Tytuł: Nieproszony gość
Ilość stron: 420
Wydawnictwo: Sonia Draga
Kategoria: kryminał/thriller
"Po śmierci męża życie Rebecki Brandt straciło sens do tego stopnia, że postanawia się z nim rozstać. Jednak niespodziewana wizyta starego przyjaciela w towarzystwie dwojga przypadkowo spotkanych autostopowiczów, Ingi i Mariusa, zmusza Rebeccę do odłożenia starannie zaplanowanego samobójstwa.
Młodzi ludzie zdobywają jej sympatię. Rebecca wypożycza im ukochaną łódź męża, by mogli swobodnie pożeglować po Morzu Śródziemnym.
Podczas sielankowego rejsu pomiędzy Ingą i Mariusem dochodzi do potwornej kłótni, podczas której Marius wypada za burtę. Poszukiwania wszczęte przez nadbrzeżną straż nie przynoszą rezultatu i młody mężczyzna zostaje uznany za zaginionego.
Kilka tygodni później Inga przeżywa prawdziwy szok, gdy w gazecie ukazuje się zdjęcie Mariusa w związku z potwornym zabójstwem, dokonanym na terenie Niemiec..." -opis z tyłu okładki
Szczerze to pierwsza książka, przy której zwróciłam uwagę na to jak bardzo opis z tyłu okładki jest zakłamany. Rozumiem, że jego funkcją jest nakłonienie potencjalnego czytelnika do akurat tej książki i lekkie podkoloryzowanie historii jest dozwolone, ale w tym przypadku to przesada.
Moja wersja opisu byłaby mniej więcej taka UWAGA SPOJLERY:
Po śmierci męża życie Rebecki Brandt straciło sens do tego stopnia, że postanawia się z nim rozstać. Jednak niespodziewana wizyta starego przyjaciela w towarzystwie dwojga przypadkowo spotkanych autostopowiczów, Ingi i Mariusa, zmusza Rebeccę do odłożenia starannie zaplanowanego samobójstwa.
Młodzi ludzie
Podczas sielankowego rejsu pomiędzy Ingą i Mariusem dochodzi do
To pierwsza książka, przy której zwróciłam większą uwagę na opis z tyłu i chyba też pierwsza książka, w której postacie wydały mi się pisane według jednego schematu. Mamy kobiety. Płaczliwe kobiety. Słabe, płaczliwe kobiety. Słabe, płaczliwe kobiety całkowicie uległe swoim mężom. Jakoś nie potrafiłam przetrawić, tego, że większość bohaterek w tej historii całkowicie podporządkowuje się mężczyznom i wiecznie narzeka na swój byt i płacze, i jęczy...
Oprócz tego, że jest wiele kobiet to też każda z nich (przynajmniej na początku) występuje w innym wątku, przez co w trakcie czytania nie raz nie wiedziałam, o czym i o kim czytam.
Ogólnie jakoś tak ciężko było przebrnąć mi przez tę lekturę, akcja rozkręciła się dopiero pod koniec, ale nawet i to nie było warte tych cierpień związanych z czytaniem początku. Pisząc swoje teksty staram się zawsze znaleźć nawet najmniejszy plus danej książki, ale ta chyba będzie pierwsza, w której nie widzę nic pozytywnego. Nie przypadała mi do gustu, a szczerze mówiąc spodziewałam się po niej więcej ze względu na "Lisią dolinę" tej samej autorki, którą już kiedyś tutaj opisałam. No ale cóż, każdy pisarz ma swoje lepsze i gorsze książki, a ja widocznie trafiłam na jedną z gorszych.
Opis z okładki brzmi zachęcająco, ale po tym co piszesz nie sięgnę po tę książkę:( To smutne, gdy opisy są tak zakłamane, a książki zwyczajnie nudne. Kurczę, szkoda, zmarnowała się historia, która była bardzo obiecująca!
OdpowiedzUsuńBuziaczki ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/2018/06/cofnijmy-sie-w-czasie-les-miserables.html
Na szczęście jest jeszcze wiele innych książek! ☺
UsuńOsobiście mam nadzieję, że akurat ten tytuł w dorobku pani Link jest jedyną taką pomyłką, bo po "Lisiej dolinie" miałam o niej bardzo dobre zdanie.
Szkoda, że nie wypadła ta książka lepiej. Od dawna planuję poznać twórczość autorki i muszę pamiętać żeby nie zacząć akurat od tej powieści. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda by było zrazić się na samym początku ☺
Usuń