Dziś pora na podsumowanie czasu, jaki minął od założenia tego bloga. Chyba nigdy wcześniej nie pisałam, jakie były okoliczności powstania tej strony, więc dzisiaj postaram się to nadrobić.
Na początek kilka liczb, które zawsze są w moich podsumowaniach.
W skrócie:
Ilość postów: 67
Wyświetlenia: 13 769
Komentarze: 591
Obserwatorzy: 82
Najczęściej wyświetlane wpisy:
1) Dziewczyna #9 - Tami Hoag
2) Strażniczka - Lee Carroll
3) Mój czytnik e-booków - InkBOOK Prime
Ogólnie to jestem bardzo zadowolona z takich statystyk, z przybywających z każdym miesiącem obserwatorów i czytelników. Wiem, że te wyniki, jakie osiągnęłam przez ten rok inni zdobywają w miesiąc lub dwa, ale myślę, że nie warto porównywać się do innych. Blog jest miejscem, które służy mi do spisywania przeczytanych książek i przede wszystkim do tego, żeby motywować się do czytania kolejnych i poszerzania swoich książkowych horyzontów. Ten wyścig szczurów goniący za obserwatorami i współpracami, który ostatnio zauważam w blogosferze zaczyna mnie przerażać. Ostatni wieczór poświęciłam na przeglądanie innych, przypadkowych blogów o różnej tematyce i uderzyło mnie to, że ktoś, kto nie potrafi poświęcić chwili na sprawdzenie tekstu pod kątem ortografii i interpunkcji, co w programie zajmuje kilka sekund, a przy komentarzach ma notatkę, że na nie nie odpowiada, bo mu się nie chce ma kilkaset obserwatorów i dziesiątki komentarzy. Trochę mi się wtedy zrobiło smutno, ale to tylko znak, że w kolejnym roku muszę się bardziej przyłożyć do promowania swojej strony i trafiania we właściwą grupę odbiorców. Na razie skupiałam się w blogerskich strefach i powoli zaczynam się przenosić na te książkowe, co powinnam zrobić już dawno.
Z racji tego, że mam roczek postanowiłam poczytać sobie swoje pierwsze recenzje i doszłam do wniosku, że przez ten rok bardzo rozwinęłam swoje umiejętności. Piszę dłuższe i bardziej szczegółowe teksty. Patrząc na kilka pierwszych miałam wrażenie, że są niedokończone, bo zawierały w sobie zaledwie kilka (!) zdań. Teraz stawiam bardziej na jakość, ale też długość tekstu, żeby opisać każdy szczegół.
Przez ten czas ewoluował nie tylko mój styl pisania, ale też styl bloga. Jaki teraz mam nagłówek każdy widzi, ale Ci, którzy dołączyli do mnie trochę później mogą nie wiedzieć, jak drastycznie się on zmienił.
Pierwszy wyglądał tak:
Jednak jakimś czasie stwierdziłam, że biały wygląd całej strony i biały nagłówek strasznie się zlewają, więc dodałam mu nieco koloru.
Bardzo długo był na stronie, nawet miał swoje sezonowe wersje:
Tak wyglądał czas od 1 sierpnia 2017 do 1 sierpnia 2018. Za rok chciałabym napisać o tym, że mam jeszcze więcej kategorii na stronie, że poszerzyłam swoje grono odbiorców, że liczba obserwatorów drastycznie wzrosła, a autorzy i wydawnictwa walą drzwiami i oknami z propozycjami współpracy.
To takie moje małe blogowe marzenie - współpraca. Wiem, że najprościej jest napisać do autora/wydawnictwa i zapytać o możliwość współpracy, ale ja ciągle nie czuję się na tyle dobra. Jeśli ktoś pierwszy do mnie napisze to będzie znaczyło, że jednak zostałam zauważona i moja strona jest na tyle wartościowa, żeby zacząć ze mną pracować. Traktuję to raczej jako docenienie mojej pracy niż korzyść dla obu stron.
Na ten rok to tyle, mam nadzieję, że każdy następny będzie lepszy i obfitszy w recenzje.
Sto lat sto lat! Rok to bardzo długo, dużo osób poddaje się w którymś momencie i odpuszcza prowadzenie blogów. Mi do roku jeszcze trochę brakuje ale już widzę, że blogi które odwiedzałam jak zaczynałam swój - nie istnieją.
OdpowiedzUsuńNie ma co gonić za obserwatorami czy milionem komentarzy - najważniejsze, żeby robić to co się lubi :)
Racja! Dziękuję 😀
UsuńGratuluje sukcesów i aby było jeszcze lepiej i lepiej!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń