Autor: Melissa Darwood
Tytuł: Schizis
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: literatura młodzieżowa
"Cześć, mam na imię Marcja, a to jest mój kanał na YouTubie. Jeśli chcecie wiedzieć, jak wygląda moje życie i z jakimi demonami zmagam się każdego dnia, to subskrybujcie mój kanał.
Wiem, że ten filmik trafi do uczniów w mojej szkole i, szczerze, mam to głęboko gdzieś. I tak od dawna wszyscy patrzą na mnie jak na wariatkę, bo nią poniekąd jestem. Nikt normalny, o zdrowych zmysłach, nie rozmawia z kimś, kogo nie widać, i nie próbuje kilkakrotnie odebrać sobie życia, prawda?
Jeśli więc macie podobne schizy, to lepiej znajdźcie sobie dobrego lekarza. Ja mam swojego psychiatrę, i psychologa… i mam też Kofiego. Kofi jest moim najlepszym przyjacielem, niesamowitym człowiekiem i facetem, dzięki któremu zaznałam najwspanialszych chwil w moim popapranym siedemnastoletnim życiu.
Subskrybujcie. Czekam na sto tysięcy subów, by raz na zawsze skończyć z tym piekłem i zdradzić Wam brutalną prawdę. Chcę zatrzymać to błędne koło. Życie powinno być przyjemne, nie sądzicie?
Dajcie znać w komentarzach, jak waszym zdaniem rozwinie się moja historia.
Jestem pewna, że żadne z Was nie domyśli się jej finału." -opis z tyłu książki
Główną bohaterką książki jest Marcja, siedemnastolatka zmagająca się z depresją i wieloma problemami. Bardzo ją polubiłam, bo mimo że codziennie musi stawiać czoła wielu przeciwnościom ma w sobie jakiś rodzaj energii, która zmusza jej umęczone ciało i umysł do walki o siebie. Ma też wspaniałych przyjaciół i wsparcie ze strony matki.
Dokuczają jej ciągłe choroby, widzi i może rozmawiać ze zjawą, która jest niedostrzegalna dla innych, ma problemy rodzinne oraz boryka się z nie akceptacją przez społeczeństwo, spowodowaną jej wcześniejszymi pobytami w szpitalu psychiatrycznym. To bardzo dużo jak na zwykłą nastolatkę, nie jest jej łatwo, więc postanawia założyć kanał na YouTube, na którym będzie się dzielić z innymi swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniami.
Mam wrażenie, że wątek YouTube powstał tylko na potrzeby przybliżenia czytelnikowi przeżyć głównej bohaterki związanych z jej pobytami w szpitalu psychiatrycznym oraz ogółem tematu jej zdrowia psychicznego. Czytając opis książki, spodziewałam się raczej, że całość będzie bazować na idei YouTube i powieść będzie napisana w formie pamiętnika, który Marcja będzie umieszczać na tej właśnie platformie. Finalnie jednak okazuje się, że to tylko niewielki dodatek do całości, który moim zdaniem służy właśnie jako pretekst do zaprezentowania czytelnikowi wcześniejszych losów bohaterki. Nie określę, czy dobrze, że tak się stało, czy nie dobrze, ponieważ forma w jakiej zrealizowana jest historia Marcji bardzo mi się podoba, ale myślę, że książka napisana w formie filmików, które nagrywa bohater również mogłaby się okazać bardzo ciekawa.
"Schizis" to historia, która wciągnęła mnie bez reszty, w prosty, przystępny i ciekawy sposób porusza tematy chorób psychicznych, piętnowania osób na nie cierpiących i tego, jak one to odczuwają. Myślę, że pod tym względem każdy powinien zapoznać się z tą pozycją, ponieważ w swoim otoczeniu nie raz zauważyłam, że ludziom ciężko jest zrozumieć osoby dotknięte chorobami psychicznymi i często, zamiast otrzymać pomoc i wsparcie są one krzywdzone.
Nie jest to jednak tytuł, który przytłoczy nas motywem choroby, bo spotkamy się też tutaj ze szczyptą dramatyzmu i narastającym napięciem, poznamy zagadkę i będziemy dążyć do jej rozwiązania. To zdecydowanie mój ulubiony wątek w książce, momenty, w których była o nim mowa pochłaniałam z zapartym tchem i miałam milion wizji tego, jak może potoczyć się ta historia. Zapewniło mi to wiele emocji i wiązałam z nim duże nadzieje.
Na początku jednak pisałam, że to książka, która mnie zawiodła i niestety właśnie do tego odnosi się to stwierdzenie. Moje wielkie nadzieje i wyobrażenia tego, co stanie się dalej w konfrontacji z rzeczywistym zakończeniem książki rozpadły się na milion malutkich kawałeczków i pozostawiły po sobie ogromny ból w sercu, bo przecież jak autorka mogła mi zrobić coś takiego? Rozumiem intencje, jednak czytając ciągle miałam nadzieję, że to tylko sen i na kolejnych stronach wrócę do swojej niezwykle porywającej i emocjonującej historii. Niestety strony mi się skończyły i na żadnej z nich nie było kontynuacji takiej, jaką ja chciałabym przeczytać.
W pewnym momencie posunęłam się nawet do stwierdzenia, że autorka nie wiedziała jak zakończyć tę historię, ewentualnie chciała zakończyć ją jak najszybciej i wymyśliła coś na poczekaniu, jednak to nie może być prawda, bo zakończenie jest zbyt dopracowane i wpisuje się w ogólny zamysł książki oraz ma to sens, wiec po opadnięciu emocji odrzuciłam tę teorię.
Czytając do 276 strony byłam zdania, że to niesamowita, wartościowa książka, kocham ją i będę ją polecać wszystkim i przy każdej możliwej okazji, od 277 strony miałam nadzieję, że to, co czytam to tylko zły sen i zaraz się skończy, kiedy dotarłam do końca, a sen się nie skończył to stwierdziłam, że nienawidzę tego wszystkiego.
Po czasie jednak dochodzę do wniosku, że mało jest książek, które potrafią wywołać we mnie, aż tyle emocji i ta zdecydowanie wybija się ponad wszystkie. Myślę, że to bardzo duży plus, bo mam za sobą naprawdę wiele tytułów i dużą część z nich przeczytałam bez żadnego zaangażowania emocjonalnego, można więc powiedzieć, że były bardzo płytkie, bo kiedy autorowi uda się zyskać nasze uczucia i emocje, wywołać je swoją historią to on i jego dzieło zostaną zapamiętane na bardzo długi czas.
Podsumowując, mimo zakończenia, które mnie nie zadowoliło, polecam, naprawdę warto. ☺
Książka jest w moich planach czytelniczych. Teraz jednak obawiam się tego zakończenia.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, jaka będzie twoja opinia ♥
UsuńTo będzie moja pierwsza przeczytana książka tej autorki. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury ☺
Usuń