wtorek, sierpnia 13, 2019

Nawiedzenia. Historie prawdziwe - Ed i Lorraine Warren, Robert David Chase

Przypadkowo usunęłam sobie wersję roboczą, w której miałam zapisaną już połowę tego posta... To chyba najlepiej obrazuje to, co ostatnio się u mnie dzieje. O ile lipiec był miły, przyjemny i pełen atrakcji to sierpień jest moim miesiącem niewypałów, a ja sama stałam się strasznie niezdarna. A to stracę pół paznokcia przytrzaskując go bramą, a to usunę posta, potem potknę się o próg po raz 100 tego dnia, a na koniec jeszcze rozleję sobie wodę na łóżko. Do tego dochodzą jeszcze magiczne zdolności zmieniania pogody. Już trzy razy wybierałam się z kuzynką na nieco dalszy wypad rolkowy i już trzy razy po uzgodnieniu szczegółów zaczynała się burza...

Zabieram się więc za pisanie tej recenzji po raz drugi z nadzieją, że laptop nie wybuchnie mi na kolanach, a niewyjaśnione zjawiska atmosferyczne nie spowodują braku internetu, który jest mi teraz niezbędny.

"Nawiedzenia. Historie prawdziwe" to pozycją, którą polecam czytać przed lekturą "Demonologów" o których pisałam we wcześniejszym poście. Z tego, co wiem wiele osób robi ten sam błąd co ja i zaczyna od "Demonologów", co finalnie skutkuje tym, że są zawiedzeni książką, ponieważ oczekują tego samego poziomu grozy, czy opisów pracy małżeństwa Warrenów. "Nawiedzenia" to raczej luźny spis opartych na faktach nawiedzeń, prześladowań i spotkań z duchami. Nie ma tutaj historii, w których interweniowali Warrenowie, ani opisów egzorcyzmów, na końcu każdej historii jest jednak komentarz Ed'a lub Lorraine odnoszący się do jej treści.



Autor: Ed i Lorraine Warren, Robert David Chase
Tytuł: Nawiedzenia. Historie prawdziwe
Ilość stron: 240
Wydawnictwo: Replika
Kategoria: literatura faktu


Moją recenzję "Demonologów" znajdziecie w poprzednim wpisie, możecie się z niej dowiedzieć, że czytając książkę ciarki przechodziły mi po plecach i podskakiwałam na każdy dźwięk wydobywający się z głębi mieszkania. Przy "Nawiedzeniach" zabrakło już tej atmosfery grozy i niepokoju. Po doznaniach związanych z poprzednią książką ta wydawała mi się lekka, przyjemna i prosta, a oczekiwałam tej nutki strachu, która sprawi, że zacznę rozglądać się po pokoju. Nie polecam czytać, kiedy ma się za sobą "Demonologów", zdecydowanie lepiej zacząć od niej, jako przedsmaku tego, co nas czeka i dopiero potem wejść na "wyższy poziom".

Nie chcę, żeby ten tekst był odebrany w taki sposób, że książka jest zła - jest dobra, ale książka "Demonolodzy" jest zdecydowanie lepsza, bardziej rozbudowana i zapewnia więcej doznań, przez co "Nawiedzenia" wypadają przy niej strasznie słabo i moim zdaniem nie zadowolą czytelników, którzy zaczęli od tamtej pozycji. Ja popełniłam ten błąd i poczułam się zawiedziona, bo oczekiwałam od tej książki zbyt wiele.


Podsumowując - polecam, ale jako pojedynczą lekturę, nie w komplecie z "Demonologami" lub jako pierwszą w kolejce do przeczytania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję!
Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją i wywołują uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuję za szczerość i ocenę mojej pracy ☺
Jeśli posiadasz własną stronę WWW, zostaw link do siebie, a na pewno cię odwiedzę. Lubię wiedzieć czym interesują się moi czytelnicy.

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger