Tytuł: Dziennik Cwaniaczka. Totalna demolka
Seria: Dziennik Cwaniaczka
Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Kategoria: literatura młodzieżowa, literatura dziecięca
"Remont domu?! To chyba najgorszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadła mama. Poznajcie głównych bohaterów tej pięknej katastrofy: koty grzęznące w świeżutkim betonie, trującą pleśń, osy kloaczne, myszy w ścianach, latającą wannę i dyszących żądzą zemsty sąsiadów. Czy Heffleyowie przetrwają totalną demolkę, czy będą musieli zacząć od zera w innym mieście, najlepiej pod zmienionym nazwiskiem?" -opis z tyłu książki
Szczerze mówiąc to trafiłam na tą książkę zupełnie przypadkowo podczas przeglądania nowości w bibliotece, ale od razu widziałam, że chcę ją wypożyczyć i przeczytać jak najszybciej. Moje pierwsze "cwaniaczki" czytałam jeszcze w podstawówce, czyli ponad 9 lat temu i były to jedne z moich ulubionych książek. Nigdy nie miałam problemu z czytaniem, ale momentami po prostu mi się nie chciało i wtedy na ratunek przychodziły właśnie one.
Mimo że poszczególne części mają dość dużą ilość stron jak na książkę dla dzieci to w większości wypełnione są one rysunkami dopełniającymi treść, które w moim przypadku stanowiły zachętę do pochłaniania kolejnych stron tekstu. Bardzo mi się podobały i podobają nadal, nie raz wywołały uśmiech na mojej twarzy podczas czytania. Myślę, że dla dzieci i młodszej młodzieży, która niekoniecznie ma ochotę na czytanie będzie to odpowiednia seria "na zachętę". I chodzi mi teraz o zachętę dla tych, którzy powinni ćwiczyć czytanie, aby doskonalić tę umiejętność, bo sobie z nią nie radzą, a nie o spełnianie czytelniczych ambicji rodziców, bo takie przypadki też spotykałam na swojej drodze. Od dłuższego czasu rozważam też napisanie posta na ten temat, jednak jakoś nie mogę się za niego zabrać. Dla jasności: jeśli mamy dziecko, które nie radzi sobie z czytaniem, ma problemy i musi ćwiczyć tę umiejętność na czymś więcej niż tylko lektury szkolne, które niejednokrotnie potrafią do tego zniechęcić → polecam Dziennik Cwaniaczka, ponieważ zachęca bogactwem śmiesznych rysunków oraz jest naprawdę lekką i przezabawną serią. Myślę, że sprawdzi się zarówno dla dziewczyn, jak i dla chłopców. Głównym bohaterem jest młody chłopak Greg, który w pierwszej części dostaje od swojej mamy dziennik, po to, aby opisywać w nim swoje emocje. Początkowo podchodzi do tego sceptycznie, jednak potem stwierdza, że jeśli zostanie już bogatym i sławnym człowiekiem o wiele łatwiej będzie mu dać owy dziennik reporterom chcącym poznać historię jego życia, niż odpowiadać na ich męczące pytania o swoją przeszłość. Tym sposobem czytelnicy otrzymują już 14 dawkę niesamowitych i pełnych humoru przygód Grega.
Dla mnie lektura Totalnej demolki była miłym powrotem do świata Grega i z chęcią przypomnę sobie poprzednie części w wolnej chwili. Z czystym sumieniem mogę polecić całą serię i zachęcam rodziców, nauczycieli, bibliotekarzy do podsuwania jej dzieciakom.
Jeśli chodzi o ,,Dziennik cwaniaczka'' to czytałam tylko jedną i to tylko dlatego, że mój brat ja dostał w prezencie. Super, że twój powrót do dzieciństwa okazał się miły.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja je uwielbiałam ☺
Usuń