wtorek, grudnia 04, 2018

Rany kamieni - Simon Beckett

Tym razem witam was książką jednego z moich ulubionych autorów. Uwielbiam Simona Becketta i jego serię z Davidem Hunterem, więc z tym tytułem wiązałam duże nadzieje. Poprzednie książki tego autora zrobiły na mnie duże wrażenie i wydaje mi się, że to przez nie trochę się zawiodłam czytając "Rany kamieni".




Autor: Simon Beckett
Tytuł: Rany kamieni
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Amber
Kategoria: thriller, sensacja, kryminał


Jeśli ktoś z was miał już styczność z Simonem Beckettem to pewnie zna serię o niesamowitym antropologu sądowym Davidzie Hunterze. Książki o nim są pełne anatomicznych opisów i ciekawostek związanych z zawodem antropologa. Nie brakuje też akcji przyprawiających o gęsią skórkę i zmuszających wyobraźnię do pracy na najwyższych obrotach.
Żałuję, że całą serię pochłonęłam jeszcze przed założeniem bloga, bo na pewno posty o niej byłyby jednymi z najlepszych na stronie. Od dawna planuję wrócić do tych książek, żeby odświeżyć pamięć i napisać recenzje, ale zawsze pojawi się jakaś nowość, która mnie zainteresuje i odkładam to na potem ☺ Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda.

"Rany kamieni" nie należą do cyklu książek o Davidzie Hunterze, nawet nie mają związku z tematem antropologa sądowego, co było pierwszą rzeczą , która mnie zawiodła. Kolejną była głupota głównego bohatera, a raczej jego irytujące zachowanie w niektórych sytuacjach.

Akcja książki prowadzona jest dwutorowo, pierwszym z nich jest teraźniejszość, w której poznajemy głównego bohatera, który błąka się po francuskich odludziach zaopatrzony jedynie w plecak z podejrzaną zawartością. Po nieszczęśliwym wypadku trafia na farmę szczelnie odizolowaną od reszty świata. Na jakiś czas niestety musi tam pozostać i chcąc nie chcąc odkryć miejsce i jego tajemnice. 
Drugim wątkiem są wydarzenia z przeszłości, które poniekąd tłumaczą nam teraźniejszą sytuację bohatera.

Co mi się podobało?
Najbardziej podobało mi się chyba to, że wszystko w książce jest bardzo tajemnicze, przez co całość ma bardzo fajną atmosferę i czyta się z zapartym tchem. Zaniedbana, nieco przerażająca farma, podejrzana rodzina i dziwne zachowanie ludzi w pobliskim miasteczku przekładają się na to, że człowiek pochłania "Rany kamieni" w ekspresowym tempie, żeby jak najszybciej rozwiązać wszystkie zagadki.

Co mi się nie podobało?
Denerwowało mnie zachowanie głównego bohatera w niektórych sytuacjach. Jest on postacią, która ma swoje tajemnice i problemy, czytelnikowi niewiele o nim wiadomo i wydaje mi się, że o wiele lepiej są przedstawieni bohaterzy drugoplanowi. O nich możemy już powiedzieć coś więcej, są bardziej intrygujący, a główny bohater? Wypada przy nich dość słabo... Mam też wrażenie, że jakby sam ściąga na siebie kłopoty i nie korzysta z okazji, żeby je rozwiązać, albo się od nich odciąć. Wiem, że jeśli wykorzystałby taką okazję to książka skończyłaby się szybciej niż się zaczęła, ale tę kwestię autor mógł rozwiązać w jakiś inny sposób. Niesamowicie mnie to irytowało.

Książka jest dobra, przeczytałam ją w zaledwie jeden dzień, mogę o niej śmiało powiedzieć, że jest wciągająca i emocjonująca, ale w porównaniu do serii z Hunterem jest słaba. Jeśli nie znałabym innych książek Simona Becketta zachwalałabym "Rany kamieni", ale dzięki jego niesamowitej serii wiem, że stać go na więcej i ten tytuł jest na o wiele niższym poziomie.

Polecam każdemu wielbicielowi i miłośnikowi kryminałów i thrillerów, ale raczej nie osobom, które już znają Becketta. Książka jest świetna na rozpoczęcie przygody z tym autorem, ale osoby, które już ja zaczęły i znają jego styl mogą być zwyczajnie zawiedzione.

2 komentarze:

Dziękuję!
Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją i wywołują uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuję za szczerość i ocenę mojej pracy ☺
Jeśli posiadasz własną stronę WWW, zostaw link do siebie, a na pewno cię odwiedzę. Lubię wiedzieć czym interesują się moi czytelnicy.

Zobacz również:

Copyright © Czytam, polecam... , Blogger