mi na ogarnięcie wszystkich ważnych dla mnie spraw w odpowiednim dla mnie stopniu, ale są to bardzo małe kroczki. Moje małe lipcowe zwycięstwo to, aż 4 recenzje, które pojawiły się na stronie, bo w ostatnich miesiącach zazwyczaj były to tylko 3. Zobaczymy, jak pójdzie mi w sierpniu!

Pozdrawiam i życzę miłego sierpnia! ☺

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger