Tytuł: Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow
Cykl: Nevermoor
Ilość stron: 432
Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: literatura młodzieżowa, fantasy
Kolejna piękna książka od wydawnictwa Media Rodzina. Byłam nią mile zaskoczona i ciekawa historii w niej zawartych. Rzadko wybieram sobie książki z tej kategorii, więc trochę się obawiałam, że się zawiodę, ale niepotrzebnie ☺
Nevermoor opowiada nam o przygodach dziewczynki, która jest przeklęta i ma umrzeć w swoje 11 urodziny. Na szczęście z pomocą przychodzi jej człowiek, którego widzi po raz pierwszy w życiu i wspólnie oszukują śmierć. Od tego momentu życie Morrigan obraca się do góry nogami. Ląduje w nowym miejscu, wśród obcych ludzi, a żeby nie wracać do domu, gdzie czeka na nią niebezpieczeństwo musi przejść serię Prób kwalifikujących utalentowane dzieci do ważnego Towarzystwa Wunderowego. Członkostwo niezwykle trudno zdobyć, a każdego roku setki pełnych nadziei kandydatów rywalizują o dołączenie do grona uczniów towarzystwa.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę i jej przyjaciół. Każde z nich jest ciekawą osobą, pełną niespodzianek, dzięki czemu historia jest pełna humoru i emocjonujących zwrotów akcji, a czytelnik wraz z kolejnymi stronami książki coraz bardziej wciąga się w intrygującą fabułę.
Jak już wcześniej wspominałam bałam się trochę, że książka okaże się potwornym fantasy, które zanudzi mnie na śmierć, ale w tym wydaniu spodobały mi się te nieco bardziej kreatywne wątki. Szczególnie polubiłam postać Fenestry, która jest magnifikotem. Jest ogromna, potrafi mówić i zarządzać hotelem, a poza tym zachowuje się jak typowy kot ☺
"Jupiter uśmiechnął się z zakłopotaniem do Morrigan, która czekała na wyjaśnienie, dlaczego magnifikot Fenestra przemienił się w gangstera Feńkę z więziennego spacerniaka.
- Ona... lubi rywalizację - wyjaśnił. - Zostało jej to z czasów walk w klatce." - fragment książki
Jak zawsze w przypadku pięknej książki muszę też wspomnieć o ślicznej okładce. Od razu przypadła mi do gustu, tytuł jest zapisany złotymi literami, co daje niesamowity efekt, a sam "obrazek" jest bardzo szczegółowy i o niebo lepszy od tego, który widziałam na anglojęzycznym wydaniu. W środku książka prezentuje się bardzo dobrze, rozdziały rozpoczynają się ślicznymi obrazkami, a strony nie odbijają światła podczas czytania nocą.
Jedyne, co mi przeszkadza to grzbiet, który w tej chwili jest okropnie pomarszczony/pognieciony, przez co wygląda jakby książka miała już kilka lat i wielu czytających za sobą, a w rzeczywistości została przeczytana zaledwie raz. Złoty napis na nim również zaczął schodzić i odpada płatami. Mam na półce wiele książek w miękkiej oprawie, cieńszych i grubszych, które były czytane wiele razy, a ich grzbiety wyglądają jak nowe.
Książkę polecam wszystkim wielbicielom niesamowitych przygód, nagłych zwrotów akcji i historii pełnych wyobraźni i humoru.
Razem z książką dostałam list, informujący mnie, że zostałam kandydatką do Towarzystwa Wunderowego i pyszną czekoladkę, która umiliła mi czytanie.
Za możliwość zapoznania się z tym tytułem dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.
Okładka robi wrażenie, a treść, treść może być niezłym fantasy i miłą rozrywką. Przyznam szczerze, że jednak bałam się troszeczkę, że będzie za infantylna i do recenzji wybrałam Podniebnego, ale może kiedyś się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Podniebnego też czytałam i jest świetny! ☺ Okładka jest piękna.
Usuń