czwartek, czerwca 18, 2020

Spójrz mi w oczy, Audrey - Sophie Kinsella

Matury za mną, więc mogę zabrać się za bloga! Na pierwszy ogień idzie książka, która dostałam jakiś czas temu i jakiś czas temu już ją przeczytałam, jednak z wiadomych powodów ciężko było mi wygospodarować czas na napisanie poświęconego jej tekstu.

W planach miałam też makijaż inspirowany okładką tej książki, robiłam już coś w tym stylu, kiedy pisałam recenzję To nie jest, do diabła, love story - Julii Biel i spotkało się to z pozytywną reakcją z waszej strony, ale też sprawiło mi dużo przyjemności, bo lubię mocniejsze makijaże, więc chciałabym częściej dodawać takie zdjęcia. Dla zainteresowanych, makijaż pojawił się na moim Instagramie, ale możecie zobaczyć go też na Facebooku. W tych miejscach również pojawią się kolejne makijaże inspirowane okładkami, więc zachęcam do obserwowania ☺

Ale wracając do książki...



Autor: Sophie Kinsella
Tytuł: Spójrz mi w oczy, Audrey
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Media Rodzina
Kategoria: literatura młodzieżowa


Mamy tutaj naprawdę ciekawą historię. Szczerze mówiąc to gdybym nie musiała odrywać się od czytania z powodu obowiązków i nawału pracy miałabym ją za sobą w jeden wieczór. Jest to tytuł, który pozwoli nam oderwać się od rzeczywistości, stresu, problemów i zapewni miłe chwile, dawkę humoru i troszeczkę wiedzy.

"Audrey nie może wyjść z domu.
I nawet w domu nie waży się zdjąć okularów przeciwsłonecznych.

W jej życiu niespodziewanie pojawia się Linus, kolega brata.
Za pomocą przyjacielskiego uśmiechu i zabawnych liścików zaczyna wywabiać dziewczynę z powrotem do normalnego życia - no w każdym razie najpierw do Starbucksa, ale to dobry początek. Audrey czuje, że z Linusem u boku potrafi się zdobyć na rzeczy, które przedtem za bardzo ją przerażały.

Przygotuj się na to, że będziesz się smucić i śmiać razem z Audrey, marzyć z nią i mieć nadzieję.

A nawet kiedy pomyślisz, że zupełnie się pogubiłaś, miłość i tak cię znajdzie."
-opis z tyłu okładki

Opis, który znajdziemy na odwrocie książki sugeruje nam jak będzie toczyć się historia Audrey. Dziewczyna cierpi na zaburzenia lękowe, z powodu których nie chodzi do szkoły, nie wychodzi z domu, nie spotyka się z ludźmi, obcuje jedynie ze swoją najbliższą rodziną. Pod wpływem znajomości z przyjacielem brata, Linusem, zaczyna wprowadzać zmiany w swoim życiu.

Mimo tego, że przyjemnie mi się czytało historię Audrey to znalazło się naprawdę wiele rzeczy, które mi się nie podobały. Pierwszym, co mnie strasznie irytowało było nawiązywanie do przeżyć Audrey, które przyczyniły się do jej choroby. Wiemy, kto to zrobił, kiedy to zrobił, ale w żadnym momencie nie jest powiedziane, co takiego dokładnie się wydarzyło, a zdarzenie wywołujące depresję i stany lękowe musiało być naprawdę traumatyczne i chciałabym je poznać, aby lepiej wczuć się w sytuację bohaterki. Niestety było mi dane poznać jedynie skutki tych wydarzeń.

Druga rzecz, na którą zwróciłam uwagę było nierealne zachowanie poszczególnych osób w niektórych sytuacjach. Akacja dzieje się głównie w domu Audrey, a bohaterami najczęściej jest jej rodzina składająca się z rodziców i dwóch braci, z czego tylko ci wspomniani wcześniej bracia są normalni, a raczej zachowują się typowo dla swojego przedziału wiekowego i robią rzeczy, których można się po takowym spodziewać. Gorzej z rodzicami, bo niejednokrotnie miałam wrażenie, że matka Audrey jest jakaś "nie-ten-tego" i przejawia szereg dziwnych, nieracjonalnych, nielogicznych zachowań, a jej ojciec jakby wcale nie chciał być ojcem.

Trzecim, co troszeczkę mnie zawiodło, bo wydało mi się mało przekonujące i realne, było tempo, w jakim Audrey zmienia swoje zachowanie. Rozumiem, że spotkała chłopaka, zadziałały uczucia, ale jeśli w ciągu długiej terapii nie uczyniła żadnych spektakularnych postępów to tym bardziej nie poczyni ich z nowo poznaną osobą. Może jestem pesymistką i widzę wszystko w czarnych barwach, ale moim zdaniem to jest naprawdę mało prawdopodobne.

Ogółem nie oceniam książki negatywnie, bo jest miła w odbiorze i przyjemnie się ją czyta, dopiero po głębszej analizie zaczęła mnie razić w oczy powyższymi mankamentami. Nie jest to poważna literatura dotycząca choroby, raczej mało wymagająca młodzieżówka, zapewniająca dawkę humoru, szczyptę romansu i poruszająca temat zaburzeń psychicznych. Idealnie sprawdzi się dla osób, które nie lubią książek ciężkich psychicznie, a lekkie i przyjemne czytadła. Ja raczej jestem typem, który lubi bardzo wgłębić się w problem i nie przeszkadza mi duży ładunek emocjonalny, więc historia Audrey nie powaliła mnie na kolana.

2 komentarze:

  1. Pierwotnie byłam zainteresowana tą książką, aczkolwiek wspomniałaś o tym, jak niemal magicznie poradziła sobie z tymi zaburzeniami lękowymi i... Ja też takich motywów nie kupuję, bo takie cuda zdarzają się bardzo, bardzo rzadko :/

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mamy podobne zdanie na ten temat ☺

      Usuń

Dziękuję!
Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją i wywołują uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuję za szczerość i ocenę mojej pracy ☺
Jeśli posiadasz własną stronę WWW, zostaw link do siebie, a na pewno cię odwiedzę. Lubię wiedzieć czym interesują się moi czytelnicy.

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger